Re: [Czuwaj] Pobudka !!! / Nowy numer Pobudki (19) już jest!

Maciej Syska msyska w czarna13.pl
Pią, 21 Lis 2008, 10:17:15 CET


Piotr Kowalczewski pisze:
> Maciej Syska napisał:
>>> Nadmierna inflacja nie ma nic wspólnego z monetaryzmem
>>> friedmanowskim...? :-> No i najbardziej znany polski monetarysta też nie
>>> ma nic wspólnego z polityką pieniężną...
>>> Że zacytuję: "Ciekawy to zabieg retoryczny, ale sensu to nie ma za grosz
>>> :*)." :)
>
> *No właśnie akurat to nie jest ani zabiegiem retorycznym, ani nie jest
> bez sensu. Najprościej jak się da: sam wielki Greenspan przyznał
> się do odpowiedzialności za kryzys. Co robił Greenspan? Uprawiał
> państwowy interwencjonizm. Co mówił Friedman? Państwowy
> interwencjonizm
> jest zły. I jak można wiązać Friedmana z kryzysem?  No logicznie to
> tego się zrobić nie da :).
>
> naprawdę dobranoc :)
>
No dobrze, to argument po argumencie, bo widze, ze nam się wątki 
poplątały w nocy :-D

1/ wątek estoński
Argument wysokiej inflacji i nieodrobienia lekcji friedmanowskiej 
dotyczyl twojego odniesienia do Estonii. Odpowiedzialem na tego maila w 
ktorym pisales o Estonii jako libertarianskim kraju mlekiem i miodem 
plynacym, bez podatkow i z ogromnym wzorstem gospodarczym. 
Odpowiedzialem ci wiec, ze Estonia boryka się z recesją, wysoką 
inflacją, a podatki efektywnie wcale nie są takie niskie, wiec do ideału 
Friedmana wcale im nie tak blisko. Z resztą, jak pewnie wiesz Friedman 
nie postulował likwidacji wszelkich podatków i totalnej deregulacji 
państwa, o której piszesz Ty ;), z resztą oznaczało by to praktyczny 
rozpad państw. Po prostu chodzi chyba w skrócie o efektywnośc państwa i 
brak bezpośrednich ingerencji gospodarczych, ramy rynku wyznacza jednak 
Państwo konstruując podstawy systemu ekonomicznego, systemu prawnego i 
instytucjonalnego.

2/ wątek kryzysu finansowego, w szczególności USA
A teraz przeanalizujmy do czego rzeczywiście przyznał się Greenspan, z 
przesłuchania przed kongresem:
"Jeśli chodzi o bankierów... Pracowałem w banku centralnym i bankach 
prywatnych dziesiątki lat. I zawsze ludzie udzielający kredytów 
wiedzieli wiele więcej o ryzyku oraz o tych, którym kredytu udzielają, 
niż nawet najlepsi urzędnicy Fed.
W tym właśnie tkwi mój problem: coś, co wydawało się fundamentem systemu 
rynkowego, nawaliło. I to naprawdę był dla mnie szok. Wciąż nie do końca 
rozumiem, dlaczego tak się stało. I nie wykluczam, że gdy poznam, jak do 
tego wszystkiego doszło, zmienię swoje poglądy.
*GREENSPAN*: Ideologia to przecież tylko konceptualna baza, która pomaga 
ludziom mieć jakiś punkt odniesienia do rzeczywistości. Każdy ma jakąś 
ideologię. Musi mieć. Pytanie tylko, czy ta ideologia przystaje do 
rzeczywistości. Przyznaję dzisiaj: tak, odkryłem dziurę w mojej 
ideologii. Nie wiem jeszcze, jak jest ona duża i trwała, ale czuję się z 
tym fatalnie."
http://wyborcza.pl/1,76842,5849940,Greenspan_zwatpil_w_rynek.html?as=2&ias=2&startsz=x

No więc nie jest tak, jak twierdzisz Ty i Pan Gwiazdowski, który w 
wywiadzie nie mówi właściwie nic o przyczynach obecnego kryzysu 
finansowego, za to wiele o ideologii.
Sęk w tym, że kryzys wziął się nie z błędnej regulacji rynków 
finansowych przez nadzór, ale właśnie z braku nadzoru nad nimi! 
Urzędnicy nie dostrzegali nadużyć i niezwyke ryzykownych posunięć 
instytucji finansowych, pozostawiając ich regulacje wlasnie samemu 
rynkowi. Do tego niskie stopy procentowe, umożliwiające (a nie 
zmuszające!!!) bankom dowolną akcję kredytową. No i rynek/banki wybrały 
- inwestycje w kredyty udzielane osobom pod roboczym kryptonimem Niinja 
(no income no job no money), a potem budowanie masy instrumentów 
finansowych w oparciu o te kredyty... Czysty rynek! To nie była decyzja 
Państwa, tylko decyzja prywatnych, wolnorynkowych instytucji - banków, 
banków inwestycyjnych, instytucji kredytowych i finansowych.

Wyjasnijmy może też kim jest Alan Greenspan, bo chyba jego poglądy są 
dość zbieżne z Twoimi i Pana Gwiazdowskiego...
Z wikipedii: "W latach pięćdziesiątych 
<http://pl.wikipedia.org/wiki/Lata_50._XX_wieku> i sześdziesiątych 
<http://pl.wikipedia.org/wiki/Lata_60._XX_wieku> ubiegłego wieku 
związany był z pisarką Ayn Rand <http://pl.wikipedia.org/wiki/Ayn_Rand> 
i jej obiektywistycznym 
<http://pl.wikipedia.org/wiki/Filozofia_obiektywizmu> ruchem promując 
nieskrępowany kapitalizm jako filozofię socjalną i ekonomiczną. Pisał 
artykuły do pism ruchu. Był także autorem kilku esejów w książce Rand 
/Capitalism: the Unknown Ideal/. Popierał system monetarny oparty na 
złocie i leseferyzm <http://pl.wikipedia.org/wiki/Leseferyzm>. 
Jednocześnie był mocno krytykowany przez członków ruchu Leonarda 
Peikoffa i Harry'ego Binswangera, którzy uważali, że praca dla Rezerwy 
Federalnej jest porzuceniem ideałów obiektywizmu i zasad wolnego rynku.".
Greenspan został szefem FED na wniosek mitologizowanego przez Ciebie i 
Parasola Ronalda Reagana... Stanowisko zajmował zarówno za rządów 
republikańskich prezydentów jak i demokrtów.

Greenspan utrzymywał przez wiele lat na minimalnym poziomie stopy 
procentowe oraz własnym autorytetem chronił przed nadzorem rządowym 
rynek finansowy i pojawiające się jak grzyby po deszczu nowe, coraz 
dziwniejsze instrumenty finansowe. Oparte one były m.in. na handlu 
ubezpieczeniami pożyczek hipotecznych dla ryzykownych klientów o niskich 
dochodach. To upadek tego rynku, efekt gwałtownego spadku cen 
nieruchomości, pociągnął za sobą bankructwo banków inwestycyjnych na 
Wall Street i światowy kryzys finansowy.
Komisja Nadzoru Giełdowego (SEC) miała uprawnienia, by domagać się 
zaostrzenia standardów przez agencje ratingowe. Ale nie zrobiła nic mimo 
nacisków Kongresu.
Departament Skarbu mógł być inicjatorem odpowiedzialnego nadzoru nad 
nowymi instrumentami finansowymi. Tyle tylko że przyłączył się do 
opozycji wobec tych regulacji.
Raz za razem ideologia brała górę nad właściwymi decyzjami. Instytucje 
nadzoru wspierały złe praktyki, zamiast je eliminować. Ich wiara w 
nieomylność rynku była niewyczerpana. Zasada "regulacje rządowe są złe, 
rynek jest nieomylny" stała się mantrą. (na podstawie artykułu z 
gospodarczej GW).

Operujesz uogólnieniami i chyba zbytnio odnosisz się do ideologii a zbyt 
mało do praktyki, trochę jak Greenspan ;-).
Moim zdaniem wszystko sprowadza się do rozsądku. Mam bardzo liberalne 
poglądy gospodarcze i społeczne, jestem zwolennikiem wolnego rynku i 
zostawienia ludziom wyboru i wolności w decydowaniu o swoim życiu.
Ale mówienie, że "likwidacja wszystkiego" (ostatnią osobą, ktora 
wysunęła postulat "zlikwiduję wszystko!" byl pewien kandydat na 
prezydenta miasta Białegostoku ;-)) jest receptą na ład społeczny i 
dobrobyt jest w najlepszym razie ułudą a w najgorszym - manipulacją i 
robieniem ludziom wody z mozgu.
Regulacja panstwa jest potrzebna, tyle ze w mozliwie niewielkim stopniu 
i nie poprzez interwencje, co do zasady, lecz przez tworzenie zasad 
systemu i ram prawnych. Rynek, jak wszystko nie jest idealny i nie 
reguluje sie zawsze i wszedzie sam, choc zwykle jest bardziej efektywny 
niz urzednicy... Jednym slowem jakis pozytywistyczny, racjonalny zloty 
srodek, zamiast ideologii... Każda ideologia bywa groźna... ;-)

pozdrawiam,
m.


Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj