[Czuwaj] Kursy druzynowych - koedukacyjne i monoplciowe

Marcin Bednarski parasol w harcerstwo.net
Pon, 20 Gru 2004, 14:40:55 CET


Dnia poniedziałek, 20 grudnia 2004 14:15, Marcin Skocz napisał:

> >W imię jakich idei?

> Równouprawnienia? Partnerstwa?
> Przecież taki stan wynika z upośledzenia męskiej roli w rodzinie.

Dlaczego postrzegasz rolę mężczyzny w rodzinie tylko przez pryzmat roli matki? 
Mężczyzna ma inną rolę, w tej roli jest dużo lepszy. Niezastąpiony. Tego nie 
było w tych badaniach, bo zadano "tendencyjne" pytania. I nie chodzi tu o to 
kto gotuje, a kto sprząta, a kto naprawia krany.

> >Czy obecny układ jest niewydolny?
> Czy apartheid był niewydolny w RPA?

Nie rozumiem porównania...

> > Jaki inny proponujesz, który będzie lepszy i jak to sprawdzisz?
> Tak, partnerstwo i indywidualny podział zadań i obowiązków.

Ale to rozmawiamy o stosunku emocjonlnym czy o tym kto pierze, a kto sprząta, 
bo się trochę gubię. Co ma piernik do wiatraka. Dlaczego matka i ojciec, 
których stosunek do dziecka (i wzajemnie) jest emocjonalnie różny nie mogą 
być partnerami?

> >Czy godzi się eksperymentować na ludziach?
> Kiepski argument - tak samo mogę powiedzieć, że brak zmian w naszej
> organizacji jest eksperymentowaniem na ludziach jaki efekt da połączenie
> zmian społecznych i tradycyjnego sposobu rozwoju.

> >Czy czujesz się powołany do prowadzenia takich zmian?
> Pytanie zresztą jest chwytem erystycznym na granicy uczciwości. Co bowiem
> jeśli się czuję? A jeśli nie?
 
Niesłusznie posądzasz mnie o balansowanie na granicy uczciwości. Ja poprostu 
jestem trochę głupszy. Może pytanie źle sformułowałem. Chodziło mi o to czy, 
na pewno aby wiemy (konkretnie cz Ty wiesz) już tyle, żeby być pewnym, że to 
będą zmiany na lepsze. Ja mam poczucie, że nie. 

> W takim razie badania Helen Fisher odnośnie gender byłyby bez sensu -
> według jej badań tylko w kręgu europejskim patriarchat był jedynym
> dominujacym układem.

Ależ te badania są wspaniałe, ale czego dowodzą, że należy te wzorce od razu 
przenieść do nas? Może dlategotak jest, że się tu sprawdza, czy nie, czy 
przez przypadek?

> Poza tym psychoanaliza nie jest przez nikogo już chyba traktowana w swej
> czystej postaci poważnie.

Ależ Jung, to już nie jest czysta postać, choć klasyczna. Ja tam na przykład 
myślę, że psychoanaliza to bajka, ale intuicje czasem słuszne.  Dlatego tylko 
trop.

> Nie, role kształtują się długo i nieliniowo.
> Ale nie zmienia to faktu, że można - przykładem niech będą pary, które
> podzieliły się niestandardowo obowiązkami: mąż siedzący więcej w domu ma
> lepszy kontakt z dzieckiem niż pracująca matka. Czyli to kwestia czasu na
> kontakt - to nic w sumie nowego.

Kurcze, to straszny z ciebie redukcjonista. Kontakt emocjonalny z rodzicami 
zależy tylko od spędzanego ze sobą czasu? Nie wydaje mi się. I błagam, albo 
rozmawiamy o rolach matki i ojca wobec dzieci, albo o obowiązkach domowych. 
Jeżeli chodzi o obowiązki domowe czy prawo do pracy, to oczywiście wszystko 
to powinno być jak najbardziej przedmiotem ustaleń, rozmów, partnerstwa.

Kto pierze, kto sprząta, kto ile pracuje itp. to błachostki. To jednak moim 
zdaniem nie zmienia roli jaką pełni wobec dziecka matka, a jaką ojciec. No 
ale to z mojej prespektywy człowieka wielowymiarowego, bytu wielowarstwowego.

-- 
czuwaj!
parasol
--------------------------------------------------
Marcin Bednarski parasol(at)harcerstwo.net
56 WDW "Nieprzemakalni" http://www.arkadia.harc.pl
--------------------------------------------------
Nikomu nie życzę źle, Nie umiem
Nie wiem jak to się robi  (J. Korczak)
-------------------------------------------------



Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj