[Czuwaj] To proste - jestem betonem! :D

steppenwolf44 w op.pl steppenwolf44 w op.pl
Czw, 2 Kwi 2009, 23:37:41 CEST


Zanim odpowiem na meil Kuby, podzielę się z wami wszystkimi pewnym odkryciem. Otóż do tej pory nie bardzo umiałem się umiejscowić na "trójkącie Klepacza". Ale dziś, dzięki wam, nareszcie do mnie dotarło że tak na prawdę jestem betonem! Musze nim być skoro nie śmieszą mnie Wasze dowcipy, i nie pisze komentarzy na zhp24 (a nawet, co gorsza, prawie w ogóle nie wchodzę na tą stronę).
  
"Jakub Sieczko" <jsieczko w o2.pl> napisał(a): 
 > Michale,
 > zanim dojdzie do naszego spotkania - odpowiem tu. Może oszczędzi mi to 
 > podróży na daleki Żoliborz, wszak mieszkam na Mokotowie i to dla mnie 
 > godzinna wycieczka w jedną stronę.

Ależ Kubo, w tej sytuacji mogliśmy się przecież umówić gdzieś w centrum. A nawet mógłbym się poświęcić i przyjechać na Mokotów - choć dojazd z Żoliborza na Mokotów zajmuje mniej więcej tyle samo czasu co z Mokotowa na Żoliborz ;P  No ale jak rozumiem, delikatnie dałeś mi do zrozumienia, że nie jesteś zainteresowany bezpośrednią rozmową. Skoro tak to trudno - pozostają meile na liście.

 > Napisz proszę listę nazwisk choćby 5 osób, które poczuły się urażone moim 
 > wczorajszym komentarzem, wraz z podaniem przyczyny tej obrazy.

Nie nie, w ten sposób nie chcę rozmawiać. Bo co by było gdybym podał nie pięć, a tylko trzy nazwiska urażonych osób (wraz z powodami ich obrazy)? Albo podał aż sześć nazwisk, ale bez informacji dlaczego poczuły się one dotknięte? No, wtedy chyba byśmy się nie dogadali - więc lepiej rozmawiać inaczej. Tym bardziej że, po pierwsze, zawsze staram się wypowiadać za siebie a nie za innych i pisać o odczuciach moich, a nie cudzych. A po drugie, za pomocą meili najwyraźniej nie udało mi się wytłumaczyć Wam dlaczego nie podobała mi się wczorajsza akcja. Właśnie dlatego wole rozmowy twarzą w twarz niż pisanie na listę czy komentowanie wpisów na blogu.
Mimo wszystko spróbuje jeszcze raz napisać o co mi chodziło.

 > Obawiam się jednak, że takich 
 > nazwisk nie znajdziesz, świadomie bowiem użyłem w tekście nazwisk osób, 
 > które znam osobiście i mogłem przypuszczać, że nie będzie to dla nich żadnym 
 > problemem.

Wierze. Naprawdę wierze że obrażeni nie poczuli się ani Rafałowie (Klepacz i Suchocki), ani osoby z nazwiskami na "K" (Krawczyk i Kowalski) ani tym bardziej Zuza i Monika. Ale mimo wszystko uznałem że wasz żart był nie w porządku - w stosunku do przyszłych delegatów na zjazd. 
Choć nigdy nie byłem delegatem, jednak miałem okazje być na zjazdach w 2005 i 2007. I pamiętam tamtą atmosferę i tamte emocje - gorące polemiki na sali zjazdowej i dyskretne rozmowy w kuluarach, obrzucanie przeciwników błotem (choć nie mam tu na myśli żadnej z prezentacji kandydatów/kandydatek na naczelnika!), próby manipulowania delegatami, przeciąganie obrad tak długo, by kluczowe sprawy były głosowane o wpół do drugiej w nocy... i tym podobne. Czy tak samo będzie na tegorocznym zjeździe? Chciałbym żeby tak nie było, ale niestety nie mam złudzeń.
Dlatego przewiduje że chociaż ani Rafał Klepacz, ani Kasia Krawczyk nie chcą teraz być naczelnikiem/naczelniczką, to na zjeździe mogą znaleźć się osoby chcące ich skompromitować, a komentarz Kuby - nawet fałszywy - może im w tym pomóc. Bo teraz jeśli druhna Katarzyna Krawczyk będzie kandydowała na jakąkolwiek funkcje we władzach naczelnych (np. na kolejną kadencje do RN) to ktoś może jej zarzucić że jest "niczym więcej niż tylko zręcznie sterowaną marionetką". A jeśli na jakąś funkcje zostanie wybrany którykolwiek ze współpracowników Rafała Klepacza, wiele osób uzna za pewne że Rafał próbuje "kierować z tylnego siedzenia". I podkreślam że nie musi być to prawda, ale wystarczy żeby takie plotki zaczęły rozpuszczać osoby chcące zmanipulować delegatami, by ileś procent delegatów w to uwierzyło. "Protokoły mędrców Syjonu" też były fałszywką, a dużo osób w nie uwierzyło i dało się zmanipulować :(

I jeszcze jedno, tak na zakończenie. Całkowicie zgadzam się z opinią że to nie jest dobrze, że na 8 miesięcy przed zjazdem nie wiadomo kto będzie kandydował (ani nawet czy ktokolwiek będzie). Ale wasza akcja przypomina mi starą anegdotę o proboszczu, który niezadowolony z tego jak mało parafian chodzi na mszę zaczął w czasie kazania krytykować tych, którzy do kościoła jednak przyszli. Oczywiście że kandydaci powinni się zgłaszać, prezentować swój program i skład swojej GKi. Ale wczorajsza akcja raczej w tym nie pomoże, a wręcz przeciwnie, może zaszkodzić - jak tłumaczyłem powyżej. 

Pozdrawiam,
Michał Piotrowski (z Żoliborza, choć mieszkam na Bielanach - czyli jeszcze dalej od Mokotowa ;)



Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj