Re: [Czuwaj] Re: Piąta Biała Służba... Moje spojrzenie
Aleksander Senk
senk w post.pl
Wto, 12 Kwi 2005, 17:34:40 CEST
From: "s00hy" <suchy w harcerstwo.net>
> Z grubsza g00rek napisał już co miało być do napisania. Wymiaru duchowego
> tej pielgrzymki, i tego co przezyłem stojąc z innymi na Placu Św. Piotra
> opisać się nie podejmuje.
> Dlatego też skupie się nie kwestiach technicznych.
To ja tez w sprawach technicznych, zwlaszcza ze mam zupelnie inne wrazenia
:-)
> 1. Podejście do skautów - częto spotykałem się na naszych Białych
Służbach,
> iż w kwestiach bezpieczeńśtwa czy pomocy, mogliśmy się pojawić, ale jeśli
> przychodziło co do czego to pojawiał się "borowik" i kazał "zmykać". Bądż
> też inny sierżant, który stwierdział "dosyć zabawy - uciekać mi stąd".
> Tymczasem skauci włoscy (i nasza 20-osobowa grupa) traktowani byliśmy na
> równi z innymi służbami - zachowując względną swobodę poruszania się
między
> sektorami. (no dobra - nie udało mi się podejść do Condilzzy Rice ;-).
Widzialem to zupelnie inaczej - moze dlatego, ze w pewnym momencie jakis
tamtejszy strażnik wymusił na naszej czworce, zebysmy weszli za barierki i
sie stamtad nie ruszali (co ostatecznie mialo dobrą strone, po pozwolilo
spokojnie uczesntniczyć w naprawde niezwyklym nabożeństwie). Ale oprocz tego
skauci troche panikowali ("nie wchodzcie za te barierki, bo zastrzelą Was
bez ostrzeżenia" :-), a ochrona przepedzała nas z sektorow, do ktorych byl
wstep za zwyklymi zaproszeniami... bez porownania z sytuacją u nas, gdzie
mozna sie wslizgnąć nawet do sektorów VIPowskich i stanąć z finką przy pasie
obok ambasadora USA (albo kogos podobnie waznego).
Oczywiście - tam super-VIPy siedzialy w takim miejscu, ze nikt ani nic nie
mialo do nich dostępu :-)
Poza tym - tamtejsi skauci nie interesowali sie w ogole sluzbą paramedyczną,
na co sie nastawialismy.
Mam wrazenie, ze u nas jednak harcerze wyrobili sobie większą renomę i na
takich uroczystościach (jeżeli mozna w ogole porownywac tę uroczystość z
czymkolwiek dużym u nas) ciesza sie wiekszym uznaniem wladz.
> 2. Ogromnie podobał mi się luz z jakim tamtejsi skauci pełnili swoją
służbę,
> bez niepotrzebnego nadęcia - "stania na wdechu" jakie charakteryzuje,
> choćby nasze służby HSP. Żadnych "moraczy" i stukania obcasamo. Cieszy.
Kurczę :-)
Ja nie zauwazylem, zeby tamtejsi skauci zachowywali sie jakos inaczej niz
"nasi" ludzie w czasie Białej Służby czy innych imprez masowych.
Mogłbym obstawać, ze zachowywali sie identycznie do naszych, gdyby nie to,
ze:
1. Palili na Pl. Sw. Piotra
2. Wyrazali smutek, ze woda to nie piwo :-)
(Fragment rozmowy:
- "Tam stoi woda, która będziecie rozdawali. [...] Jest jej mnostwo i
mozecie rowniez pić do woli... Szkoda, ze to nie piwo"
-"Dzieki. Ale nie zalujemy, bo nie pijemy piwa"
- "Oh.." zadumał sie David mocno przygaszony.. ;-) )
> Ogromnie wzruszająca była rekacja pielgrzymów na naszą obecność.
Zwlaszcza polskich, którzy cieszyli sie na widok harcerzy.
A juz najbardziej wzruszające byly reakcje polonii lub duchownych pelniacych
posluge poza krajem...
> A
> rozponawalni byliśmy dzięki kamizelkom Hufca Warszawa Mokotów, które choć
> częsćiowo pozwalały niwelować różnice mundurowe. (spróbujcie wytłumaczyć
> włoskim skautom dlaczego członkowie naszej organizacji noszą:
aaaaa!
S00hy! :-)
Te kamizelki to byl straszny obciach! :-) Zwlaszcza do momentu, w którym
ludzie z naszej grupy nie zapytali nas:
"Co jest napisane na waszych mundurach?" wskazujac na kamizelki HSRu...
Po tych slowach szybko sie rozebralismy i pokazywalismy nasze prawdziwe
umundurowanie, ktore wzbudziło dużą ciekawośc (jak zwykle zresztą). Jakoś
nikt nie dopatrzył sie tego, ze jeden mundur byl z bluzy bundeswery
:-)
Fajnie jest, jak to człowiek bywa w tym samym miejscu, a zupelnie inne
rzeczy widzi.
Dotyczy to jeszcze jednej sprawy, ktorą chcialem zasygnalizowac:
Marcin Krolikowski napisał:
>Bardzo się cieszę, że był tam g00rek ze swoją ekipą.
Sytuacja wygladala troche inaczej i z tego co widzialem nie bylo czegoś
takiego jak "g00rek i jego ekipa"
:-)
pozdrawiam
olek
Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj