[Czuwaj] granice instruktora cd

Dominik Jan Domin djdomin w biol.uni.torun.pl
Śro, 7 Gru 2005, 17:29:08 CET


----- Original Message ----- 
From: "Anna Michalina Nowakowska" <michalina32 w wp.pl>
To: "Lista dyskusyjna harcerek i harcerzy." <czuwaj w listy.czuwaj.net>
Sent: Wednesday, 07 December 2005 16:51
Subject: Re: [Czuwaj] granice instruktora cd


> Dominik, proszę....
> pozwól, że dopiszę swoje rozwiązanie.
> Otóż, gdy któryś ze znanych mi instruktorów,
> robi coś, co wydaje mi się dziwne lub niewłaściwe,
> to mu o tym mówię. A nóż pomyśli sobie chłopak,
> że jego zachowanie może kogoś urazić, albo został źle zrouzmiany,
> i zmieni swoje zachowanie (pośredniość, pozytywność).
> Może nie wiedział, że to źle czy nie przemyślał tego:)
> tak raczej dobrze myślę o otaczających mnie instruktorach,
> nie zakladam ich złośliwości i innych przywar.
> Gdy nie zrozumiem do końca czyjejś intencji  w wyopwiedzi,
> zakładam, że była pozytywna.

Khem khem...

Jak rozumiem - ta aluzja (iluzja, ablucja czy jakieś inne trudne słówko) - 
to do mnie.

A zatem:

Owszem - rozumiem, że moje pismo może kogoś urazić, jesli zostałbym źle 
zrozumiany - zwłaszcza, jesli ktoś nie załozył pozytywnej intencji w 
wypowiedzi.

Starałem się pisać obszernie, aby było jasne, że Dudziaczek (patrz: 
satanistyczne ksiązki o Harrym P.) nie jest dla mnie wzorem nie ze względu 
na swój wygląd, ale ze względu na pewne działania, które podejmuje, i które 
tymże wyglądem skutkują. Może nie było to dość jasne.

Jak również uważam, że można wymagać od instruktora wychowania następcy, a 
nie myślenia "po mnie choćby potop". Zwłaszcza, że czasem moje kamienne 
serce mięknie i żal mi tych harcerzy, którzy wylatuja z drużyny, bo ich 
drużynowa "nie ma czasu". Tym bardziej mi żal, jesli owa drużynowa w tym 
samym czasie ma czas na pracę np. w KR.

Natomiast do jednego zdania nie zmienie - uważam, że istnieją pewne granice, 
po przekroczeniu których NIE JEST sie instruktorem, niezaleznie od stażu, 
funckji i koloru podkładki. Zdaję sobie sprawę, że niektóre granice sa 
szerokie i rozmyte, ale twierdzę, że są też wąskie i wyraźne.

Natomiast oczywiście - do dyskusji zawsze pozostają kwestie, ktra granica 
jest istotna, a ktora nie. Która może byc oceniana jednowymiarowo - a która 
nie.

Natomiast nie zmienię zdania, ze istnieją jednowymiarowe granice zachowania, 
po przekroczeniu ktorych trudno mówić, ze kotś jest instruktorem. Mimo 
zobowiązania.

Na nieszczęscie jestem też zdeklarowanym przeciwnikiem poglądu "kto raz 
instruktorem, ten na zawsze instruktorem". Wiem, że to mało popularny 
pogląd. Ale ja go wyznaję. Choć nie ma szans na żadnym Zjeździe tej 
organizacji. a wiele z moich wypowiedzi - to echa tegoż poglądu.

Dominik Jan Domin 



Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj