Re: [Czuwaj] Re: idee i kształcenie

Marcin Skocz hrskocz w harcerstwo.net
Sob, 27 Lis 2004, 20:36:08 CET


> Czuję się jakbym odpisywał zatwardziałemu anarchiście. Bo tak odbieram
> właśnie twoje poglądy. A mnie do anarchisty daleko, więc zgodzić się z
> tobą nie mogę.

Z tego wynika że popularna obecnie delegacja pomocniczości władzy przy 
możliwie nadalej posuniętej delegacji jej w dół jest wobec Ciebie Michale 
również koncepcją anarchistyczną!

>O uściślenie pewnych spraw. O
> ujednolicenie ich. I chociaż wiemy dobrze że nie rozmawiamy o sytuacjach
> ekstremalnych, to jednak moja wizja zakłada chyba więcej uściśloncyh
> spraw. Przez kogo? Ano przez władze. Ale władze wybrane demokratycznie,
> będące głosem całości, bo o takiej władzy przecież w demokracji mowa,
> prawda?

A skąd chcesz znaleźć władze posiadające legitymizację w stopniu 
pozwalającym uznać członkom organizacji ich decyzje i propozycje za własne?
Niewątpliwie obecny system wielokrotnych delegacji nie należy do takich, 
które pozwalają na poczucie że władza jest nasza. Niewątpliwie nie służy 
temu również przyjęty sposób rozgrywnaia wyborów. O problemach z wyborami na 
najwyższym szczeblu było już kedyś na liście. Czemu nie ma znanych 
kandydatów do władz chorągwii już na zjazdach hufców? Jak można w takim 
razie delegować osoby mające przede wszystkim za zadanie dokonać w naszym 
imieniu wyborów?

> Mówimy o wizji luźnej federacji drużyn, lub dobrze >zarządzanej 
> organizacji, w której to niezależnie od >geograficznego położenia drużyny 
> podejście do >wartości wygląda podobnie, próba na ćwika wygląda >podobnie 
> i wiele innych spraw wygląda podobnie. >Oczywiście nie IDENTYCZNIE. Ale 
> bardzo podobnie.

I myslisz że zadekretowanie tego będzie działaniem skutecznym?

IMHO zarządzanie organizacją pozarządową opartą na działalności 
wolontariuszy różni się znacząco od zarządzania przyjętego w firmach i 
korporacjach publicznych.
Główna różnica polega przede wszystkim na zakresie dekretowania i 
regulowania oraz motywowaniu.
Jakkolwiek jestem za wspólnymi standardami, to nie wymagajmy ujednoliconego 
podejścia - to tak naprawdę jest sprawą wtórną u nas. Zdaję sobie że brzmi 
to co najmniej obrazoburczo, ale myślę o tym tak: cechą metody harcerskiej 
ma być możliwość wspierania wychowania. I to niezależnie od poziomu i wiedzy 
prowadzącego - inaczej tylko najbardziej wybitni z nas mogliby mieć 
rezultaty. Z tego wynika że to metoda ma prowadzić do rozwoju a działanie 
według niej powinno być wychowawczo skuteczne.
Czyli - nie potrzebujemy nowych dekretów i regulaminów czy standardów. 
Potrzebujemy tylko przestrzegania tego co już jest.

> Możemy przecież iść drogą którą opisujesz. Może posuwam się zbyt daleko
> w twojej wizji - ale czemu nie dac zupełnie wolnej ręki MADRYM I
> ROZWANYM druzynowym i nie dac im mozliwosci ukladania wlasnych systemow
> stopni? Dostosowanych do specyfiki danej jednostki? Czemu wogole cos
> narzucac?

Sprawa nie jest biało czarna i nie upraszczaj nadmiernie. Taka wizja 
przestaje być bowiem zjadliwa - w drugą stronę możemy zapytać, czy chciałbyś 
kazać wszystkim mówić tym samym tonem głosu albo używać kroku defiladowego w 
życiu codziennym. A może mamy wszyscy mieć na imię Michał?
Myślę, że lepiej jest spojrzeć na sprawę z pełną gamą szarości. Daje to 
więcej miejsca do manewru.
Ilość regulacji i funkcjonujących standardów nie przekłada się na ich 
praktyczne zastosowanie.
Najlepszym przykładem jest nasz sejm. Im więcej tworzy prawa, tym głośniej 
specjaliści krzyczą że je psuje.
Każdy na własnym podwórku może znaleźć przykłady jak poszczególne zasady i 
przepisy są łamane czy naginane a ich sens odchodzi w niepamięć.
Może od tego warto zaczać? Bo na razie pewien poziom samodzielności i 
autonomi jest jedyną drogą do przetrwania w pewnych miejscach. Ścisłą 
geograficzną lokalizację niech każdy dopisze zgodnie ze swoją wiedzą.

> Widzisz ja to widze trochę inaczej. Po pierwsze nie ufam we wszystkie
> autorskie rozwiązania. Z natury większość z nich jest zła. Ufam w
> rozwiązania podjęte na zasadzie wykuwania pewnych idei przez ogół. I tak
> na przykład wierzę w to, że ruch w swojej mądrości podejmuje decyzji jak
> powinna wyglądać powiedzmy próba na stopień przewodnika (albo wytyczne
> na nią) i ustala to na poziomie całej organizacji. Nie akceptuję
> natomiast tego, że każdy hufiec ustala sobie jaki poziom tej próby
> powqinien być.

Tak szczerze mówiąc - nie ma najmniejszego znaczenia ilość stopni, które 
zdobywają nasi harcerze. Nie ma tak naprawdę znaczenia jak je nazwiemy (no, 
może mieć wtórne znaczenie jeśli nazwiemy któryś stopień ćwokiem a inny 
"pierwszą pomocą", ale ten wtórny efekt pomińmy tutaj).
To co ma znaczenie to jakość pracy w drużynach, poziom zaangażowania i 
skuteczność całości.
A to wcale nie musi polegać na unitarnych rozwiązaniach, co nie znaczy, że 
miło jest jak poziom prób jest wyrównany.

> Chcę czuć, że jestem w tej właśnie organizacji. Ze stanowimy pewną
> całość. Zawsze do tego dążyłem, zawsze chciałem jednolitości - tak byłem
> wychowany i uważam to za słuszne.

Dlaeczego uznajesz jednolitość za wartość? Co z niej wynika? Pytam, bo nie 
chcę krytykować czegoś czego nie jestem pewien czy dobrze rozumiem.

> NAsza dyskusja jest dyskusją bardzo systemową. To dyskusja o tym jak 
> bardzo ruch powinien być sformalizowany, ile spraw powinno być ustalonych. 
> I tu jest trudno dojść do porozumienia.

Z tą systemowością to bym uważał - tak naprawdę na razie poruszony został 
jeden aspekt ;-)

> Ale jedno musimy ustalić. Władza to nie jest już dawno
>nic "obcego" narzuconego odgórnie, co narzuca swoją
>wolę. Władza to przedstawicielstwo.

To może od tego zacznijmy?
Zacznijmy stosować naprawdę demokratyczne procedury, rozdzielmy różne 
rodzaje władzy od siebie?
Wprowadźmy może instytucje partycypacji bezpośredniej - inaczej to dla mnie 
nie jest demokracja.

> Centralizacja to brzydkie słowo. I ja wiem że się źle kojarzy. Ale mogę 
> podac takie przykłady, gdzie wy jej będziecie bronić :)

Zawsze można znaleźć chyba kontrprzykład, jeśli stawiamy sprawę 
biało-czarno.
Ale chętnie posłucham Twojego przykładu.


> Więc nie dyskutujmy ogólnie tylko o konkretach.
> Bo na przykład oczywiste jest chyba dla was że nie chcemy by młodzik w 
> Świnoujściu i w Beskidzie musiał robić zupełnie co innego aby zdobyć 
> stopień, aby czas trwania próby tu i tu różnił się diametralnie, itd,

Tak, ale co w takim razie np. z realizowaną w moim szczepie próbą barw 
szczepu? Czy może być czy nie?
Według poprzedniego systemu stopni było to nielegalne (choć w sumie 
zgłosiliśmy drogą służbową, to nie mieliśmy nigdy odpowiedzi), według 
nowego - jest ok bo właśnie takie rozwiązanie w sumie prezentuje koncepcja 
próby ZHP. Czy w takim razie mamy mieć możliwość kształtowania indywidualnie 
wymagań, czy nie?

> No właśnie. CHoć zobaczycie, nawet jeśli (mam
>ndzieję) Juszczenko wygra, to prędzej czy później
>zacznie podejmować decyzje mało popularne dla
>jakiejś_tam_grupy. I ona wtedy powie"uuu! Władza!
>NArzucaaa!" :)

To nie jest dobry argument - Juszczenka ma za sobą głosy większej części 
obywateli Ukrainy. Głosowali oni osobiście na niego i można się do tego 
odwołać. Jeśli uznają że coś jest z nim źle mogą podjąć inicjatywę ludową 
zmiany władzy. Mają do tego prawo.
Nie mogę decydować kto jest w komendzie hufca, chorągwii - są to osoby 
wybrane przez komendanta tych ciał. Mogę najwyżej odrzucić jego propozycję - 
to nie to samo.
  W hufcach nie ma autonomi - nie mogę wybrać szefa zespołu kształcenia, 
nikt mnie nie zapyta co sądzę o zmianie w komendzie hufca. A szkoda...
Podobnie jest na innych szczeblach - więc jak można mówić o demokracji?

> I dla mnie taką obroną przed błędami jest wykuwanie
>dobrych rozwiązań i ustalanie ich w związku. Lub całej
>palety rozwiązań. A nie wolna amerykanka.

A kto ma wykuwać te rozwiązania?
Ostatnio byłem z drużyną na imprezie w innym mieście, tej samej chorągwii. 
Oprócz nas były środowiska z różnych miast. Harcerstwo w tych miastach na 
prawdę się różni - dostosowuje się do potrzeb środowiska. I tak powinno być.

Nie chciałbym zostać zrozumiany opatrznie. Uważam, że potrzebujemy mniej, 
ale skutecznych i przestrzeganych zasad. A wspólna tożsamość powinna rodzić 
się z wyznawanych wartości - tego zadekretować się nie da...

pozdrawiam
MArcin Skocz 

-- 
_______________________________________________
Grupa dyskusyjna Czuwaj
Czuwaj w listy.czuwaj.net
http://listy.czuwaj.net/mailman/listinfo/czuwaj



Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj