[Czuwaj] historyjka o logo i zastrzeżeniu Krzyża... - przeraźliwie długie
Grzegorz Całek
g.c w onet.pl
Pon, 2 Kwi 2007, 13:11:41 CEST
Zastrzegam na wstępie, że będzie dłużej...
Najpierw słówko o logo - w kontekście tego co pisał Górek.
Historia zaczyna się pod koniec roku 1996. Zostałem wtedy kierownikiem
Wydziału Promocji i Informacji GK ZHP. Zaproponowałem wówczas stworzenie
systemu identyfikacji wizualnej Związku, w tym stworzenie logo, które
miałoby być wykorzystywane na gadżetach jak również na stronie
internetowej ZHP. Na marginesie: pierwsza strona oficjalna ZHP ruszyła w
styczniu 1997 na serwerach firmy Peryt-Net i kosztowało to wtedy kilka
tysięcy złotych (!), co było i tak kwotą dwa razy niższą niż proponowały
wówczas Onet, Polbox, Supermedia itp. A o rejestracji domeny zhp.pl nie
było mowy - NASK odmówił, bo w tej domenie było wtedy tylko kilka
stroniczek. Koniec dygresji.
Pamiętam, jak naczelnik wygonił mnie z posiedzenia GK-i i powiedział, że
mam przyjść do nich, jak wszystko jeszcze raz opracuję, ale mam nie używać
słów typu logo czy system identyfikacji wizualnej, bo to... harcerstwo.
System identyfikacji wizualnej nie powstał, ale zgodzono się na logo.
Głównym argumentem, który przekonał GK-ę było to, że pojawienie się
gadżetów w Związku to nieuchronna przyszłość, a chyba nie chcą, aby na
gadżetach był Krzyż Harcerski? Napisałem wtedy tekst do "Czuwaj" pt. "Po
co nam logo" i został ogłoszony konkurs na logo.
Na konkurs przyszło chyba (o ile pamiętam) ponad 140 prac. Wybór właściwie
był oczywisty, ponieważ tylko obecne logo spełniało warunki, jakie logo
powinno spełniać. Jednak z zatwierdzeniem nie było tak łatwo. GK-a troszkę
się bała, ponieważ mój tekst o potrzebie posiadania logo w "Czuwaj" oraz
sam konkurs wywołał dość żywą reakcję. Przychodziły bnardzo licznie listy
do GK-i, w których zwłaszcza seniorzy wyrażali głosy oburzenia, że chcemy
zlikwidować Krzyż, że logo nam niepotrzebne itd.
Tak więc wtedy naczelnik wymyślił, że zrobi się z tych projektów, które
przyszły na konkurs, ekspozycję, którą zaprezentuje się na Radzie
Naczelnej. Każdy projekt miał swój numer, a każdy z członków Rady miał
wybrać swoim zdaniem najlepszy projekt. Nie ukrywam, że postąpiłem
manipulatorsko, ponieważ projekty miały bardzo rózne numerki, zaś ten
najlepszy moim zdaniem (dziś obowiązujący jako logo) miał numer 100.
Koniec końców wygrał projekt 100. I GK-a mając popracie "sondażowe" (bo
nieformalne) rady Naczelnej przyjęła logo.
Wówczas opracowałem też znaki Krzyża, lilijki i Znaczka Zucha wraz z
zasadami użytkowania (tzn. w jakiej wersji kolorystycznej mogą występować,
gdzie można ich używać). To było o tyle istotne, że tworzyło podstawy
tego, co nazywa się CI, a jednocześnie jasno wskazywało, gdzie jest
miejsce dla Krzyża czy lilijki, a gdzie logo ZHP. Ponieważ odszedłem
chwilkę potem z GK ZHP, więc zarzucono ten projekt, ale z tego co pamiętam
wrócił do niego Jędrzej Kunowski jakieś 4-5 lat później (chyba nawet GK-a
przyjęła zasady korzystania ze znaków).
Wówczas, we wrześniu 1997 roku, przed samym moim odejściem z GK ZHP,
zaproponowałem procedurę postępowania w sprawie zgłoszeń w Urzędzie
Patentowym. Więc teraz kilka słów na ten temat i trochę wyjaśnień:
1) Wiele osób jest oburzonych tym, że "ZHP zrobił z Krzyża znak towarowy".
Niestety, taki jest stan prawny, że logo, znak graficzny, nazwę firmy czy
produktu można chronić rejkestrując jest jako właśnie "znak towarowy". Nie
ma pojęcia prawnego "rejestracja logo" albo "rejestracja znaku
graficznego". Więc jeśli chcemy, aby nasze znaki były prawnie chronione,
to muszą one funkcjonować jako znaki towarowe. To, że komuś się to nie
podoba, albo że ma złe skojarzenia, to moim zdaniem za słaby powód, aby
rezygnować z ochrony.
2) A po co ochrona? Była już o tym mowa: żeby nie było wódki "harcerskiej"
z Krzyżem Harcerskim na etykietce, aby nie było papierosów "Zuch" ze
znaczkiem zucha itd. Oczywiście to karykaturalne przykłady, ale one dość
dobrze oddają istotę sprawy. A dlaczego ktoś miałby wykorzystywać nasze
symbole? A dlatego, że mamy budzimy zaufanie społeczne, więc skojarzenie
jakiegoś produktu z harcerstwem jest marjketingowo uzasadnione, vide:
Tele2, lilijka.com.
3) Wówczas, w 1997 roku, proponowałem, aby wybrać jedno z dwóch rozwiązań:
albo spróbować zarejestrować Krzyż jako znak wspólny ZHP i ZHR, albo -
jeśli to będzie trudne lub niemożliwe - zgłosić jak najprędzej Krzyż do
Urzędu Patentowego, ale JEDNOCZEŚNIE napisać oficjalne zapewnienie do
władz ZHR, że i ZHR, i inne organizacje harcerskie będą mogły korzystać z
Krzyża na zasadzie licencji (bo to jedyna formuła prawna w tym momencie).
Co więcej, dla uwiarygodnienia tego proponowałem, aby Główna Kwatera ZHP
zobowiązała się do udzielenia nieograniczonej licencji BEZPŁATNIE, mimo że
koszty są spore. Na marginesie: praca rzecznika patentowego + zgłoszenie
do UP + opłata przy zgłoszeniu za kilkanaście klas to jakieś 3000 zł, a
potem opłacenie pierwszego okresu ochronnego, to jakieś 4500-5000 złotych.
Jak rozumiem po tym, co dzieje się dziś, nie zostało to te 10 lat temu
przeprowadzone. :(
4) Jeszcze jedno. Z punktu widzenia prawnego, dla rejestracji znaków, to,
w którym roku powstał ZHP czy ZHR - to nie ma znaczenia. Ktoś tu słusznie
napisał, że w momencie wycofania wniosku, ktokolwiek może wystąpić o
rejestrację znaku i już korzystać z prawa pierwszeństwa.
Bardziej łopatologicznie: wycofujemy wniosek, a na drugi dzień
Stowarzyszenie "Różowi harcerze" zgłasza Krzyż do rejestracji. I występuje
do wszystkich organizacji z informacją, że złożyło wniosek o rejestrację i
wzywa do zaprzestania używania Krzyża. :-/
Reasumując: nastąpił błąd w postępowaniu ze strony ZHP, że ZHR ma
wątpliwości co do intencji ZHP. I to trzeba bez wątpienia jak najszybciej
naprawić. Ale źle też by się stało, gdyby na zasadzie "psa ogrodnika"
Krzyż nie był w ogóle chroniony. Więc pewnie warto przyjaźnie rozmawiać.
Do tego tylko są potrzebnme czyste intencje z każdej strony. No i
zrozumienie, że formuła "licencji" to nic upokarzającego, lecz jedynie
formuła prawna - być może jedyna możliwa w obecnej sytuacji.
Przepraszam, że tak długo.
GC
Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj