[Czuwaj] harcerze wykopali...
kowlak
kowlak w gmail.com
Pon, 22 Wrz 2008, 22:56:27 CEST
Harcerze wykopali Wójtowski Młyn
To niebywałe. Harcerze odnaleźli ślady najstarszej łódzkiej przędzalni i
Wójtowskiego Młyna. Jak dotąd to jedyny stary łódzki młyn, który ma
szansę stać się atrakcją turystyczną
W sobotę w szkutni przy ul. Tymienieckiego 33, na terenie tzw. folwarku
Scheiblera, gdzie od sześciu lat funkcjonuje Szczep 58. Łódzkich Wodnych
Drużyn Harcerskich, otwarta została wystawa. W piwnicy budynku harcerze
pokazują odnalezione w ziemi fragmenty średniowiecznych naczyń, talerzy,
dzbanków, a także starych dokumentów znalezionych pod podłogą i w
ścianach. Odsłonięte też zostały fragmenty fundamentów wewnątrz budynku
i tuż nad groblą przy rzece Jasień. Badania archeologiczne prowadzone są
przez jednego z instruktorów, profesjonalnego archeologa, a wspierają go
harcerze. - Udało nam się potwierdzić średniowieczne osadnictwo poprzez
znalezienie fragmentów ceramiki. Nie znaleźliśmy dotąd średniowiecznych
murów, ale odkopaliśmy fragmenty przędzalni Wendischa. To na razie tylko
badania sondażowe, teraz konieczne są kompleksowe prace, by odszukać i
zidentyfikować wszystkie zachowane pozostałości dawnej zabudowy - mówi
Zbigniew Rybacki, instruktor-archeolog.
- To niesamowite uczucie pracować w miejscu, które ma jakąś historię.
Dla dzieciaków to również ma wielkie znaczenie - mówi z dumą Olga
Szymczak, przyboczna żeńskiej drużyny harcerek Zdrój. Harcerze
pokazywali wyniki swojej pracy w ramach Europejskich Dni Dziedzictwa.
Wydali nawet pamiątkową pocztówkę i książeczkę pt. "Wójtowski Młyn.
Osiem wieków historii 1387-2008". Według źródeł, już w 1387 roku stał w
miejscu szkutni młyn wodny zwany Wójtowskim.
Rzeka Jasień zasilała kiedyś w energię kilka młynów: Wójtowski, Araszt,
Księży, Kulam, Lamus - była naturalnym czynnikiem przyciągającym w jej
dolinę ludzi potrafiących tę energię wykorzystać. Działo się tak od
średniowiecza, aż do czasu rozwoju przemysłu w XIX wieku. W 1824 roku
Karol Wendisch, wykorzystując istniejące już urządzenia młyńskie,
zbudował tu pierwszy łódzki budynek fabryczny - była to przędzalnia
bawełny. Potem stanęła tu fabryka Fryderyka Moessa. Po kilku kolejnych
właścicielach teren nabył Karol Scheibler i na przełomie XIX i XX wieku
w miejscu wcześniejszej zabudowy powstał budynek rządcy związany z
funkcjonowaniem tuż obok folwarku Karola Scheiblera. - Dokumenty, które
znaleźliśmy pod podłogą, pokazują, że przed II wojną światową miał tu
swoją siedzibę Generalny Pełnomocnik Spadku po śp. Annie Scheibler -
opowiada Martyna Banasiak, drużynowa Zdroju. Zarówno przed, jak i po
wojnie inwestycje były prowadzone na tym terenie w niewielkim zakresie.
- To jedyne miejsce w Łodzi po dawnym młynie, w którym nie nastąpił
intensywny rozwój zabudowy. Dzięki temu zachował się staw z groblą
piętrzącą wodę Jasienia - wyjaśnia Paweł Filipowicz, dyrektor
Regionalnego Ośrodka Badań i Dokumentacji Zabytków.
Jego zdaniem, rezultaty badań wykopaliskowych nie pozwalają jeszcze na
pełne udzielenie odpowiedzi na szereg pytań, ale pozwalają przyjąć, że
relikty najwcześniejszego budynku przemysłowego zbudowanego w Łodzi
zostały tu rozpoznane.
Filipowicz przyznaje, że teren przy ul. Tymienieckiego 33 staje się
wyjątkowo cennym miejscem dla dziedzictwa kulturowego Łodzi. - W wyniku
intensywnego rozwoju w końcu XIX wieku miasto utraciło większość
reliktów zabudowy z początku jej przemysłowego rozwoju. Być może tu uda
się wyeksponować miejsce narodzin przemysłu włókienniczego w Łodzi -
mówi Filipowicz.
Tymczasem łodzianie mogą co sobotę w godz. 10-15 oglądać wystawę
przygotowaną przez harcerzy. Naprawdę warto!
Wójtowski Młyn znajduje się przy ul. Tymienieckiego 33, na terenie Parku
nad Jasieniem, po drugiej stronie al. Marszałka Rydza-Śmigłego.
Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź
--
Kowlak
http://www.kowlak.pl
http://www.kowlak.blogspot.com
Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj