[Czuwaj] moje dowiadczenia z systemem zastępowym - bardzo długie

Darek Brzuska brzuska w mp.pl
Śro, 3 Wrz 2008, 23:03:32 CEST


Dnia 29-08-2008 o 12:03:51 Michał Szyndel napisał:

> Zacząłem się zastanawiać nad próbą zreformowania systemu zastępowego w
> moim hufcu. Na początek wypróbujemy wszystko na jednej-dwóch
> drużynach. Wcześniej chciałem jednak zapytać jak wygląda system u Was?
(...)
> Czy u kogoś z Was działa opisany przez mnie powyżej system? Możecie
> podzielić się uwagami, doświadczeniami, etc?

a wczoraj, we wtorek 02-09-2008 napisał:

> Pojawił się w temacie o systemie zastępowym pomysł zorganizowania
> konferencji i nikt go nie podjął. Ja czekałem czy ktoś to zrobi, ale
> skoro nie ma chętnych to sam zaproponuję takie spotkanie.

To niełatwe znaleźć czas, by chocćby skrótowo i niepełnie opisać swoje  
doświadczenia. Ale dorwałem parę godzin i wreszcie napisałem, to co  
poniżej. Życzę cierpliwości przy czytaniu.

Prowadzę drużynę sześć lat. Co rok drużyna ma obóz (podobóz) samodzielny  
programowo. Drużyna była tworzona od zera, z czwartoklasistów. Początkowo  
zastępy miały znaczenie wyłącznie porządkowe, co najwyżej pewne zadania na  
zbiórkach drużyny były realizowane zastępami. W miarę dorastania  
dzieciaków zastępowi wykazywali coraz większą samodzielność i coraz wyższy  
poziom odpowiedzialności, niemniej do etapu zbiórek zastępów wtedy nie  
doszedłem. Doszliśmy za to do etapu, że na radzie drużyny zastępowi mieli  
własne zdanie i dzielnie go bronili. I właśnie wtedy, po trzech latach z  
mojej drużyny wydzieliła się drużyna starszoharcerska - przejęli ją moi  
dotychczasowi przyboczni. Do drużyny starszej przeszła, co łatwo się  
domyślić, praktycznie cała ekipa najbardziej doświadczonych harcerek i  
harcerzy, i kołomyjka z wdrażaniem systemu zastępowego zaczęła się  
praktycznie od nowa.

Od tamtego czasu staram się, by zastępowymi były osoby starsze o rok - dwa  
od reszty zastępu. Podzastępowym jest przeważnie kolejna najstarsza osoba  
lub nawet rówieśnik zastępowego. Miałem w minionym roku jednego  
zastępowego z drugiej gimnazjum (zastęp starszoharcerski), dwie dziewczyny  
z pierwszej gimnazjum, i resztę z szóstej klasy podstawówki. Trzy  
przyboczne były w wieku trzeciej gimnazjalnej (dwie otworzyły próbę pwd.),  
przyboczny z drugiej gimnazjalnej, i, last but not least, przyboczny w  
stopniu phm. (próba hm. w toku), ale ostatnio hufiec położył na nim swoją  
pazerną łapę, he, he. Pozdrowionka dla Marcina.

Ponadto korzystam z pomocy innych instruktorów naszego środowiska.

Na ostatni obóz drużyny wyjechało dziewięć zastępów. Ewidentnie było tego  
za dużo. Mimo trójki instruktorów w kadrze i czwórki hs-ów - przybocznych.  
M.in. dlatego z utęsknieniem czekam końca prób pwd. moich dwóch  
przybocznych, by podzielić ten tłum, by spróbowały samodzielnej pracy z  
drużyną o bardziej normalnej liczebności.

Zastępowi zostali na początku roku uprzedzeni, że ich funkcja prócz  
niewielkich honorów i gratyfikacji, prócz perspektywy awansu na  
przybocznego, będzie się łączyć -  niestety - z większą ilością czasu  
poświęcanego harcerstwu. W praktyce spotykamy się na zbiórkach "Łosi" -  
zastępu zastępowych w środy, przeważnie co tydzień. Czasem jest to  
bardziej zbiórka, czasem jest to bardziej szkolenie, czasem jest to  
bardziej odprawa a czasem jest to bardziej rada drużyny. Zbiórki drużyny  
mamy w piątki, i raz są to zbiórki zastępami, a raz całą drużyną -  
zależnie od tego jak to wynika z planu i podejmowanego przez drużynę  
tematu pracy. Jeżeli zbiórka jest prowadzona całą drużyną, to przeważnie  
jakaś część zbiórki jest przeznaczona na pracę zastępów (chyba, że mamy  
np. próbę przed festiwalem piosenki). Jeżeli zbiórka jest prowadzona  
zastępami, to wcześniej, na zbiórce zz, omawiamy to, co ma być i co mają  
zastępowi przeprowadzić. Ewentualnie kontaktujemy się mailowo lub poprzez  
grono.net.

Poza honorem wynikającym z noszenia brązowego sznura, zastępowi mają 10%  
zniżki w opłacie za obóz (nie jest to zbyt dużo, wiem), i raz na jakiś  
czas, raczej rzadziej niż częściej, staramy się zorganizować jakiś wyjazd  
specjalnie dla  zastępowych, ewentualnie także podzastępowych.

Na obozie umówiliśmy się, że zastępowi mają prawo korzystania z wolnego  
czasu np. po ogłoszeniu ciszy nocnej, by spokojnie pójść na spacer albo  
spokojnie się umyć. I nawet początkowo korzystali...

Na obozie zastępowy odpowiada za zastęp w czasie wyjść w teren (zastępami  
- żeby nie było wątpliwości), odpowiada za służbę zastępu w kuchni, za  
ustalenie grafiku warty gdy zastęp ma służbę wartowniczą itp. To zastępowy  
prowadzi zastęp na posiłek, do mycia, to zastępowemu zgłaszają harcerze  
gdzie będą. Zwolennicy ładnych przemarszów byliby zawiedzeni widząc moją  
drużynę idącą na posiłek czy do mycia. Grupka tu, grupka tam. Żadnego  
szyku, marszu, przytupu. Gwoli ścisłości: raz poszliśmy na posiłek kolumną  
czwórkową, ze śpiewem. Odbiło nam.

To głos zastępowego jest najbardziej istotny na radzie drużyny, gdy  
podejmujemy decyzję o dopuszczeniu do Przyrzeczenia. To zastępowi i starsi  
podzastępowi są wykorzystywani jako obstawa biegów harcerskich, niektórych  
gier terenowych czy tym podobnych imprez. Zastępowy ma prawo zaliczać  
wymagania potrzebne do zdobycia plakietki drużyny (mamy coś takiego) albo  
do zdobycia sprawności - jeżeli sam taką posiada albo jeżeli zostanie  
upoważniony.

Jak o czymś ważnym zapomniałem, Marcin mnie uzupełni.

Spostrzeżenia:
Nie jestem zainteresowany tym, by moje zastępy samodzielnie planowały  
swoją pracę. Nie chcę, by drużyna stała się federacją zastępów. Nie widzę  
ani potrzeby, ani szans. Może, gdyby zastępowymi były osoby na poziomie i  
w wieku moich dwóch starszych przybocznych, takie szanse i taka potrzeba  
by istniały. Ale z tymi zastępowymi, których mam - nie. A jak najlepsi  
zastępowi podrosną, to będą potrzebni jako przyboczni, w nowych drużynach  
harcerskich i w istniejących gromadach zuchowych. I znowu nie będzie ani  
potrzeby, ani możliwości.

Widziałem już drużynę, w której próbowano z marszu wprowadzić  
podręcznikowy system zastępowy. Długo nie pociągnęła. Przeciętny  
(powtarzam - przeciętny) zastępowy w wieku 13-15 lat nie sprosta  
wymaganiom samodzielnego planowania pracy i samodzielnego przygotowywania  
i prowadzenia przyzwoitych zbiórek. Przynajmniej ja takich nie widziałem.  
Jeżeli ktoś widział i miał - ten szczęśliwy. Niech mi pokaże, bardzo  
proszę.

Moi zastępowi wiedzą, że mają prawo inicjatywy, i jeżeli chcą coś swojego  
zrobić z zastępem, to jest to możliwe, ale taka własna inicjatywa się nie  
zdarza. Owszem, bywa że np. zastępowa organizuje z własnej inicjatywy  
dodatkową zbiórkę zastępu, by uzupełnić jakieś braki albo lepiej  
przygotować się do jakiegoś zadania, ale tylko tyle.

Także nie miałem żadnej specjalnej pociechy z zastępowych przy planowaniu  
obozu. Może za mało się starałem.

Pojawiło się w dyskusji zdanie mniej więcej takie, że prawdziwy system  
zastępowy wymaga, by zastępowym pozwolić na bardzo dużo, i wtedy to  
zadziała.

Nie wiem, czy w przypadku przeciętnych, typowych zastępowych to się  
sprawdza, niemniej ja pozwolę zastępowym tylko na to, za co mogę wziąć  
odpowiedzialność. Bo przecież w ostatecznym rozrachunku i tak odpowie  
drużynowy, nie zastępowy. Myślę, że w warunkach jakie mam, stosowany  
przeze mnie system jest dobry.

Uwaga - przeciętny zastępowy to nie znaczy zły zastępowy. To dobry harcerz  
z predyspozycjami przywódczymi, lokujący się w środku stawki dobrych  
harcerzy z predyspozycjami przywódczymi. Pod takich się ustawia system, a  
nie pod jednostki wybitne. Jednostki wybitne zdarzają się rzadziej, i nie  
starczyłoby ich w drużynie do prowadzenia zastępów.

I jeszcze jedno spostrzeżenie.
Zastępowy - rówieśnik, o ile nie jest wybitny, nie potrafi prowadzić  
zastępu tak, jak chciałbym. Zastępowy "starszy brat" potrafi, ale jest w  
zastępie kimś trochę obcym. W tym sensie, że jest starszy i nie ma w  
zastępie kumpla by pogadać, powygłupiać się, czy chociażby pójść wspólnie  
do latryny.
Mocno to się uwidoczniło na ostatnim obozie. Zastępowi chętnie przebywali  
w towarzystwie... innych zastępowych. Obóz był dla nich trochę stresujący,  
bo z jednej strony konflikt interesów z zastępem, z drugiej strony nacisk  
wywierany przez kadrę. A od zastępów przychodziły skargi, że zastępowy /  
zastępowa "się rządzi" i "za dużo wymaga". W efekcie bardziej doświadczeni  
zastępowi marzą o awansie na przybocznych, i wcale nie palą się do  
dalszego prowadzenia zastępów. Cóż, podobno należy się rozwijać, więc  
wszystko OK. Tylko znowu nie będę miał doświadczonych zastępowych.

Na koniec: Co do propozycji jakiegoś spotkania nt. funkcjonowania systemu  
zastępowego w praktyce - jestem za i wchodzę w to.

Darek Brzuska - drużynowy
254 Warszawska Drużyna Harcerska "Matecznik" im. Janka Bytnara "Rudego"
hufiec ZHP Warszawa-Żoliborz




-- 
Używam programu pocztowego Opery: http://www.opera.com/mail/



Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj