[Czuwaj] Re: pytanie w sprawie obozu

Piotr Giczela piotr.giczela w zhr.pl
Pią, 7 Kwi 2006, 00:00:50 CEST


Witaj Krzysztofie,

W Twoim liście datowanym 6 kwietnia 2006 (22:28:43) można przeczytać:

> Ok, powiedzmy dodajmy do tego koszt przejazdu dzieci... 50-60 zl w dwie
> strony max... ale to i tak daje nam okolo 450 zl za osobe... Jezdzilem kilka
> lat z salezjanami, jak bylem w ZHR, i nigdy obóz nie byl drozszy niz 350 zl
> ... wiadomo ze jesli ma sie namioty to juz one są, i na nie nie trzeba
> wydawac pieniedzy, co roku cos nowego jest (było) kupowanego, kadra
> (wychowawcy) nie placila za oboz. Oczywiscie ... saldo po takim obozie nie
> zostaje... a przez to na pieniadze dzieciakow nie moze lapy polozyc w
> przypadku ZHR - okręg a w przypadku ZHP - hufiec...

Na początku odniosę się do tego, co Ty napisałeś na końcu. Nie wiem
jak jest teraz w ZHP, bo gdy ja byłem, to rzeczywiście na
pozostałościach poobozowych łapę kładł Hufiec. I tak działo się do
chwili, gdy drużyny stwierdziły, że tak dalej być nie może, bo to one
w imieniu Hufca organizowały wyjazdy i im na śródroczną działalność
harcerską pozostałości obozowe się należą. Ale co było a nie jest nie
pisze się w rejestr, więc ja nie będę opowiadał tu historii sprzed 20
lat.
Jak jest w ZHR? Z pewnością nie tak jak piszesz. Okręg nie może
położyć łapy na pieniądzach z obozu. Poza wcześniej ustaloną kwotą
tzw. kosztów pośrednich. To różna stawka w zależności od decyzji
Zarządu Okręgu. Na Mazowszu, gdzie teraz działąm jest to 10 proc. W
Okręgu Pomorskim, gdzie prowadziłem obóz w ubiegłym roku było to 8
proc. budżetu obozowego. Można dyskutowac czy kwoty te są
sprawiedliwie naliczane, ale bezsprzecznie obsługa działalności
finansowo - księgowej kosztuje i z czegoś należy pokryc koszty obsługi
bankowej, utrzymania biura, księgowej, opłacenia biegłego rewidenta
itp. rzeczy niezbędnych w świetle obowiązujących przepisów o
działalności organizacji pozarządowych.
I kwotę tych kosztów pośrednich należy uwzględnić w budżecie obozowym.
A teraz co do pieniędzy, które pozostają po obozie. Co się z nimi
dzieje? W karcie uczestnika jest deklaracja, którą rodzice mogą
podpisać i wówczas saldo poobozowe jest przekazywane na śródroczną
działalność drużyn organizujących obóz. Jeśli rodzic (rodzice) nie
podpisują tej deklaracji, to pozostałe kwoty należy podzielić
proporcjonalnie do liczby uczestników i przesłać przekazem na koszt
odbiorcy takiemu rodzicowi. Obligatoryjnie należy dokonać również
zwrotu pieniędzy rodzicom, gdy wysokość salda poobozowego wynosi w
proporcji na jednego uczestnika więcej niż 10 proc. wpłaty dokonanej
przez rodzica. Oczywiście wówczas zwracamy wszystkim do poziomu 10
Proc. A później to zgodnie z deklaracjami z karty uczestnika.
Jak więc widać nigdzie łapy Okręgu nie widać. Chyba poniosły Cię
Krzysztofie emocje, albo zwyczajnie nie wiedziałeś jak to jest z
rozliczeniami...

A teraz nieco uwag do obozów za 350 zł... Mam wrażenie, że to po
prostu jakieś przegięcie, albo zasilanie budżetu pieniędzmi
pozabudżetowymi (czyli jakaś pralnia). No bo jak to możliwe, by za
taką sumę zrobiono normalny, legalny, pełnoprawny, 24 dniowy obóz na
100 osób, gdy trzeba obligatoryjnie:
- Podpisać umowę na wywóz nieczystości stałych i płynnych,
- Założyć bieżącą wodę, albo, jak się uda wyprosić, to podpisać umowę
na dowożenie wody cysterną z atestem,
- Posiadać nieźle wyposażoną apteczkę w kuchni oraz przynajmniej po
mniejszej w podobozach i całkiem pokaźnej w izolatce w zgrupowaniu,
- Zapłacić za odkażanie materacy i kocy (nowość Sanepidu w
Kościerzynie),
- Kupić drewno na pionierkę,
- Zapłacić pokaźne sumy za transport samochodowy,
- Zapłacić też całkiem niemało za wyżywienie,
- Posiadać kwoty na realizację obozowego programu,
- Wykupić polisy ubezpieczeniowe...

Nie podaję reszty, z którą mamy do czynienia na obozach, bo
rzeczywiście można nie kupować sprzętu jak się ma, można nie liczyć
amortyzacji, można nie kupować nagród dla harcerzy oraz przygotowywać
dla nich obozowych plakietek. Mam jednak wrażenie, że te obligatoryjne
wydatki nie są do zrealizowania za 350 zł od osoby nawet przez ojców
salezjan... A jeśli jednak takie obozy organizują, to warto zapytać
czy ponoszą koszty przeze mnie wymienione. Gdy okaże się, że nie, to
odpowiedzcie sobie Druhowie sami czy można w ich przypadku mówić o
legalnym obozie...

-- 
Pozdrowienia,
phm. Piotr Giczela HR



Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj