[Czuwaj] List naczelnika ZHP hm. Ryszarda Pacławskiego - długie

Jędrula jkuny w interia.pl
Wto, 12 Kwi 2011, 12:01:46 CEST


Hm. Ryszard Pacławski
Naczelnik ZHP w latach 1990 - 2000	

Do Instruktorek i Instruktorów 
Związku Harcerstwa Polskiego

Druhny i Druhowie!
Zwracam się do Was po raz pierwszy od zakończenia służby na funkcji
Naczelnika Związku Harcerstwa Polskiego. Dyskusja, jaka toczy się w Związku,
a także w mediach i wśród osób z różnych powodów zainteresowanych
Harcerstwem, wymaga ode mnie zabrania publicznie głosu.

W tym roku mija 15 lat od powrotu Związku Harcerstwa Polskiego do światowych
organizacji ruchu skautowego. Pozwólcie zatem, że najpierw wrócę pamięcią do
Oslo, gdzie odbywała się Światowa Konferencja WOSM i gdzie odebraliśmy
certyfikat potwierdzający, że Związek Harcerstwa Polskiego powrócił do
swoich korzeni i do wspólnoty, której był współzałożycielem; potwierdzający,
że stał się formalnie na powrót częścią światowego skautingu. Nie potrafię
opisać naszych wzruszeń w tej szczególnej chwili, kiedy padła zapowiedź:
POLAND! i z przewodniczącym ZHP hm. Stefanem Mirowskim poczuliśmy smak
zwycięstwa. 

Tak, zwycięstwa, bo powrót do organizacji skautowych to było wielkie
zwycięstwo Związku Harcerstwa Polskiego. Przezwyciężyliśmy własne słabości,
własną przeszłość, pokonaliśmy niechęć i brak zaufania Rodziców i
Sojuszników, potrafiliśmy dokonać zmian fundamentalnych - przywrócić
tradycyjne wartości, potrafiliśmy uporać się z ówczesnymi trudnościami
materialnymi, osiągnąć niezależność polityczną, dokonać reformy struktury
organizacyjnej. Zostaliśmy przyjęci do WOSM i WAGGGS jako jedyna organizacja
polskiego harcerstwa. Doprowadziliśmy do przywrócenia Honorowego
Protektoratu Prezydenta Rzeczypospolitej, symbolizującego szczególną rolę
ZHP i całego Harcerstwa w wychowaniu młodych Polek i Polaków. Pierwszym
protektorem został Lech Wałęsa. Po latach jakże był dumny , kiedy jako
historyczny przywódca "Solidarności" i Laureat Pokojowej Nagrody Nobla
został zaproszony do patronowania światowemu Jamboree w Wielkiej Brytanii w
stulecie skautingu. Wśród tysięcy skautek i skautów co kilka kroków spotykał
polskie harcerki i harcerzy. Nareszcie byli u siebie.

Dla Stefana Mirowskiego, który z grupą przyjaciół z pokolenia Kolumbów i
tysiącami instruktorów uwierzył, że można zmienić Związek własnymi rękoma,
powrót do skautingu był zwieńczeniem całej Jego powojennej harcerskiej
drogi. Sam o tym powiedział w ostatnich godzinach życia: "Wszystko, co do
mnie należało, zrobiłem".
Przypominam o tym również dlatego, że dzisiaj w dyskusji na temat stanu
finansów pojawia się pomysł, aby na jakiś czas. zawiesić przynależność ZHP
do skautingu. Równie absurdalnym pomysłem byłoby zawieszenie organizacji
obozów lub biwaków, zawieszenie jednego z punktów Prawa Harcerskiego albo
przyjmowania nowych członków, bo zmniejsza to zaległości w opłacaniu
składek. Brak także słów dla pojawiających się głosów, powątpiewających w
sens przynależności do skautingu. W takich głosach dopatruję się innych
intencji. Jednocześnie Związek nie wykorzystuje w pełni swojej
przynależności do organizacji skautowych w wymiarze wychowawczym i
politycznym. Przecież w tym roku szczególnym impulsem programowym mogłaby
być polska prezydencja w Unii Europejskiej.

Druhny i Druhowie! 
Pełniłem funkcję Naczelnika przez 10 lat i uważam za obowiązek dzielić się
moimi doświadczeniami z tymi, którzy dzisiaj decydują o Harcerstwie, nadal
jestem harcmistrzem i tak jak pozostali instruktorzy czuję się
współodpowiedzialny za nasz Związek. 
Kilka lat temu w "Grze o Harcerstwo" opisałem drogę, jaką przeszliśmy.
Wystarczy dzisiaj przypomnieć, że lata dziewięćdziesiąte rozpoczynaliśmy
procesem sądowym o nazwę, sporem o prawo do majątku, a nawet sporem o to,
czy w ogóle mamy prawo istnieć; w ówczesnej Kancelarii Premiera pojawiła się
bowiem ekspertyza prawna, pozwalająca na rozwiązanie Związku Harcerstwa
Polskiego. Przybyła do Polski w kwietniu 1990 r. misja skautowa spotkała się
ze wszystkimi ówczesnymi organizacjami harcerskimi poza. ZHP. Nas bowiem nie
chciano wtedy nawet uznać choćby za partnerów do rozmowy o skautingu. Nie ma
potrzeby opisywania ówczesnego stanu naszego Związku. Ponad tysiąc etatów,
rozrośnięta ponad potrzeby struktura organizacyjna, zbędne obiekty, w tym
nawet prawdziwy.. zamek i jako swoiste "wiano" na nowe czasy . kredyt na
budowę hoteli. A przede wszystkim brak zaufania opinii publicznej i władz
Rzeczypospolitej. Byliśmy wówczas gronem osób o bardzo różnych życiorysach,
doświadczeniu i wieku. Na czele stali dowódcy Szarych Szeregów, ale zastępca
naczelnika, który otrzymał najtrudniejsze zadania związane ze strukturą i
finansami, miał 26 lat, a członkiem GK odpowiedzialnym za wizerunek
organizacji został 21-letni instruktor. Codziennie szukaliśmy najlepszych
dróg i sposobów, aby się udało.

Dlaczego o tym dzisiaj przypominam? 
Otóż, znajomość przebytej drogi, znajomość własnej historii jest niezbędna
dla budowania przyszłości. To oczywiste, że dzisiejsze warunki
funkcjonowania są inne; zmieniły się oczekiwania młodych ludzi, Rodziców,
władz lokalnych i krajowych. 
Zmieniły się warunki do działania stowarzyszeń; wieloletnie nieustanne
zabiegi moich następców dały rezultaty; m.in. wprowadzono możliwość
przekazania jednego procenta podatku dla organizacji pożytku publicznego.
Ale Polskę, tak jak cały świat ogarnął kryzys gospodarczy, warunki
działalności pozwalającej na gromadzenie funduszy uległy dramatycznemu
ograniczeniu a zmiany w prawie i obowiązujące procedury zamiast pomagać,
utrudniają pracę.

Decyzja władz Związku o nałożeniu na dorosłych członków ZHP nadzwyczajnej
składki wywołała też nadzwyczajne kontrowersje. Sądzę, że z jednej strony
było to zrozumiałe z punktu widzenia stanu finansowego Związku, ale z
drugiej strony ogłoszenie i przeprowadzenie tego zamierzenia odbyło się w
sposób, który może zdumiewać. Na stronie internetowej ZHP przywołana została
ostatnio odezwa Rady Naczelnej ZHP z. 1923 r. Zachęcam wszystkich do jej
lektury. Wtedy bowiem władze Związku, będącego w podobnej sytuacji
finansowej, ogłosiły szeroki program p.n. Tydzień Harcerski. Jego celem
miało być pozyskanie opinii publicznej i społeczeństwa, pozyskanie nowych
członków ruchu przyjaciół harcerstwa, pozyskanie większych darowizn,
przyciągnięcie kandydatów na instruktorów a w efekcie tych działań zebranie
funduszy na potrzeby centralne i lokalne.
Może czasem warto skorzystać z rad i doświadczeń z tamtych, ale i
późniejszych lat . 
Niestety, ciągle uczymy się na błędach a co gorsze - czynimy to w aureoli
własnej nieomylności. Na stereotypach i oczywistej nieprawdzie budujemy
wyobrażenie młodych o niedawnej przeszłości. Może zamiast poszukiwać
usprawiedliwienia dla własnej bezradności, lepiej działać, szukać rozwiązań,
budować współdziałanie i współodpowiedzialność wszystkich instruktorek i
instruktorów. Tak jak nasi poprzednicy w 1923 r., ale też jak całkiem
współcześnie - formułując coraz ciekawsze propozycje programowe, pozyskując
sojuszników we wszystkich kręgach politycznych i społecznych, w tym w
rządzie i Parlamencie. Pisać programy, składać wnioski o wsparcie finansowe,
szukać tego, co łączy a nie tego, co dzieli. I pewnie wtedy 80 zł wpłaciliby
już dziś wszyscy dorośli w ZHP a nie kilka procent instruktorów Związku.
Niestety w czasie kiedy inni walczą o 1% my toczymy spór o składkę.
Oczywiście sam wpłaciłem, ile mogłem i apeluję, proszę i zachęcam wszystkich
w ZHP i poza ZHP, aby w formie, którą uznają za stosowną, takiego datku
dokonali.


Z trwogą obserwuję wznowioną nagle dyskusję na temat Krzyża Harcerskiego a
także wygłaszane w ostatnich dniach opinie na temat naszego prawa do nazwy
"ZHP." 
Spór o Krzyż Harcerski zaczął się wówczas, kiedy przedstawiciele Związku
Harcerstwa Rzeczypospolitej poszli do Urzędu Patentowego, aby w tajemnicy
przed ZHP zastrzec prawo do Krzyża Harcerskiego. I wtedy się okazało, że
nasi już wcześniej tam byli. Oczywiście dlatego, że na ZHP spoczywa
obowiązek rejestracji symboli WOSM i WAGGS. Nie było żadnego ograniczenia
dla używania Krzyża Harcerskiego przez np. ZHR. Ale znalazł się dla
niektórych znakomity pretekst do sporu, którego nikt nie rozumie i który
osłabia Harcerstwo.
Myślałem, że etap dyskusji o tym, kto ma prawo do nazwy, zakończył się dawno
temu. Młodszym warto wyjaśnić, że w 1989 roku powstała organizacja harcerska
(ZHP - 1918), której założyciele twierdzili, że ZHP nie ma prawa do
historycznej ciągłości, nazwy a także przedwojennego majątku. Przez krótki
czas istniały w Polsce dwie organizacje o tej samej nazwie. Po
kilkumiesięcznym procesie niezależny sąd Rzeczypospolitej bez wątpliwości
wydał oczywisty dla nas wyrok. Chwilę później ZHP - 1918 zakończył
samodzielną działalność. Od tego czasu minęło dwadzieścia lat. Zwracam się
zatem do tych, którzy chcą na nowo rozpętać wojnę harcersko-harcerską, aby
się opamiętali. Harcerstwo w Polsce zmarnowało wiele swoich szans i
możliwości właśnie z powodu niezrozumiałych podziałów, trwających do dziś.
Jestem przekonany, że aktualnym liderom organizacji harcerskich łatwiej niż
przed laty usiąść w jednym kręgu i wypracować drogi współpracy czy wręcz
zjednoczenia. Dziś bowiem, bardziej niż na początku lat dziewięćdziesiątych,
nie ma takich różnic, które nie pozwoliłyby działać wspólnie, a te, które
istnieją, mają charakter wtórny z wychowawczego punktu widzenia.

Ale o tych sprawach powinniśmy w sposób umiejętny, nie szkodząc Harcerstwu,
mówić także publicznie. Tymczasem na kolejne ataki, nieprawdy czy wręcz
bzdury, jakie trafiają do mediów, kierownictwo naszego stowarzyszenia nie
reaguje albo działa w sposób całkowicie nieskuteczny. Zaniedbywanie
kształtowania właściwego wizerunku ZHP, nieumiejętne prowadzenie polityki
informacyjnej, brak reakcji na nieprawdziwe treści publikacji jest dla mnie
niepojęte. W dobie budowania opinii publicznej przez media brak
profesjonalnych działań organizacji, zwłaszcza w momentach kryzysowych,
prowadzi do nieuchronnej wizerunkowej katastrofy. A jednocześnie są
przykłady pokazujące, że znakomicie rozumie się, jak ważną sprawą jest
promocja Związku, czego bardzo dobrym przykładem był Zlot 100-lecia w
Krakowie. Jaka szkoda, że nie kontynuowano tych działań przez kolejne
miesiące po Zlocie.

Druhny i Druhowie!
Informuję, że założona w 1994 r. Fundacja Harcerstwa Polskiego wznawia swoją
działalność. Chcemy wspomóc ZHP, szukając sposobu na pokrycie chociaż części
składek członkowskich w skautingu. Chcemy podjąć działania, które pomogą
Związkowi w poszukiwaniu dróg rozwoju, tak aby umieć lepiej odpowiadać na
oczekiwania młodych ludzi, chcemy pomóc w profesjonalnym budowaniu wizerunku
organizacji. Będziemy troszczyć się o właściwe wykorzystanie doświadczeń
instruktorów nie będących dzisiaj w służbie czynnej. Kierujemy się potrzebą
wsparcia władz Związku w tych obszarach, które szczególnie dzisiaj wymagają
największej aktywności.
Prezentacja działań Fundacji nastąpi w szczególnych okolicznościach przy
okazji 15 rocznicy powrotu Związku Harcerstwa Polskiego do światowego ruchu
skautowego. 


Druhny i Druhowie! 
Wszyscy jesteśmy przekonani, że Związek Harcerstwa Polskiego jest potrzebny
chłopcom i dziewczętom, którzy tutaj znajdują radość bycia w grupie
przyjaciół, uczą się rzeczy pożytecznych i ważnych, kształtują swoje postawy
odpowiedzialności za siebie i innych.

Związek w swojej historii bliższej i dalszej niejednokrotnie przeżywał
kłopoty i problemy. Zawsze jednak udawało się je rozwiązać wspólną mądrością
tych wszystkich, którzy jako dorośli przewodzili organizacji na szczeblu
lokalnym, regionalnym i krajowym. 

Tak było także na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Moje
doświadczenie uczy, że sukces można osiągnąć tylko współpracując ze sobą. W
1990 r. na początku III Rzeczypospolitej daliśmy radę przeciwnościom i
przeszliśmy przez burze. Nakreślone wtedy na zjeździe w Bydgoszczy
najważniejsze cele osiągnęliśmy. Dzisiaj jest szczególnie ważny czas na
współpracę i współdziałanie harcerskich władz, zwłaszcza władz krajowych i
komend chorągwi. Niestety teraz zagrożeniem dla Związku są spory ..
wewnętrzne. Tak jakbyśmy chcieli - o ironio losu - zrobić sami to czego nie
udało się po przełomie naszym adwersarzom i wrogom , mającym przecież wtedy
duże poparcie czynników zewnętrznych. Bronię Związku bo nie jest on niczyją
własnością; ani Rady Naczelnej, ani Naczelnika czy Przewodniczącego; nie
jest czyjś - jest nasz ! . Nie jest własnością nawet obecnego pokolenia
harcerek i harcerzy; jest własnością wszystkich, którzy byli w harcerstwie
od 22 maja 1911 roku ale także tych, którzy dopiero do harcerstwa przyjdą. 

Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że prawo i obowiązek integrowania
Związku i jego kadry spoczywa na Przewodniczącym i Naczelniczce ZHP. Życzę
im siły, determinacji i umiejętności wyboru właściwych dróg postępowania, a
przede wszystkim umiejętności dialogu i porozumienia. Mam nadzieję, że
pełnią te funkcje, bo są przekonani, iż potrafią w takiej nadzwyczajnej
sytuacji ponosić odpowiedzialność za swoje działania, ale także za
zaniechania, że "dadzą radę" lub przekażą odpowiedzialność za Związek.
Wierzę w ich odpowiedzialność i poczucie służby. 

Gra o Harcerstwo trwa! 

 Czuwaj!

 hm. Ryszard Pacławski

Granica, 12 kwietnia 2011 r.

---------------------------------------
Na prośbę druha Naczelnika ZHP
- hm. Jędrzej Kunowski

 




-------------------------------------------------
Rozlicz swoj PIT.
Sciagnij program za darmo >> http://linkint.pl/f296c



Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj