[Czuwaj] Militaryzm znowu, było: Nasz wizerunek
Michał Górecki
goo.listy.dyskusyjne w 4zywioly.pl
Nie, 3 Wrz 2006, 19:06:12 CEST
Rafał napisał(a):
> Oczywiście harcerstwo to nie szkolenie przyszłych żołnierzy, ale moim
> zdaniem może pomyślnie rozszerzyć swoją bazę działania także na takie
> grupy specjalnościowe, nic nie tracąc, a zyskując dużą ilość młodej
> siły - tak potrzebną przy kwaterkach, pionierkach, pracach polowych,
> hufcowych itp... (a może tak nie jest? ktoś zaprzeczy?)
>
> I tu jest też odpowiedź na twierdzenia DJD o tym czy organizacja straci
> na odejściu "komandosów".
>
>
Po pierwsze to nie jest tak, że organizacja zyskuje na przynależności
_kogokolwiek_. Organizacja ma kilkuset członków więcej, ale jej
wizerunek leci na łeb na szyję w dół.
Dlaczego? Bo znowu pokazujemy się jako coś czym NIE jesteśmy. Ja po raz
kolejny zapytam o odniesienia do takiego wojskowo-rozumianego
patriotyzmu w statucie i misji ZHP, nikt jej nie znajdzie (bo tego tam
nie ma!) i wrócimy do punktu wyjścia.
Tomek świetnie ujął przydatność pseudowiedzy komandoskiej w wojsku. To
jest pewnie tak przydatne jak ćwiczenie misji w strzelankach na
komputerze. Wojsko woli wysportowanego człowieka, który potrafi przebiec
sprintem spory dystans, potrafi pływać, wspinać się, jeździć konno, zna
języki i posiada umiejętności taktyczne. BA, taki ktoś pewnie mógłby
zostać nawet komandosem, czy agentem specjalnym :)
Ale nie znajduję jakoś w żadnym dokumencie zapisu, że jesteśmy kuźnią
kadr dla wojska. Być może tak MOŻE być, ale dodatkowe cele możemy
spełniać po zastanowieniu się nad podstawowymi.
Czołgiem na zakupy też by można jeździć, ale trochę wolno jeździ, spala
dużo paliwa, hałasuje i lufa jakaś niewygodna przy parkowaniu ;) Więc
póki co nie używa się ich do tych celów.
Dodatkowo mamy tu jeszcze jeden problem, którego nie ma w przypadku
innych specjalności. Ostatnio coraz bardziej dryfuję w stronę
"szerokiego programu skautowego", tzn róbcie co chcecie o ile robicie to
po skautowemu (małe grupy, metoda harcerska, itp) i o ile nie kłóci się
to z naszymi ideałami. Więc jeśli drużyna lotnicza zajmuje się głównie
samolotami, a wcale nie potrafi nadawać morsem, to ja nie lamentuję. Bo
oni robią harcerstwo - nikt nie nakazuje przymusowego zestawu technik
harcerskich, ani innych spraw - program jest dowolny.
Ale jeśli coś wyraźnie kłóci się z ideą braterstwa, to należy się nad
tym zastanowić.
I kolejna sprawa - jesteśmy członkami organizacji, które promują pokój -
WOSM, WAGGGS. W obliczu wojen i terroryzmu działania te z ich strony
nasilają się. My niestety dalej nic nie robimy sobie ani z drużyn, które
tylko strzelają, biegają i przystawiają pistolet do głowy (ciekawe czy
drużyny o których tu byłą niejednokrotnie mowa nadal istnieją...)
Musimy więc chyba ustalić co jest nasz wartością dodaną, na ile
patriotyzmu w tym wojskowym wydaniu możemy sobie pozwolić ze względu na
naszą historię i specyfikę, i czy nawet to jedt zgodne z tym, czego
żądają od nas organizacje do których należymy.
Tak czy inaczej - warto przy okazji zjazdu programowego pomówić także o
tym... I warto, żeby ktoś wreszcie ogarnął specjalność proobronną i
podobne temu klimaty, skonstruował odpowiednie zapisy (co jest ok, a co
już nie) i wprowadził to w życie nie szczędząc tych, którzy zadryfowali
"trochę" za daleko. I niestety nawet te zapisy ustalił z WOSM i WAGGGS.
Bo nasz "okres próbny" tam już się kończy i kiedyś skończy się to nie
tylko na kolejnych "polish jokes" o polskich komandosach w bazach
skautowych.
Bo być może jest tak, że nasz łądunek militaryzmu, który narósł przez
wieki jest czymś co bardzo chcemy i co jest dla nas niezbędne - wpiszmy
to w statut, zacznijmy o tym mówić i wystąpmy z WOSM i WAGGGS, zanim
sami nas wyrzucą.
I wtedy Świętej Pamięci druh Mirowski spojrzy na nas smutno z zaświatów,
bo uwieńczenie jego życia pójdzie w niepamięć :(
pozdrawiam
g00rek
Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj