[Czuwaj] Re: 150 gr i 3 dni
Janusz Sikorski
jsikorski w wp.pl
Pon, 28 Maj 2007, 12:40:28 CEST
Dnia 28-05-2007 o 12:01:22 <czuwaj-request w listy.czuwaj.net> napisał:
> Grzegorz, nie mam pojęcia po co wogóle formułuje sie takie stanowiska
> jak twoje. Nie boję się powrotu HSPSu młodzieży budującej Drugą
> Polskę. My podobno mamy IV ale nie może się coś zbudować
> To samo słyszałem przy braterstwie (braterstwo to już budowalśmy!
> Międzynarodowe!) to samo mógłbym usłyszeć przy zachęcia do pracy
> organicznej (tak, tak praca u podstaw to już była, nawet pochody
> pierwszomajowe!) i tak dalej.
> A mnie to na prawde zupełnie grzeje.
> Tym bardziej, że bez odnoszenia się do HSPSu widze bardzo wyraźnie
> dużo możliwości urozmaiconego programy zamiast codziennego gotowania
> obiadu zastępem.
> Jak napisałem wyraźnie - nie jestem gorącym zwolennikiem żadnego
> rozwiązania, natomiast jeśli zastęp 12 latków ma przez całe
> przedpołudnie zajmować się obiadem, i to przez cały obóz - powiedzmy
> 24 dni, to ja mam wątpliwości co do urozmaiconego i atrakcyjnego
> programu w ich wykonaniu :]
> g00rek
> ------------------------------
Michał, zapewniam Cię że zastęp 12 latków gotując dla siebie nie musi
zajmować się tym przez całe przedpołudnie. Jednym z rozwiązań jest obóz
zastępów... Przy rozwiązaniu innym czyli gotująceym zastępie służbowym
rzeczywiście zajmuje to trochę więcej czasu ale należy pamiętać że
gotowanie to również program. Samo bytowanie jest programem. To że dla
Twoich wędrowników to już nuda, nie oznacza że dla przeciętnego 12-latka
też będzie nudne i nie rozwijające. Zapewniam, że dzieci to dalej bardzo
rajcuje (oczywiście jeśli w pobliżu jest pomocna dłoń instruktora i
kurczak się upiecze a nie uwędzi na półsurowo ;) ).
Cała istota programu harcerskiego polega na przezwyciężaniu codziennych
czynności które musimy wykonać czy nam się chce czy nie "bo mus to wielki
pan". Przy tym przezwyciężaniu najlepiej walczy się z własnym lenistwem i
dostrzega rzeczy których normalnie nie widać. Zhotelowienie harcerstwa,
wycina bezlitośnie ten program, wypacza niemiłosiernie. Zrozumienie, że
wprost rozumiana atrakcyjność i łatwość sprowadza harcerstwo do roli
kolejnego kółka zainteresowań które musi rywalizować o czas dzieci z
kolejną lekcją angielskiego, kółkiem teatralnym, lekcją tańca, klubem
speleologicznym czy sekcją rowerową lub kung-fu bywa zbyt trudne, wiem. W
tą sytuację świetnie wpisuje się kampania... sprawności na całe życie...
Czy to jest naszym celem ? Dać naszym członkom umiejętności z różnych
dziedzin czy może bardziej wychowanie Ich na dobrych obywateli, radzących
sobie w każdej sytuacji m.in. dzięki hartowi ducha i odporności na stres,
posiadających określony system wartości. Czy jesteśmy czytelni ? Czy
jesteśmy wiarygodni ?
Właśnie samodzielne gotowanie jest jednym z przykładów na którym możemy
rozważać zmiany w programie. Czy olanie tego i pójście drogą cateringu
(czyt. zlot) jest właściwe ? Harcerze dzięki temu będą mieli więcej czasu
na "atrakcyjny i stymulujący oraz stale unowocześniany program" Ale jak
staniemy troszkę z boku to czy właśnie w ten sposób lepiej osiągniemy
nasze cele wychowawcze ? Czy wogóle powinniśmy zmierzać w tą stronę ?
Dokąd to prowadzi ? Czym chcesz zastąpić MUS ???
Będąc na obozie MUSISZ wstać i przynieść sobie wodę, MUSISZ pomyć
naczynia, MUSISZ przygotować opał, MUSISZ zadbać aby był chleb czy inne
produkty... MUSISZ jeszcze wiele rzeczy, i to MUSISZ wchodzi w krew,
powoduje że młodzi ludzie łatwiej przyjmują na siebie codzienne obowiązki,
w miejsce nudy zabijanej telewizorem czy komputerem robią inne rzeczy nie
zaraz tylko już bo MUSZĄ. Czym zastąpisz te elementy walki z lenistwem w
świecie w którym nic nie muszą a jedynym wyznacznikiem ile muszą jest
zasobność portfela ? Po co gotować jak można zadzwonić po pizzę ? Po co
wogóle jakiekolwiek umiejętności (sprawności) jeśli podstawową
umiejętnością jest wystukanie nr na klawiaturze komórki czy znalezienie
potrzebnej rzeczy na allegro.
sikor
Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj