ODP: ODP: [Czuwaj] pokazują nas:)
Dominik Jan Domin
djdomin w biol.uni.torun.pl
Śro, 13 Lip 2005, 18:14:51 CEST
> -----Wiadomość oryginalna-----
> Od: czuwaj-bounces w listy.czuwaj.net
> [mailto:czuwaj-bounces w listy.czuwaj.net] W imieniu Rafal M. Socha
> Wysłano: Wednesday, July 13, 2005 17:41
> Do: Lista dyskusyjna harcerek i harcerzy.
> Temat: RE: ODP: [Czuwaj] pokazują nas:)
> Proponuję PT. uczestnikom grupy, aby nie czepiali się "nauczycieli",
> "pedagogów", "psychologów" (może też "instruktorów harcerskich"),
> ze wskazaniem, że nie potrafią (nawet) wychować własnych dzieci.
>
> Z pewnością statystycznie osoby innych profesji mają z tym
> problemem...
> więcej problemów.
Natomiast podoba mi się wyważona odpowiedź pana Krzysztofa Wieleckiego.
To jest droga rozwoju zaufania - i wychowania młodego człowieka. Przy
niepomijaniu zagrożeń - niereagowanie na nie "zamknięciem w klatce".
Pozwolę sobie zacytować:
Trzynaście lat to zdecydowanie za mało, by wyjechać na wakacje z grupą
rówieśników, natomiast piętnastolatkowi można już udzielić pozwolenia,
oczywiście pod pewnymi warunkami. Po pierwsze, trzeba się zastanowić, czy
dziecko jest rzeczywiście wystarczająco dojrzałe, by wyjechać samodzielnie.
Pamiętajmy, że na odpowiedzialnego nastolatka, do którego można mieć
zaufanie, trzeba naprawdę długo pracować - poczynając od wczesnego
dzieciństwa. Trzeba uczyć go racjonalnego podejścia do życia,
odpowiedzialności, orientacji, kto jest dobrym, a kto złym człowiekiem,
przewidywania skutków własnego postępowania, niezależności i godności - żeby
nie ulegał ślepo wpływom rówieśników. Należy go także nauczyć radości życia,
aby do dobrej zabawy alkohol nie był mu potrzebny. W tym celu trzeba odbyć
tysiące rozmów i dyskusji. Jeśli wahamy się, czy pozwolić dziecku na
samodzielny wyjazd, możemy to sprawdzić: pozwólmy mu najpierw na wyjazd w
warunkach kontrolowanych, np. gdzieś, gdzie ktoś będzie "miał na nie oko" w
naszym imieniu. Możemy też zacząć od zgody na krótszy wyjazd, np.
jednodniowy, potem na trzy dni.
Po drugie, trzeba sprawdzić, z kim nastolatek wybiera się w podróż. Jeśli
jest to grupa osób, które znamy i akceptujemy - w porządku. Dobrze byłoby
też, gdyby nie były to same piętnastolatki, ale by jechał z nimi ktoś
starszy. Obawiałbym się nie tego, że coś wyniknie między nastolatkami, ale
że dokuczy im ktoś z zewnątrz.
Po trzecie, trzeba ustalić pewne warunki. Można np. dać dziecku telefon
komórkowy i zobowiązać do tego, by regularnie się meldowało. Musi nam też
obiecać, że gdyby coś się działo, zadzwoni natychmiast.
Jeśli ufamy dziecku, nie ma sensu zabraniać mu wyjazdu, skoro dojrzało do
tego, by o niego poprosić. Jest to sytuacja umiar-kowanego ryzyka, ale
trzeba je podjąć, bo kiedyś i tak musimy wypuścić dziecko spod skrzydeł.
Wychowujemy je nie po to, by było ciągle z nami, lecz by dawało sobie radę w
świecie.
DJD
Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj