[Czuwaj] Re: Paczka Czuwaj, Tom 19, Numer 47

Piotr Kołodziejski mlodytm w poczta.onet.pl
Czw, 25 Maj 2006, 10:09:03 CEST


>>
>> Jestem gotów przyjąć podaną przez Ciebie definicję słownikową i uznać, że
>> Bóg nie musi być chrześcijański. Prawdę mówiąc jest mi to nawet 
>> bardziej na
>> na rękę.
> 
> OK, więc na tym stańmy. I mi to jest bardziej na rękę, mimo 
> deklarowanego i praktykowanego katolicyzmu.
> 
> Ciągle musimy (tam myślę) dojść do tego - co z ateistami, którzy nie 
> chcą "służyć Bogu".
> 

Nasuwa mi się tu jedno pytanie. Pozwolę sobie jeszcze kawałek zacytować:

> 
> Ponieważ już od 12 maja dyskutujemy na ten temat - mozna pokusić się o pewne podsumowania - dobrze ?
(...)
> 4. Ale czy ją znajdą ? Dyskusja wskazała na słabość wychowania duchowego w organizacji. Wymieniono następujące formy:
> - wspólny udział we Mszy Świętej i uroczystościch kościelnych  dostępny dla chętnych, czyli przede wszystkim praktykujących katolików
> -  wspólna modlitwa wieczorna podczas obozów dostępna dla chętnych, w praktyce - wszystkich chrześcijan (przynajmniej można się postarać o to, aby mogli wziąć w niej udział wszyscy chrześcijanie bez względu na wyznanie)
> - "cichy czas" - indywidualna lektura krótkich fragmentów Pisma świętego mająca na celu poznanie tego, o czym mowi Biblia i znaczenia, jakie może to mieć dla mnie. Ta propozycja jest do zaakceptowania zarowno przez wierzących jak i niewierzących.

Widzę tu tylko jeden znak zapytania. Jeżeli ma to być wychowanie 
Duchowe, a organizacja ma dopuszczać inne wyznania, to jaka będzie opcja 
dla "niechrześcijan"? Jak ma wyglądać ich wychowanie duchowe?




Swojego czasu nasunęło mi się jeszcze jedno pytanie:
Wyobraźmy sobie sytuację, kiedy 2 chłopców chce wstąpić do drużyny 
harcerskiej. Są do siebie bardzo podobni, jeśli chodzi o charakter. To 
samo ich interesuje, podobnie się zachowują. Między nimi jest w zasadzie 
jedna różnica. Jeden jest wierzący (Bartek), drugi (Tomek) - nie. W 
szkole siedzą w jednej ławce, juz zaczęli się "kumplować".  Zgodnie z 
Waszym podejściem, ten drugi nie zostaje przyjęty i nie może brać 
udziału w zbiórkach. Bartek dowiaduje się o tym i pyta drużynowego:
"Czemu Tomek nie może być harcerzem?"
Dla odmiany Tomek też chciałby się tego dowiedzieć. Czuje się 
pokrzywdzony i - co tu dużo mówić - gorszy. Pyta więc:
"Czemu nie mogę być harcerzem?"

1. Co odpowiecie każdemu z nich?
2. Jak tu umożliwić stworzenie silnych więzi między "pełnoprawnymi" 
harcerzami a Tomkiem? Przecież jest odrzutkiem i nie może być harcerzem. 
Jest gorszy.

Ja sobie tego nie wyobrażam.

-- 
Piotr Kołodziejski


Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj