[Czuwaj] buble obozowe
Aleksander Senk
senk w post.pl
Pon, 21 Kwi 2008, 15:54:04 CEST
seascout w o2.pl napisał(a):
> Chodzi mi Olek o taka generalną zasadzę, czy tez nastawienie nasze
> wewnętrzne, że zwalamy cała winę na przepisy państwowe. I że gdyby
> nie one, to byłoby nam o niebo łatwiej.
> A tak naprawdę, to gdyby tylko zdjąć nasze wewnętrzne utrudnienia,
> które sami sobie (jako ZHP) nałozylismy, to byłoby już o połowe
> prościej.
Nie znam, Rafale, tej generalnej zasady.
O ile sie nie myle to część ograniczen narzuciło samo ZHP, a część przepisy
państwowe.
I we wszelkich dyskusjach zauwazam podobna świadomosc instruktorów.
Pisałeś także:
> Łatwiej jest nam zwalac wine na przepisy państwowe niż zabvrac się do
> roboty w ZHP i ułatwic druzynowemu organizację obozu.
> Zauważ, że ludzie organizuja obozu poza ZHP z nie poza RP. Przepisy sa
> dla wszystkich takie same, a jakoś w PTTK, SOS czy własnym
> stowarzyszeniu prościej - nie uważasz?
Nie wiem, bo nie robilem poza ZHP.
Jednak co do pierwszego akapitu to oczywista oczywistość, ze lepiej zabrac
sie do porządków wewnętrznych. Ale to oczywista oczywistośc i np. GC w
Czuwaju już to zaproponował.
Moja wypowiedź zdążała do tego, aby poprzeć sposób na pozbycie się reszty
utrudniających przepisów. Zwlaszcza, ze przepisy sanitarne są państwowe, a
to chyba te najbardziej dotykają harcerzy?
Bo gdybym dziś miał zrobić obóz szczepu, to nie wahałbym się poszukac
jakiejś niezamożnej pani do zrobienia ZŻetów, i nie angażował już do tego
1-2 instruktorek/ow z komendy zgrupowania, jak robiłem. Ale to by miało
tylko pośredni wpływ codzienne życie obozowe.
Ale z sanepidem chyba tak łatwo by nie było?
Wprawdzie zawsze udawało mi sie tak zadziałać, zeby nigdy toi-toi nie
musiec miec (choc wlasciwie nie liczac dwóch obozow co roku miałem takie
"nieprzekraczalne wymagania") i utrzymywac taki poziom urządzenia i
porządku zgrupowania, zeby inne "niedociągnięcia" przechodziły bez problemu,
ale moim następcom już sie to nie udaje, a nie sądze zeby byli mniej
zaradni. Mysle, ze po prostu zaostrzyła się kontrola.
Podobnie jest z przepisami dotyczacymi uprawnień specjalistycznych,
opiekunów pełnoletnich czy pojawiających co jakiś czas groźbach, że
"harcerzom do lasu wstęp trzeba bedzie uniemożliwić" (i to bynajmniej nie
ze strony nadleśnictw).
Czy coś sie zmieniło i ze strony przepisów państwowych i unijnych już
swobodzie (dobrze rozumiane) naszej działalności nic nie zagraża?
Jeżeli jednak zagraża, to nie zarzucajmy sobie nawzajem powtarzania kłamstw,
tylko zgódźmy sie, ze trzeba działac dwutorowo:
W kierunku zmian przepisów ZHP i w kierunku zmian przepisow panstwowych. A
jezeli nie mamy sily na to drugie, to probujmy sie od nich uniezależnić.
O ile pamiętam to mozemy szukać inspiracji w działaniach "Zawiszaków"?
pozdrawiam
olek
> Seascout
>
> Ponadto zmiana przepisów państwowych i tak nic nie da, skoro my mamy
> bardziej restrykcyjne własne. Co z tego, że państwo nam coś umożliwi
> - jak my sami nie damy druzynowym z tego korzystać?
>
> Dla mnie, zwalanie winy na przepisy państwowe, to jest próba
> wytłumaczenia młodym druzynowym dlaczego mają coś robić tak, a nie
> inaczej. I dlatego nazywam to kłamstwem, bo wcale nie jest tak, mówią
> różni ważni, że to tylko przepisy państwowe. Nazwijmy to: kłamstwem
> przepisów państwowych.
>
> Działa komisja Palikota tropiąca absurdy w państwie, każda GK od 2005
> roku obiecuje ułatwienia w organizacji obozów i...? Dzieje sie coś?
>
> Seascout
Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj