Re: [Czuwaj] Ruch mlodych dla mlodych - bylo: Wędrownicy na Zjezdzie
Marcin Skocz
hrskocz w harcerstwo.net
Czw, 21 Kwi 2005, 16:04:04 CEST
> scenka 1
> 20 letni komendant u prezydenta miasta, po 3-miesięcznym okresie
> wyczekiwania na audiencję, ciekaw jestem waszych wspomnień jak Was w tym
> wieku Was traktowano, rozmowy z młodymi komendantami nie nastrajają
> specjalnie optymistycznie....
Moim zdaniem podana powyżej historia jest bzdurna.
Mając 21 lat prowadziłem duże konferencje prasowe z udziałem telewizji i
nikt mi nie kazał czekać za drzwiami.
Teraz mam odrobinę więcej, ale wciąż jeszcze wyglądam podobno na mniej i
jutro mam spotkanie z ministrem spraw religijnych Turcji...
Więc może umówmy się, że to jednak zależy od osobowości, a nie od wieku.
Jeśli jednak nie uznasz tego faktu, zawsze możemy przytoczyć historie o tym
jak pobłażliwie traktuje się starszych instruktorów w niektórych
instytucjach. Co też nic zresztą nie znaczy.
> scenka 2
> tenże komendant w okresie sesji staje przed "nieważnym" zupełnie pytaniem:
> studia czy harcerstwo, wybiera oczywiście harcerstwo, bo przecież tu się
> wychował i tu ma przyjaciół, za kilka lat traci czynne prawo i będąc kilka
> lat w plecy w stosunku do swoich rówieśników wyrusza na studia, ach.... to
> mu harcerstwo pomogło wystartować w dorosłe życie... osobiście wybieram
> komendanta, który najpierw skończy edukację i będzie miał czas na zebranie
> choć trochę życiowego doświadczenia (może będzie miał więcej do
> przekazania)
Bez przesady z tą sesją. Każdy z nas parę ich w życiu zaliczył i żyje a
pewnie wiele oprócz nauki jeszcze robił.
Ale kontrprzykład:
Dorosły, dojrzały, w samym środku sukcesu. I co? Zostanie komendantem? Może
Grześ Całek, ale to pozytywny wyjątek. Większość ludzi w jego wieku albo
zajmuje się zarabianiem pieniędzy, albo nie ma wizji na życie i dlatego
zostaje komendantem... Takich ludzi chcesz u władzy?
Inna sprawa, że najgorsze jest połączenie obu przypadków, kiedy wieloletni
komendant bez osiągnięć pozaharcerkich siłą trzyma się stołka, bo nie ma
pomysłu na inne życie...I co to za autorytet?
> scenka 3
> tenże sam komendant raz jeszcze, teraz dla odmiany zakochał się... chce
> założyć rodzinę i znów dylematy, gdzie go bardziej ciągnie...
A jeszcze gorzej jak ma rodzinę. Obowiązki, praca, dzieci - naprawdę świetny
pomysł żeby sobie dołożyć jeszcze komendantowanie...
> scenka 4
> (może w wolnej chwili)
Czekam, bo wszystkie które przedstawiłeś są tendencyjne i jednostronne.
> warto tez chyba spojrzeć, na skauting (patrzę bardziej ku zachodniej
> części
> europy, bo wschodnia często na nas zerka), gdzie drużynowi i instruktorzy
> są
> sporo starsi od swoich podopiecznych i działa to całkiem sprawnie i przede
> wszystkim z korzyścią dla młodych ludzi
To trochę nie tak działa w większości krajów zachodnich. Jakkolwiek w Anglii
jest mnóstwo emerytów zaangażowaych w skauting, to jednak głównie zajmują
się oni stwarzaniem warunków do działania.
I siła leży w młodych liderach.
pozdrawiam
Marcin Skocz
ps - co nie znaczy, że jestem zwolenikiem zamykania organizacji dla wieku
powyżej jakiejś granicy. Musimy jednak zdecydować się, czy aby na pewno
chcemy być organizacją młodych i dla młodych. A jeśli tak - to coś nie gra
obecnie.
Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj