RE: [Czuwaj] Romantycy i Pozytywiści

Rafal.Suchocki w pse.pl Rafal.Suchocki w pse.pl
Pon, 6 Lut 2006, 15:34:19 CET



>-----Original Message-----
>From: czesiek.harcerstwo [mailto:czesiek w harcerstwo.net]

>> Po prostu pozytywiści pogodzili się z mądrością
>> Zjazdu i jego wyborami.
>
>A kto Ci powiedział że "Zjazd jest mądry" ?
>;-)))))))))))
>A to dowcip ;-)
>No chyba ze ogłoszono dognat o nieomylności Zjazdu
>:-))

Czesiu. Istnieje takie pojęcie jak "zbiorowa mądrość". Mamy takich delegatów
jakich sobie wybraliśmy. Jednakże wyjaśniam, iż wyrażenie "mądrość Zjazdu"
jest jak najbardziej podszyte goryczą, której ta lista nie oddaje.

>A teraz juz poważniej,
>(bo znowu oberwie mi się, że się "niepoważnie zachowuję"
>, a jako członek władz itp, itd...." ;-)))))  )
>Jeśli nie zdadzam się z takimi czy innymi decyzjami Zjazdu
>to co mam zrobić, aby skutki tych złych (moim zdaniem)
>działań zminimalizować lu "odkręcić" ?
>( oczywiscie "legalnie" )
>Czekać na cud, za 4 lata,
>czy próbować zmienić "arytmetykę wyborczą" ?

O widzisz - i coś nas jednak łączy. Powstaje zatem następujące pytanie: Jak
mamy tą arytmetykę zmieniać? Czy poprzez zamknięcie się w swoich
środowiskach, tworzenie zapasowych struktur...

Czy świetne kursy RCŻ jakie odbywały się Chorągwi Stołecznej podniosły
jakość chorągwianego kształcenia?


>A co do " pozytywistycznej" pracy
>to właśnie te "romantyczne" środowiska
>ją realizują "....- tam gdzie jest to możliwe..."
>Bo jak by jej nie prowadziły
>to by ich juz nie było.
>No i kto tu jest romantykiem/pozytywistą ?
>;-)

Mogę mieć świetny zastęp, świetna drużynę, świetny szczep. Ale jeśli nie
chcę uprawiać "franczyzny" - gdzie od władz ZHP oczekuje tylko tego bym mógł
zachować swoje symbole, a niech sobie betonieje -  to musze spojrzeć
szerzej, niż własne środowisko. I starać się wpłynąć na życie Związku.


>A tak na marginesie,
>"walka polityczna" czy jak to inaczej okreslić
>te "zmagania sił" obejmuje także takie "gadgety wojenne"
> jak:
>- "okopywanie się" na "pozycjach" ,
>dla utrzymania zdobytych lub kolejnych obronnych
>- "potrząsanie szabelką"
>dla "wprowadzenia w błąd przeciwnika lub sojusznika"
>Czasem to pozornie wygląda smiesznie
>ale bywa także skuteczne.
>:-)))))


Tak. Przypomina mi tą  scenę z "Małego Wielkiego Człowieka":

Po jednej stronie szczep szlachetnych Indian, po drugiej stronie Amerykańska
Kawaleria.
Indianie podjeżdżają z zaskoczenia do kawalerii, krążą wokół wozów, co jakiś
czas jeden z wojowników podjeżdża galopem do któregoś z żołnierzy i tracą go
końcem włóczni (niegrożnie). 
Bo przecież dać się dotknąć to hańba dla wojownika.

Do czasu, aż osłupiała kawaleria wyjmuje swe Winchestery i Colty...

--
s00hy


Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj