Re: [Czuwaj] Re: idee i kształcenie

Aleksander Senk senk w post.pl
Śro, 1 Gru 2004, 11:10:44 CET


From: "Michal Gorecki" <g00rek w wp.pl>

> Oczywiście nie chodziło mi o narzucanie czegokolwiek preze MNIE tylko o
> model organizacji w której jesteśmy. O uściślenie pewnych spraw. O
> ujednolicenie ich. I chociaż wiemy dobrze że nie rozmawiamy o sytuacjach
> ekstremalnych, to jednak moja wizja zakłada chyba więcej uściśloncyh
> spraw. Przez kogo? Ano przez władze. Ale władze wybrane demokratycznie,
> będące głosem całości, bo o takiej władzy przecież w demokracji mowa,
> prawda?

Z tą demokratyczną władzą w naszej organizacji jest kilka problemów.
Jeden - wymienił Marcin (skomplikowaną drogę elekcji)
Drugi - Wiktor Osiatyński w artykule (władza już wybrana oddziela sie
mentalnie od swoich wyborców i realizuje własne koncepcje, manipulując
procedurami demokratycznymi)
Trzeci - wynika z braku zgody co do celów ruchu i organizacji oraz wartości
w niej obowiązujących.
 Wielu instruktorów widzi w harcerstwie schronisko dla wszelkich zbłąkanych
dusz a idee harcerskie traktują narzędziowo (slynne argumenty, ze PH to
TYLKO narzędzie). Trudno mi uznawać za moich przedstawicieli członków władz
wybranych przez ludzi wyznających taki pogląd na harcerstwo.

To przyczynek do kolejnych argumentów, czyli do zarządzania:

> Mówimy o wizji luźnej federacji drużyn, lub dobrze zarządzanej
> organizacji, w której to niezależnie od geograficznego położenia drużyny
> podejście do wartości wygląda podobnie, próba na ćwika wygląda podobnie
> i wiele innych spraw wygląda podobnie. Oczywiście nie IDENTYCZNIE. Ale
> bardzo podobnie.

Można zarządzać przez cele i dekrety, można zarządzac przez wartości (czyli
ustalać jakie wartosci mają byc realizowane i kontrolowac rozwiązania
przyjęte w srodowiskach w celu ich realizacji)

Nasze władze wybrały ten pierwszy wariant.
Tak jak Marcin nie sądzę, by pasował on do organizacji opartej na
wolontarystycznej pracy.
A tym bardziej do organizacji będącej PRZYBUDÓWKĄ dla bardzo ideowego ruchu.

Michale! Musisz sie tez zdecydowac czego bronisz.
Treaz piszesz "podobne, oczywiście nie identyczne". Czy mi sie wydaje, czy w
poprzednim liście broniłeś identyczności?
Bo jeden regulamin stopni na cały związek to identyczność, nie podobieństwo.

> Możemy przecież iść drogą którą opisujesz. Może posuwam się zbyt daleko
> w twojej wizji - ale czemu nie dac zupełnie wolnej ręki MADRYM I
> ROZWANYM druzynowym i nie dac im mozliwosci ukladania wlasnych systemow
> stopni? Dostosowanych do specyfiki danej jednostki? Czemu wogole cos
> narzucac?

ektremum...

> Widzisz ja to widze trochę inaczej. Po pierwsze nie ufam we wszystkie
> autorskie rozwiązania. Z natury większość z nich jest zła.

o!?

>Ufam w
> rozwiązania podjęte na zasadzie wykuwania pewnych idei przez ogół.

No to świetnie.
Czy ktoś popiera wlasne systemy stopni dla każdej druzyny?
Nie zauważyłem.
Ale dobre hufce - mogły by takie ustalać.
Drużyny specjalnościowe - również mogły by miec własne.
Podobnie ruchy programowo-metodyczne.

Związek powinien ograniczyć sie do wyznaczenia standardu - minimum. Minimum,
z ktorego korzystały by najsłabsze środowiska, niezdolne do wypracowania
czegoś wlasnego. A silne - dopasowywały by swoje systemy do swoich realiów,
zwyczajów, możliwosci. I takie rozwiązanie powinno byc - wg mnie -
promowane.


> I tak
> na przykład wierzę w to, że ruch w swojej mądrości podejmuje decyzji jak
> powinna wyglądać powiedzmy próba na stopień przewodnika (albo wytyczne
> na nią) i ustala to na poziomie całej organizacji. Nie akceptuję
> natomiast tego, że każdy hufiec ustala sobie jaki poziom tej próby
> powqinien być.

Więc jednak identycznie dla wszystkich, tak? Jednak nie "podobnie,
OCZYWIŚCIE nie identycznie"?
:-)

Z próbami instruktorskimi jest najbardziej tak, że powinny wyznaczać one
osiągniecie obiektywnych poprzeczek - poziomów.
Tutaj widze mniej dowolności niż więcej, ale mimo wszystko nie wiem dlaczego
hufce świetnie pracujące z kadra nie mogły by zawyżyć poziomu swoich prób.


> Rozumiesz o czym piszę?
> Chcę czuć, że jestem w tej właśnie organizacji. Ze stanowimy pewną
> całość. Zawsze do tego dążyłem, zawsze chciałem jednolitości - tak byłem
> wychowany i uważam to za słuszne.

Więc dlatego wszyscy musza wchodzić w jeden szablon?
Żebyś ty mógł czuć sie jak członek jednej organizacji? Michale! :-)

A czy nie jest tak, ze likwidując różnorodność - likwidujemy postęp
Że uwalniając pomysłowość, pozwalając kroczyć róznymi ścieżkami i próbowac
nowych rozwiązań rozwijamy się?
Oczywiście - nalezy dbać o to, by wszystkie eksperymenty były zgodne z
metodą i ideą harcerską. Ale tylko to są nieruszalne podstawy.

Czy nie wystarczy, że łączyć nas będa wspólne wartości? Wspólne symbole?
Wspólne korzenie?
Musi jeszcze wspólna próba na ćwika?

> Ale jedno musimy ustalić. Władza to nie jest już dawno nic "obcego"
> narzuconego odgórnie, co narzuca swoją wolę. Władza to
> przedstawicielstwo.

Nnnnnoooo, z komentarzem jak na początku listu.

Fakt, ze teraz sami wybieramy władze nie zlikwidował wszystkich problemów,
ktore byly wsześniej.
Nie przesadzajmy z uznaniem procedury demokratycznej za panaceum na
wszystko.
Bez niej bylo by gorzej - zapewne. Ale nie znaczy to, ze z nią jest od razu
dobrze.

> Ale zawsze byłem formalistą. I nigdy nie kontestowałem po partyzancku
> spraw, tylko dość szybko starałem się je zmienić, chyba że sytuacja była
> beznadziejna (patrz mundury).

Chyba, ze sytuacja Ci nie odpowiadała?


> Ale i tu, choć w długim czasie
> doprowadziłem (prawie) do rozwiązania konstruktywnego...

sam?

> > Po raz pierwszy słyszę, że centralizacja i ograniczanie
> > samodzielności jest receptą na bolączki naszej organizacji, czy,
> > jak chce Olek, na bolączki ruchu harcerskiego.
> > I rękami oraz nogami podpisuję się pod słowami Olka:
> > > Takie działania wychowują ludzi "biernych, miernych, ale
> > > wiernych". Ludzi, którzy są pragmatykami, nie ideowcami, ktorzy
> > > dzialaja w dany sposób bo tak kaze regulamin, którzy nie są
> > > zdolni do improwizacji, do twórczego myślenia, do myślenia
> > > celami itp. itd. Poza tym - jeszcze nie slyszalem o przypadku,
> > > by biurokracja wycofała się z jakichś swoich pomysłów
> > Może z tą poprawką, że bycia pragmatykiem nie uważam za naganne,
> > zwłaszcza gdy pragmatyk jest zdolny do improwizacji, myślenia
> > twórczego itd. (Choć przyznaję że nie sprawdzałem definicji
> > słownikowych - może jest jakaś sprzeczność).

> Centralizacja to brzydkie słowo. I ja wiem że się źle kojarzy. Ale mogę
> podac takie przykłady, gdzie wy jej będziecie bronić :)
> Więc nie dyskutujmy ogólnie tylko o konkretach.
> Bo na przykład oczywiste jest chyba dla was że nie chcemy by młodzik w
> Świnoujściu i w Beskidzie musiał robić zupełnie co innego aby zdobyć
> stopień, aby czas trwania próby tu i tu różnił się diametralnie, itd,
> itd.


No i tu był jeden z wazniejszych, moim zdaniem, argumentów, ktory nie
doczekał sie komentarza.
Narzucanie regulaminów (pod hasłem "czytelności i jedności naszej wspólnej
organzacji") oraz wymóg utożsamiania sie z nimi (często wbrew dotychczasowym
doświadczeniom środowisk) nie pobudza do niczego.
I niczego nie naprawia. Tak systemowo. Bo niczego nie uczy.

O ile bardziej pozytywne (konstruktywne) byłyby program tworzenia z ZHP
wspólnoty w wartościach. Czyli powrót do idei ruchu, z którego ZHP sie
wywodzi.
Oczywiscie - jest nas zbyt wiele, zeby pozostać na poziomie radosnych idei.
Stąd organizacja tworzyła by minima, standardy oraz rózne propozycje
programowe ZACHĘCAJĄC do ich dostosowywania, ulepszania, czy podnoszenia ich
poziomu na gruncie wspólnej idei.

Nie musisz nas też nas zaskakiwać jakimiś przykładami pozytywów z
centralizacji (wiemy, ze takowe są, ale po co ekstrema wrzucać? :-)

Proponujesz dyskusje o konkretach, ale piszesz:
>Bo na przykład oczywiste jest chyba dla was że nie chcemy by młodzik w
> Świnoujściu i w Beskidzie musiał robić zupełnie co innego aby zdobyć
> stopień, aby czas trwania próby tu i tu różnił się diametralnie, itd

co znaczy róznil diametralnie? zupelnie co innego?
To taki sam ogólnik jak inne.

Wiem na pewno, że nie widze konieczności, by ćwik w 'zielonej' drużynie na
Mokotowie miał te same wymagania co ćwik w kawaleryjskiej w Szczecinie czy
innej 'zielonej' w Iławie.


Pozdrawiam
olek



-- 
_______________________________________________
Grupa dyskusyjna Czuwaj
Czuwaj w listy.czuwaj.net
http://listy.czuwaj.net/mailman/listinfo/czuwaj



Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj