[Czuwaj] Wędrownicy na zjazdach.
Aleksander Senk
senk w post.pl
Pon, 25 Kwi 2005, 12:20:36 CEST
Witajcie!
Z pewnym zaskoczeniem i obawą obserwuję dyskusję o wędrownikach i ich roli w organizacji.
Najpierw był niepokojący wątek o udziale wędrowników w Zjeździe, który wyjaśnił Ryszard
pisząc, że
"Tak naprawdę będziemy mieć do czynienia z grupą ludzi w wieku
wędrowniczym (16-25 lat), a w tym również młodych instruktorów
pracujących we wszystkich grupach wiekowych." oraz " 'Wędrownicy' nie będą uczestnikami
zjazdu. Wezmą w nim udział jako
obserwatorzy (na razie statut nie umożliwioa innego udziału)"
Wyjaśnienie było by troche uspokajające, gdyby nie to, ze na jego kanwie pojawiły sie
propozycje ograniczania czynnego prawa wyborczego w zależności od wieku, czy też
przyznania czynnego prawa wyborczego wędrownikom.
W dyskusji pojawiały sie też dramatyczne pytania, czy harcerstwo jest ruchem młodych czy
też dla mlodych.
Wg mnie to falszywa alternatywa.
Harcerstwo jest ruchem dla tych, ktorzy chcą postępować wg ideałow zawartych w Prawie i
Przyrzeczeniu Harcerskim. Organizacja zaś (ruch i organizację zawsze trzeba traktować
oddzielnie) jest po to, zeby wszystkim takim ludziom pomagać.
Ze zrozumialych wzgledow jest tak, ze bardziej tej pomocy potrzebują młodzi, ale nie
znaczy to, ze starszym - o ile caly czas coś od tej organizacji otrzymują, a zwlaszcza
kiedy cos wnosza - należy w jakikolwiek sposob ograniczać jakiekolwiek prawa należne
mlodszym robiącym to samo.
A co do przyznawania czynnego prawa wyborczego wędrownikom - dla mnie byłby to przykład
pomieszania porzadków i zacierania (az strach powiedziec cos mocniejszego) roli
instruktorów harcerskich.
Harcerstwo jest dla tych, ktorzy chcą doskonalić się i żyć wg ideałow harcerskich.
Najpierw półświadomie poznają je "bawiąc sie, grając i poszukując". Ale w pewnym wieku
powinni mieć już ukształtowaną wizję harcerstwa i swojej w nim roli.
W tym wieku - a są to okolice 16. roku życia - harcerze mają do wyboru w zasadzie dwie
ścieżki:
Pierwszą:
Rozwijać sie dalej w- i poprzez harcerstwo oraz podjąć slużbę na zewnątrz organizacji i
ruchu
oraz drugą, (zaryzykuję tezę, ze harcersko pelniejszą):
Rozwijac sie dalej w- i poprzez harcerstwo podejmując służbę do wewnątrz (na rzecz)
organizacji i ruchu - krzewiąc ideały harcerskie oraz pomagając innym poznawać
harcerstwo, doskonalić sie dzieki niemu i życ w zgodzie z jego ideałami.
Ta pierwsza ściezka to ścieżka wędrowników
Ta druga - to ścieżka instruktorska.
Ich rola i zadania są zupelnie inne. Przygotowanie do odpowiedzialnosci z ruch i
organizację - nieporownywalne (a przynajmniej takie powinno byc).
Mieszanie ze sobą tych grup (utożsamianie ich) - jest szkodliwe.
Potrzeby programowe "instruktorow w wieku wędrowniczym" i wędrowników są zupelnie inne.
Szkodliwe jest, moim zdaniem, laczenie programow oraz utozsamianie tych grup, co wydaja
sie robić (moze nieswiadomie) w ostatnim czasie ludzie zwiazani mocno z wędrownictwem.
Dobrze, ze Ryszard w swoim liscie ujął słowo "wędrownicy" w cudzysłow. To troche
uspokaja.
Ale sam program i argumenty na jego poparcie - nie uspokajają.
Argumenty za rolą mlodych w ogranizacji, ktore tak plomiennie wyglaszał Rafał Klepacz,
dają sie odnieść bez zadnych zastrzeżeń do mlodych instruktorów (owych "instruktorow w
wieku wędrowniczym").
I gdyby wspomniany program byl przeznaczony wlasnie dla nich - bylbym calym sercem za.
Ale wlaczenia do takiego programu wędrowników jest - w moim glebokim odczuciu - bledem,
ktory moze rodzic przykre konsekwencje.
Bowiem na pytanie Rafała czy boimy sie czegos, ze nie chcemy dopuszczac wedrownikow do
Zjazdu, odpowiadam:
Tak, boję się. Przede wszystkim boje sie, ze gdy do decydowania o zwiazku dopuscimy
wedrownikow, poziom znajomosci celow harcerstwa, metody harcerskiej, ideałow ruchu na
salach zjazdowych roznych szczebli bedzie jeszcze nizszy.
Nie widze mozliwosci, zeby udalo sie go podwyzszyc, jezeli nie jestesmy w stanie
podwyzszac go skutecznie u instruktorow (a to i tak nie jest jedyny argument przeciw).
Dla wszystkich wedrownikow, ktorzy chcą podjąć odpowiedzialność za wychowanie, za kształt
organizacji ściezka instruktorska jest zawsze otwarta.
Niech przejda drogę proby instruktorskiej i wtedy starają sie o prawo wpływu na
organizację.
Nie znam argumentu, ktory by przekonywal, ze ludzie ktorzy wybrali inną ścieżkę życia
harcerskiego niz instruktorska powinni korzystac z przywilejów (a moze raczej obowiazkow
i odpowiedzialnosci?) osob, ktore poswieciły mnostwo czasu i energii na poznawanie celow
harcerstwa, metody, metodyk i nabierania doswiadczenia instruktorskiego.
Wędrownicy chyba maja swoje miejsce decydowania o sobie i uczenia sie demokracji - sa to
sejmiki wedrownicze.
Wedrownicy moga tam swobodnie dyskutowac o formach swojego dzialania i proponowac cele.
Jeżeli zaś wędrowicy chcą mieć bezposredni wplyw na cele swojego dzialania i kształt
organizacji - niech wkroczą na ścieżkę instruktorską i na niej zdobęda odpowiednią wiedza
i doswiadczenie.
To jest dobra lekcja demokracji, pokory oraz uczenia odpowiedzialnosci za swoje słowa i
wybory.
Tak widzę sytuację w naszym Zwiazku. Oczywiscie to zarys kwestii, bo duzo mozna o tym
jeszcze pisać, uzasadniać
Jeżeli ktoś uważa, ze to zbyt idealistyczna wizja tego jak jest to namawiam, aby
podejmować działania mające na celu urzeczywistnienie tej wizji.
Rozne zastepcze protezy i pomysły, ktore byly tu prezentowane, uważam za szkodliwe w
dluzszej perspektywie czasu. Szkodliwe zarowno wychowawczo, jak i dla ruchu i organizacji
jako calosci.
pozdrawiam
olek
Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj