[Czuwaj] Pracownicy etatowi ZHP

Radek Topolski r_topolski w poczta.onet.pl
Wto, 6 Gru 2005, 18:24:54 CET


From: "Sławomir Waś" <slawek w wasie.pl>


> Czy zastanawiałeś się kiedyś co z resztą? Czy po CAŁYM ŻYCIU w harcerstwie
> nie mamy wobec nich żadnych zobowiazań?

Nie mamy. Mam 41 lat od 25 roku życia związany byłem z pracą w ZHP najpierw
na ćwierć etatu jako księgowy i cały społecznie - w latach 1993 -2003 od
rana do nocy w weekendy i wakacje - jako zastępca, później komendant etatowy
i "mniej etatowy". Z perspektywy czasu twierdzę że ZHP było najgorszym
pracodawcą jakiego miałem. Przez 12 lat nie byłem na urlopie dłużej niż 3
dni - spędzane z reguły na bazie harcerskiej ale nie mojej na szczęście.
Prawie nie zauważyłem kiedy moje córki wyrosły - w domu bywałem w nocy i
wieczorami, nie miałem czasu robić kursów, szkół i języków - bo w większość
sobót i niedziel były harcerskie imprezy. Po 5 latach etatowej komendanckiej
pracy - mogłem sobie pozwolić na zakup 10 letniego Poloneza. Gdy zrobiłem
wreszcie dobry krok i zakończyłem kadencje odejściem (nie ostatnią
możliwą) - od ZHP dostałem dyplom.
Było bardzo fajnie, i nie żałuję tego wcale. Mamy dobry hufiec i to się
liczy. Teraz z trudem odnajduję się na rynku pracy - patrzą na mnie jak na
kogoś kto właśnie wyleciał z lasu w krótkich spodenkach i teraz chce na
prawdę pracować.

Nie druhu Sławku - twierdzę że powinniśmy instruktorom - etatowcom pozwolić
na to aby odnaleźli się w życiu. Etat komendancki do emerytury - to
nieporozumienie. Trudno jest podjąć decyzję o odejściu - ale teraz czuję że
odkrywam życie na nowo. Od ZHP - niczego naprawdę nie oczekuję.

radek



Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj