[Czuwaj] Re: idee i kształcenie

Michal Gorecki g00rek w wp.pl
Pią, 26 Lis 2004, 20:58:12 CET


W liście z pią, 26-11-2004, godz. 07:55, Darek Brzuska pisze: 

> Powiedz, Michale, w czyim imieniu mówisz "możemy sobie 
> pozwolić"? Jako kto chcesz decydować o uściśleniu "wielu spraw"? 
> Czy przypadkiem nie ustawisz się na pozycji Najmądrzejszej 
> Nieomylnej Władzy Harcerskiej, która wie lepiej, co jest dobre 
> dla tych durniów drużynowych i zrobi im dobrze, ograniczając, 
> oczywiście dla dobra ich samych,
> > zakres podejmowanych przez drużynowych decyzji 
> bo dzięki temu podobno będzie:
> > większa pewność dobrych decyzji.
> Dobrych, czyli podjętych przez Władzę?

Czuję się jakbym odpisywał zatwardziałemu anarchiście. Bo tak odbieram
właśnie twoje poglądy. A mnie do anarchisty daleko, więc zgodzić się z
tobą nie mogę.

Oczywiście nie chodziło mi o narzucanie czegokolwiek preze MNIE tylko o
model organizacji w której jesteśmy. O uściślenie pewnych spraw. O
ujednolicenie ich. I chociaż wiemy dobrze że nie rozmawiamy o sytuacjach
ekstremalnych, to jednak moja wizja zakłada chyba więcej uściśloncyh
spraw. Przez kogo? Ano przez władze. Ale władze wybrane demokratycznie,
będące głosem całości, bo o takiej władzy przecież w demokracji mowa,
prawda?

Mówimy o wizji luźnej federacji drużyn, lub dobrze zarządzanej
organizacji, w której to niezależnie od geograficznego położenia drużyny
podejście do wartości wygląda podobnie, próba na ćwika wygląda podobnie
i wiele innych spraw wygląda podobnie. Oczywiście nie IDENTYCZNIE. Ale
bardzo podobnie.

Możemy przecież iść drogą którą opisujesz. Może posuwam się zbyt daleko
w twojej wizji - ale czemu nie dac zupełnie wolnej ręki MADRYM I
ROZWANYM druzynowym i nie dac im mozliwosci ukladania wlasnych systemow
stopni? Dostosowanych do specyfiki danej jednostki? Czemu wogole cos
narzucac?

Widzisz ja to widze trochę inaczej. Po pierwsze nie ufam we wszystkie
autorskie rozwiązania. Z natury większość z nich jest zła. Ufam w
rozwiązania podjęte na zasadzie wykuwania pewnych idei przez ogół. I tak
na przykład wierzę w to, że ruch w swojej mądrości podejmuje decyzji jak
powinna wyglądać powiedzmy próba na stopień przewodnika (albo wytyczne
na nią) i ustala to na poziomie całej organizacji. Nie akceptuję
natomiast tego, że każdy hufiec ustala sobie jaki poziom tej próby
powqinien być.

Rozumiesz o czym piszę?
Chcę czuć, że jestem w tej właśnie organizacji. Ze stanowimy pewną
całość. Zawsze do tego dążyłem, zawsze chciałem jednolitości - tak byłem
wychowany i uważam to za słuszne.

Choć przecież i z twojej strony często spotykałem się jak pamiętam z
działaniami tą jednolitość jakoś tam jak to mówicie "narzucającymi". Ot
choćby pamiętam jak walczyłeś z różnymi "tradycjami" środowisk, choćby
tą zgodnie z którą wyszywali oni sobie różne wzory wokół krzyża.
Pamiętasz? :)

NAsza dyskusja jest dyskusją bardzo systemową. To dyskusja o tym jak
bardzo ruch powinien być sformalizowany, ile spraw powinno być
ustalonych. I tu jest trudno dojść do porozumienia.

Ale jedno musimy ustalić. Władza to nie jest już dawno nic "obcego"
narzuconego odgórnie, co narzuca swoją wolę. Władza to
przedstawicielstwo. 

> Twoja wypowiedź jest dla mnie zaskoczeniem. Żeby jeszcze jakiś 
> wiekowy dziadek, taki jak ja, twierdził że smarkacze drużynowi 
> na niczym się nie znają, że smarkaczom drużynowym trzeba 
> wszystko zarządzić, ustalić i uregulować. No dobrze. Jego, 
> dziadka, prawo. Za jego czasów było inaczej i ach ta 
> dzisiejsza młodzież...
> 
> Ale Ty, najbardziej znany Młody Gniewny? Ty mówisz takie rzeczy? 
> A ja, wapniak i dinozaur, bronię tych, którzy Twoim 
> zdaniem nie zasługują na "szeroką autonomię drużynowych"?

No widzisz. Młody Gniewny. Może. (już nie taki młody ;)
Ale zawsze byłem formalistą. I nigdy nie kontestowałem po partyzancku
spraw, tylko dość szybko starałem się je zmienić, chyba że sytuacja była
beznadziejna (patrz mundury). Ale i tu, choć w długim czasie
doprowadziłem (prawie) do rozwiązania konstruktywnego...

> Po raz pierwszy słyszę, że centralizacja i ograniczanie 
> samodzielności jest receptą na bolączki naszej organizacji, czy, 
> jak chce Olek, na bolączki ruchu harcerskiego.
> I rękami oraz nogami podpisuję się pod słowami Olka:
> > Takie działania wychowują ludzi "biernych, miernych, ale
> > wiernych". Ludzi, którzy są pragmatykami, nie ideowcami, ktorzy
> > dzialaja w dany sposób bo tak kaze regulamin, którzy nie są
> > zdolni do improwizacji, do twórczego myślenia, do myślenia 
> > celami itp. itd. Poza tym - jeszcze nie slyszalem o przypadku, 
> > by biurokracja wycofała się z jakichś swoich pomysłów 
> Może z tą poprawką, że bycia pragmatykiem nie uważam za naganne, 
> zwłaszcza gdy pragmatyk jest zdolny do improwizacji, myślenia 
> twórczego itd. (Choć przyznaję że nie sprawdzałem definicji 
> słownikowych - może jest jakaś sprzeczność).

Centralizacja to brzydkie słowo. I ja wiem że się źle kojarzy. Ale mogę
podac takie przykłady, gdzie wy jej będziecie bronić :)
Więc nie dyskutujmy ogólnie tylko o konkretach. 
Bo na przykład oczywiste jest chyba dla was że nie chcemy by młodzik w
Świnoujściu i w Beskidzie musiał robić zupełnie co innego aby zdobyć
stopień, aby czas trwania próby tu i tu różnił się diametralnie, itd,
itd.

> Na szczęście, na razie, przy pomocy kartki wyborczej, drużynowi, 
> także ci mniej wyszkoleni, mogą zmieniać sobie władze na takie, 
> które nie będą chciały ograniczać zakresu
> > podejmowanych przez drużynowych decyzji 
> 
> No chyba że zmieniane władze wezmą przykład z władz Ukrainy 
> (zdarza się w Związku, zdarza) 
> 
> Ale naród ukraiński nie wyjedzie z Ukrainy, nawet gdyby 
> demokracja nie wygrała. A drużynowy, któremu ogranicza się 
> autonomię, odpuści sobie. Przegra drużynowy, jego drużyna, a 
> także, zwłaszcza, Związek.
> 

No właśnie. CHoć zobaczycie, nawet jeśli (mam ndzieję) Juszczenko wygra,
to prędzej czy później zacznie podejmować decyzje mało popularne dla
jakiejś_tam_grupy. I ona wtedy powie"uuu! Władza! NArzucaaa!" :)

> Drużynowi robią błędy. Zgoda. Ja też. Michał pewnie też. 
> Błędów nie robi ten, co nic nie robi, i mamy w Związku 
> wystarczające mechanizmy, by się bronić przed błędami. Trzeba 
> tylko chcieć.

I dla mnie taką obroną przed błędami jest wykuwanie dobrych rozwiązań i
ustalanie ich w związku. Lub całej palety rozwiązań. A nie wolna
amerykanka.

pozdrawiam
g00rek

-- 
_______________________________________________
Grupa dyskusyjna Czuwaj
Czuwaj w listy.czuwaj.net
http://listy.czuwaj.net/mailman/listinfo/czuwaj



Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj