[Czuwaj] drużyny - koedukacyjne i monoplciowe - kiedy i dlaczego
Marcin Skocz
hrskocz w harcerstwo.net
Sob, 18 Gru 2004, 01:25:23 CET
> Marcinie!
> Przemysl te argumenty - sa naprawde dobre.
> Zobacz - piszesz o "malym patriarchacie", choc do tego argumentu wlasnie
> sie odnioslem, wiec o nim pisac w tym miejscu nie powinienes.
Olek!
Zauważ, że komentowałem w ten sposób wypowiedź Adama - moim zdaniem
niechcący ujawnił w nich postawę, która trąci nieco szowinizmem. I o to mi
chodziło.
Dociera do mnie argument, że ktoś chciał zrobić kurs niekoedukacyjny. Dopóki
nie stwierdzono bowiem wyższości jednego nad drugim w sposób jednoznaczny -
robienie każdego rodzaju kursu jest chwalebne.
Co do reszty - od kiedy to fakt, że odniosłeś się do czegoś, oznacza że nie
mogę już tego podjąc??
>> > Chociażby rola matki i rola ojca
>> A konkretniej?
>> Czym, oprócz samego faktu urodzenia i ewentualnego karmienia piersią,
> muszą
>> różnić się te role?
> Kontaktem z dzieckiem.
Pytam raz jeszcze - czy na pewno? Bo moim zdaniem kontakt z dzieckiem wynika
raczej z innych uwarunkowań niż płciowe. Samotni ojcowie w takim wypadku nie
mieliby szans nawiązać pełnego kontaktu emocjonalnego, a samotne matki nie
mogłoby w oógle wychowywać chłopców. Emipirycznie sprawdzone - jest inaczej.
> Nie zapominaj tez, ze oprocz meskosci i kobiecosci tworzonej spolecznie,
> wzorce plci sa tez biologiczne.
> I nie da sie ich zamienic bez zadnych konsekwencji.
> Stad np. sprzeciw wobec adopcji dzieci przez homoseksualistow.
Kto się sprzeciwia, to się sprzeciwia.
Nota bene - moim ulubionym argumentem przeciw takiej adopcji jest "a jak
dziecko zniesie, że będą się z niego ludzie śmiali że ma dwóch tatusiów?"...
>> > Rola syna i rola córki.
>> Czym różni się rola syna od roli córki?
> relacjami z rodzicami?
Konkretnie?
Bo mam z siostrą akurat niemal identyczne relacje, więc mam prawo nie
wiedzieć..
>> Problem nie tym, jaką rolę ludzie wybiorą. Problem leży w tym, czy mogą
>> swobodnie decydować.
> o swojej plci?
> Hm.. wiesz, jest taki problem, ze... nie zawsze NFZ to refunduje.
Dobre :-)
Doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, o co mi chodziło - rola pełniona
zmienia się w zależności od środowiska. Z tego wynika że może być
modyfikowana i zależy od oczekiwań otoczenia i konstrukcji i przekonań
jednostki. Cenne dla mnie jest, aby jednostka mogła dokonać swobodnego
wyboru w tej sprawie. Nie chcę, aby ktoś kazał mi być męskim maczo
utrzymującym dom gdy mam ochotę na "M jak miłość" podczas gotowania obiadu
dla rodziny. Czy teraz jest jasno?
>> Ale one są stare i dla mnie jak wiesz zapewne po tych kilku latach -
>> słabe.Ale możemy pobawić się w odwieczną dyskusję :-P
> Nie, nie znam Twoich odpowiedzi na argumenty, ktore podalem za
> rozdzielnoplciowościa kursow w przypadku, gdy rozdzielnopolciowe sa
> druzyny.
> Nie przypominam sobie, bysmy o tym dyskutowali.
> Czy moglbys jednak je przytoczyć?
Nie - bo generalnie kursy oparte o podział płci nie są przedmiotem mojej
krytyki. Same kursy mogą być ok - rozdrażniła mnie tylko argumentacja do
nich.
>> To chyba postawa neoamisza?
> tak mowisz?
> Czy moglbys podac skad czerpiesz taki podzial?
> Gdzie opisane sa postawy neoamiszow? kto to w ogole jest?
Czy wszystko musi być opisane? Wysil wyobraźnię - wiesz kim są amiszowie,
wiesz co znaczy przedrostek neo- ;-)
>> A druh Adam skądś wziął te poglądy..
> Niewatpliwie - jako bardzo inteligentny mlody czlowiek wyniosł je z domu,
> ze swojej religii, ze szkoly, z obserwacji życia.. Ponieważ jest w naszym
> hufcu (i w ogole w harcerstwie) od roku, nie sadze by
> to "neoamiszowy" Mokotów wtloczył mu te poglady.
Wierzę Ci na słowo. Nie znam ani druha Adama ani jego poglądów i ścieżki
służbowej (nie lubię tego określenia okropnie) w ZHP.
Ale skądś one się biorą - i może warto zastanowić się jak je zmieniać.
>>
>> ps - żeby nie było - wprowadziliśmy w moim szczepie drużyny koedukacyjne
>> w
>> młodszej części i wcale sobie to chwalę.
> Moim zdaiem koedukacyjne druzyny mlodsze to juz rzecz w ogole nie zgodna z
> metodą i metodyką.
> Powód? Koedukacyjne Zastępy Zastępowych.
A jeśli są Radą Drużyny? ;-)
>> Z drugiej strony nie wyobrażam
>> sobie jednorodnej wędrowniczej, a i starszoharcerskiej takiej prowadzić
> bym> nie chciał. Choć wiem że można - pozdrowienia dla Helenki :-)
> Ja teraz prowadzę drużyne wedrowniczą, koedukacyjną. Jej.. Juz wiem, ze
> zdecydowanie lepiej by wygladala scisla wspolpraca dwoch druzyn
> jednoplciowych. Pewnie tez troche tak zorganizujemy pracę, by wlasnie tak
> wygladalo.
> Mamy dwa zastępy (czy tez moze - plutony) - meski i zenski. Na poczatku
> mialy one spelniac tylko zadania pomocnicze, ale teraz na pewno
> przerzucimy
> na nie sporo wiecej. Choc i tak podstawą są koedukacyjne patrole
> zadaniowe.
No widzisz - my mamy koedukacyjne i niekoedukacyjne patrole, zależnie od
suwerennej decyzji ich członków. I to się sprawdza.
Chyba kluczem do dyskusji jest to, ze ludzie są różni i to co jest wspaniałe
dla innych, nie musi być takim dla wszystkich.
> A druzyna starszoharcerska? 13-16 lat?
> Zdecdydowanie koeduk odpada. 13 letni chlopak i 16 letnia dziewczyna maja
> ze
> soba tyle wspolnego, co 12 i 18 letni faceci.
No, dopiero co oddałem drużynę SH i zostałem w niej przybocznym - i muszę
powiedzieć, ze brak podziału jej nie szkodzi. Z tym, że faktycznie - mamy
"nieco" więcje osób niż minimum. I spokojnie moglibyśmy z niej zrobić
niekoedukacyjne.. Tylko to chyba nie jest dla nikogo z nas argument.
Prawdę mówiąc - to chyba to, czy drużyna jest koedukacyjna czy też nie
powinno wg. mnie wynikać z kilku czynników:
1. Jeśli nie ma kadry i drużyna monopłciowa nie miałaby z kim
współpracować - to jest to dla mnie nieco zły układ i ja się nie piszę.
2. ilość harcerzy i miejsce działania - w małej szkole może być niekiedy
trudno znaleźć 32 osoby do drużyny.
3. sposób prowadzenia przez drużynowego, jego przyzwyczajenia i sposób
działania - wbrew pozorom chyba najważniejsze. Jedni lepiej sobie radzą z
drużynami mono, inni z koedu. Z czego to wynika nie wiem i chętnie pomogę
gdyby ktoś chciał zbadać, bo mnie ciekawi...
Czynników może być więcej oczywiście.
Proponuję zmianę kierunku dyskusji - zamiast wyższości jednej formy nad
drugą, podyskutujmy nad tym jakie warunki sprzyjają której formie, bazując
na założeniu że póki co obie wersje są w naszej organizacji dopuszczalne...
pozdrawiam
Marcin Skocz
Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj