[Czuwaj] Następca komendanta, było: Kadencyjność

Darek Brzuska brzuska w mp.pl
Śro, 7 Gru 2005, 22:42:32 CET


Tomek Grodzki powiedział był dziś co następuje
> Pojde dalej. Jestem zdania, ze wychowanie nastepcy dla odchodzacego
> komendanta hufca (jak i choragwi) to obowiazek calego srodowiska, a nie
> jednej osoby. Wiec ja bym nie mieszal kadencyjnosci ze Zobowiazaniem...

A ja pozwolę sobie, uzupełniając, stwierdzić, że ogólnie obowiązek  
wychowywania następcy, wynikający z Zobowiązania, nie powinien mieć wiele  
wspólnego z pełnieniem funkcji obieralnych. Bo wyjdzie na to, że chcąc  
wypełnić zapisy Zobowiązania, powinniśmy tworzyć dynastie komendanckie.

Sprowadzając do absurdu:
Załóżmy, że aktualna Naczelniczka jest następczynią, wychowaną przez  
poprzedniego Naczelnika. Założenie śmiałe cokolwiek, ale nieco uprawnione,  
bo wszak parę ładnych latek pracowali razem.
Wtedy wszyscy, którzy wybierając Naczelnika głosowali na Rafała lub  
Dorotę, jednocześnie uniemożliwiali ustępującemu Naczelnikowi uwieńczone  
sukcesem wychowanie następcy.

Niech do wychowania następcy przede wszystkim będzie zobowiązany  
drużynowy. Bo to jest w Związku najważniejsze. Żeby zachować ciągłość  
pracy jednostki podstawowej, chociażby wtedy, gdy drużynowy pójdzie na  
funkcję komendanta hufca. A na funkcję obieralną, taką jak komendant  
hufca, chorągwi, naczelnik Związku, niech instruktorzy hufca, chorągwi,  
Związku powołają osobę którą uważają za nadającą się ku temu.  
Niekoniecznie powinno się to odbywać z mocy nadania poprzednika. "Takiego  
następcę Wam przedstawiam, takiego wychowałem i takiego wybierzcie."

Co w żaden sposób nie zwalnia komend hufców, komend chorągwi czy GK-i od  
wyszukiwania i kształcenia kadr kierowniczych Związku. To tylko są  
rozdzielne obszary.

Mój następca na funkcji komendanta hufca, gdy lat temu dziesięć kończyłem  
swoją służbę na tej funkcji, swego czasu był harcerzem drużyny, w której  
byłem w kadrze. Wiele rzeczy robiliśmy razem, także później, jako  
instruktorzy. Ale czy ja go wychowałem jako następcę na funkcję komendanta  
hufca? Wątpię szczerze. A czy mojego obecnego komendanta hufca (ta sama  
drużyna swego czasu) ktokolwiek wychowywał na tą funkcję? Wątpię szczerze.  
A hufiec jest i ma się jakoś nie najgorzej. Pozdrawiam Pawła W. i Grześka  
C.

Tak więc byłbym ostrożny przy twierdzeniu, że słowa Zobowiązania "wychowam  
swego następcę" dotyczą w sposób bezwzględnie obowiązujący instruktorów  
pełniących akurat funkcje obieralne.

BTW. Jak ktoś był drużynowym, kwatermistrzem, szczepowym, hufcowym, szefem  
kształcenia, księgowym hufca, to ilu następców powinien wychować? Jeden  
wystarczy? Dwóch? Pięciu?

Tak sobie poteoretyzowałem, nastrojony refleksyjnie.
Dość tego, zbiórkę drużyny muszę przygotować, do ew. dyskusji wrócę pewnie  
w piątek po zbiórce. Zresztą muszę też myśleć o wychowaniu następcy.  
Poważnie. Pamiętam o tym.

Czuwaj!
hm. Darek Brzuska
drużynowy 254 WDH "Matecznik" im. Janka Bytnara "Rudego"
Hufiec ZHP Warszawa-Żoliborz
-- 
Używam programu pocztowego Opery: http://www.opera.com/mail/



Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj