[Czuwaj] O kodeksie instruktorskim

Michał Górecki g00rek64 w gmail.com
Nie, 25 Lut 2007, 22:34:46 CET


Zastanawiałem się ostatnio trochę więcej nad kodeksem instruktorskim. Na
dzisiejszej konferencji dostałem za to do ręki propozycję kodeksu (stworzoną
z tego co wiem przez GK). I podzielę się chyba z wami moimi przemyśleniami -
zanim jeszcze pojawi się artykuł Rynia.

Przede wszystkim należy ustalić jedną rzecz,(która niestety nie jest jasna w
przypadku Prawa Harcerskiego*).

Czy kodeks taki to zbiór norm prawnych - hipoteza, dyspozycja, sankcja
(teraz dobrze? ;), czy też zbiór norm moralnych będący wskaźnikiem,
drogowskazem. To dość ważne, bo to kolosalna różnica. I tak kodeks etyczny
wielu firm (modna obecnie sprawa, za sprawą podejścia Freemanowskiego i
Koncepcji Odpowiedzialnego Biznesu) to zbiór norm moralnych, który nie jest
kodeksem w rozumieniu prawnym - nie ma konsekwencji za jasne jego łamanie
itp.

Pojawiły się dwie alternatywy 

1.) kodeks jest jakby uściśleniem zasad dla instruktorów, oprócz tego
obowiązuje ich PH, 

2.) kodeks jest alternatywą dla instruktorów - członków zwyczajnych nie
będących instruktorami obowiązuje PH, instruktorów kodeks.

***

1.)

Kiedy zobaczyłem propozycję kodeksu przyszły mi od razu do głowy
hamletowskie "słowa, słowa, słowa..." :)

I zastanowiłem się, czy kolejny Wielce Oficjalny Dokument spowoduje, że
będziemy mieli lepszych instruktorów. Moim zdaniem oczywiście nie. Owszem,
zgadzam się pewnie z tezami tam zawartymi, trudno się nie zgodzić. Ale co
dalej? Czy ten kolejny, trzystronicowy dokument coś nam da? Czy to jest
jakieś dobre narzędzie? Tak sobie myślę, że wolałbym chyba jakąś fajną
książkę z przykładami, fajnymi opisem, albo rozwinięty dla instruktorów
komentarz Prawa Harcerskiego, a nie kolejna Brzytwa Ockhama...

Mamy Prawo, przyrzeczenie, zobowiązanie, jeszcze kodeks wędrowniczy i dewizę
wędrowniczą (dla wędrowników i w sumie byłych wędrowników). Mamy setki
dokumentów i instrukcji. Czy to nas do czegoś zbliża? Czy tworzenie
kolejnego pisanego tworu, dokumentu właściwie, do czegoś nas przybliży?

Marzy mi się program ZHP (a przez to jak już mówiłem rozumiem właściwie
WSZYSTKO, z PH, stopniami, sprawnościami - taki nasz plan działania) który
jest jasny, prosty i zrozumiały, fajnie "opakowany" i wymagający. A
tworzenie kolejnych dokumentów... Już widzę, jak na którejś KSI każą uczyć
się tego kodeksu na pamięć :/

***

2.) A kodeks jako alternatywa? 

Widzę dużo problemów. Przede wszystkim jeden problem, który dzisiaj na
konferencji był przyczyną lekkiego sporu - problem rozdziału instruktorów od
wychowanków. Takiego rozdziału właściwie ciągle u nas nie ma. I to jest
problemem. Być może przez dualizm stopniowo-funkcyjny (instruktorzy bez
funkcji, funkcyjni bez podkładki itp.), być może przez rozdmuchaną do granic
możliwości "wzajemność oddziaływań" - nie wiem.

Pokutuje, błędna moim zdaniem, teza która każe utożsamiać stosunek
drużynowy-wychowanek ze stosunkiem powiedzmy komendant chorągwi - komendant
hufca. To znaczy skalowalność na każdym szczeblu.

A ja tu mówię stanowcze VETO - instruktor to instruktor, takiego powiedzmy
30 czy 40 latka po prostu już NIE WYCHOWUJEMY (pedagogika się kłania). 

Przez to mamy wiele problemów - choćby z jasnym oddzieleniem ewentualnych
spraw w wątku molestowania. Kto jest kadrą a kto nie? Kto wychowankiem a kto
wychowawcą? W wielu organizacjach stanie się kadrą, to jasna decyzja, proste
przejście "na drugą stronę lady". U nas niestety nie...

No dobrze, po co ten wstęp? :) Ano dlatego, że nie wiem jak rozdzielić teraz
PH od kodeksu. Kogo nie obowiązywałoby już PH? 16 letniego instruktora z
podkładką? 24 letniego wędrownika pełniącego funkcję instruktorską bez
podkładki? 20 letniego instruktora bez funkcji?

Na koniec dodam, że chciałbym mimo wszystko, aby wartości spisane w PH
obowiązywały w całym życiu, choć z dorosłym podejściem do tychże. A więc
posłuszeństwo rodzicom dla dorosłych oznacza raczej szacunek do nich, a nie
bezpośrednie podporządkowanie, itp. 

John Wayne, na ostatnim wystąpieniu przed śmiercią wyrecytował podobno Prawo
Skautowe i powiedział "jaka szkoda, że prawdy w nim zawarte docierają do
człowieka tak późno" :)

Po usunięciu jasnego ZAKAZU który jest w PH (i jak już mówiłem nie pasuje w
ogóle do reszty) PH może być spokojnie zbiorem ideałów (z umiarkowaniem
włącznie) które są naszymi wskazówkami przez dorosłe życie. Także po
opuszczeniu organizacji.

***

Tak więc na razie, obu wariantom mówię NIE. Chyba że artykuł Rynia mnie
przekona :)

Pozdrawiam
g00rek

* Nie wiem czym jest PH w tym rozumieniu. To znaczy w przypadku pierwszych
10,5 punkta (czy może 9,5) wydaje mi się prawem moralnym, ostatni przepis ma
wyraźnie "ostry" charakter. Może stąd wynika w ogóle cały błąd w dyskusji
nad PH? Że mylimy rodzaje Prawa? Czy może ktoś kompetentny się na ten temat
wypowie?



Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj