[Czuwaj] Garb czy nie ?

Grzegorz Skrukwa greegors w icpnet.pl
Czw, 13 Paź 2005, 14:46:24 CEST


----- Original Message -----
From: "Dominik Jan Domin" <djdomin w biol.uni.torun.pl>
To: "Lista dyskusyjna harcerek i harcerzy." <czuwaj w listy.czuwaj.net>
Sent: Thursday, October 13, 2005 1:13 PM
Subject: Re: [Czuwaj] Garb czy nie ?
> Nie mówię, ze to jest mój wybór - ale że wielu instruktorów, których
> szanowałbym za działalność w PRL, dokładnie tak postąpiło: to dobre to my,
> to złe to "ONI".
>
> W sumie, fajny pogląd.


W dużym stopniu uzasadniony.
Liniowi instruktorzy nie mogą odpowiadac za złe aspekty działalności władz
ZHP w okresie PRL, bo nie mieli na nie żadnego wpływu, także na ich wybór.
Stanowiska od komendanta hufca wzwyż znajdowały się w "nomenklaturze"
odpowiednich komitetów PZPR, a to znaczyło że komendanetm hufca mogła zostac
tylko osoba zaakceptowana przez I Sekretarza Komitetu Gminnego, Miejskiego
lub Dzielnicowego, komendanta chorągwi - Komitetu Wojewódzkiego itd.
Zjazdy sprawozdawczo-wyborcze były farsą, a nawet w trakcie kadencji rad
hufców i rad chorągwi władze sobie "dokooptowywały" posłusznych do składu
tych ciał, a nieposłuszni byli skłaniani do rezygnacji "na własną prośbę".

Jeżeli ktoś był w czasach PRL liniowym instruktorem - prowadził drużynę,
szkolił zastępowych, organizował obozy i rajdy itd. to nie odpowiada
przecież osobiście za działalność towarzyszy z ówczesnej GK. Przecież nie
liniowi instruktorzy wymyślali przecież "Azymut Huta Katowice", nie liniowi
instruktorzy wymyśłali zwrotkę hymnu "Socjalistycznej biało-czerwonej", nie
oni tępili niepokornych instruktorów w czasie stanu wojennego i po jego
zakończeniu (a działy się rzeczy naprawdę plugawe - inwigilowanie
instruktorów, zmuszanie do służalczych gestów podczas "jaruzelskich" wyborów
do rad narodowych w latach 80-tych itd.)

Funkcjonowało wtedy w dość szerokiej świadomości przekonanie, że czym innym
jest Ruch Harcerski - coś co istnieje od 1911 roku niezależnie od szyldów
ZNS, POS, ZHP, GKSRN itd., niezależnie od formalnoprawnych problemow z
ciągłością w roku 1939, 1945 i 1956. A czym innym jest oficjalna struktura
ZHP powołanego w 1956 roku. Trzeba też pamiętać że ZHP było w PRL nie
samorządnym stowarzyszeniem, a stowarzyszenie wyższej użyteczności a więc
niejako "upaństwowionym" (władze państwowe zresztą na mocy przedwojennych
jeszcze przepisów, miały prawo ingerencji w skład władz s.w.u.. i w kierunek
ich działalności, a były za to zobowiązane do wspierania s.w.u. i
zapewnienia mu monopolu na danym odcinku - w ten sposób ZHP był jedyną
"mundurową" organizacją "dziecięcą", analogicznie np. PCK był jedyną
organizacją typu humanitarno-charytatywnego, nie mogły działać żadne PAH-y i
inne). W związku z tym ZHP był po częśći fragmentem struktur PAŃSTWA.

Problem stanowi tak naprawdę grupa graniczna między liniowcami a aparatem,
np. część komendantów wielkich szczepów szkolnych i część komendantów
hufców. Ich rola nie zawsze jest łatwa do oceny  Wielu z nich wyrastało z
prawedziwego ruchu harcerskiego, było liniowymi instruktorami np. w okresie
względnej niezależności i autentyczności harcerstwa 1957-1960. Później
postawa tych ludzi była bardzo różna - część się całkowicie utożsamiła z
aparatem i oficjalną ideologią, a część była tym "parasolem" na którym
zatrzymywał się deszcz indoktrynacyjnych pomysłów płynących z góry - robili
pewne rzeczy na pokaz, ale zarazem zostawiali samodzielność drużynowym,
przekazywali jak powinno wyglądać prawdziwe harcerstwo, lub przynajmniej nie
przeszkadzali. Do jakiego stopnia ci ludzie robili tylko rzeczy dobre, w
jakim stopniu robili rzeczy zle, a w jakim stopniu wybierali mniejsze zło?
Myślę że niemal w każdym hufcu mogło to wyglądać inaczej i ocena może być
trudna.






Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj