Re: [Czuwaj] Re: pytanie w sprawie obozu / a jednak się obraca...

Dominik Jan Domin djdomin w biol.uni.torun.pl
Wto, 11 Kwi 2006, 11:24:20 CEST


----- Original Message ----- 
From: "Piotr Giczela" <piotr.giczela w zhr.pl>
To: "Lista dyskusyjna harcerek i harcerzy" <czuwaj w listy.czuwaj.net>
Sent: Tuesday, 11 April 2006 10:30
Subject: [Czuwaj] Re: pytanie w sprawie obozu / a jednak się obraca...


Do tego momentu jest wporządku. Nawet potwierdzić mogę, że tereny masz
całkiem fajne na obozy. Ja byłem niedaleko Człuchowa, bo nad jeziorem
w Koczale. Mam drobną wątpliwość co do przewożenia uczestników obozu
prywatnymi środkami transportu, co jest niedopuszczalne, ale powiedzmy
ten niuans da się obejść. Obóz zaczyna się dopiero na miejscu, gdy
wszyscy już dotrą, np. od pierwszego apelu. A więc zgoda, choć już
zaczynamy balansowac na linie prawa i bezprawia...

===
DJD:
Niekoniecznie balansowanie. Obóz zaczyna sie na miejscu i tyle. Znam oferty 
licencjonowanych biur podrózy, z koloniami dla młodziezy za - UWAGA - 1500 
zł, gdzie dojazd jest "we własnym zakresie".

===
a Sanepid nie wyda zgody swej bez podpisanej umowy na wywóz
nieczystości.

===
DJD:
Zalezy od Sanepidu.

===

> Po drugie - nigdy nie pogodziłem się z pobieraniem procentu "za
> obsługę finansową" - dla mnie to po prostu pobieranie haraczu.
> Dlatego organizatorem obozu nie jest w moim przypadku Zwiazek, tylko
> szkoła do której uczęszczają moi harcerze, konkretnie Szkoła
> Podstawowa nr 1 w Człuchowie. Obóz zgłoszony jest w kuratorium jako
> obóz szkoleniowy pod namiotami.

I znalazłem odpowiedź na swe poprzednie pytanie. A więc tak naprawdę w
świetle prawa nie organizujesz obozu harcerskiego (jak to się wszystko
ma do obowiązujących przepisów o OPP i wolontariacie, o rachunkowości
- omijasz je po prostu robiąc obóz, który nie jest tym czym jest w
rzeczywistości). Nie wiem czy Twa propozycja jest dobra czy zła. Z jednej
strony to warte rozpatrzenia pomysły, bo mi też nie podobają się coraz
większe obciążenia i czasem absurdalne wymogi stosowane zarówno przez
władze harcerskie (wysokie koszty pośrednie) jak i inne władze (np.
Sanepid - odkażanie własnych materacy w licencjonowanej firmie). Ale z
drugiej to co robisz to w prostej formie nauka dwulicowości. Coś, z
czym ja miałem do czynienia przez cały okres lat 80. Jedna twarz do
hufca i do władz, druga do harcerzy i ich rodziców. Fuj!
A poza tym wiem, że chcąc zrobić obóz szkolny, to w kuratorium też
piętrzą się góry absurdów. Chyba, że jest się nauczycielem. Ja nim nie
jestem.

===
DJD:
Co sanepid - to inne państwo prawne. Nam nikt nie kazał odkażać materacy, 
czasem uważam, ze to błąd (jak widze stan niektorych harcerskich materacy). 
Koszty pośrednie potrafia byc sensowne (choć często "za nic"), a potrafia 
byc chore w swej wysokości.

Nie ma monopolu na "obóz harcerski" ani ZHP, ani ZHR. W świetle prawa kazdy 
moze to zorganizować. Owszem, nie jest to wtedy obóz ZHP - ale harcerski - 
jak najbardziej. Ba, powiem więcej - być może częśc obozów ZHP nie zasługuje 
na nazwę "harcerski". Vide: obóz dla harcerzy w domkach kempingowych.

> Za co musimy zaplacić:
>  - zakup drewna na pionierkę - wielka sterta żerdzi
> - wyżywienie (a lubimy zjeść dobrze)
> - grosze za materiały programowe do przeprowadzenia obozu (żadnych 
> plakietek itp)
> - co roku dokupujemy coś ze sprzętu (w ubiegłym roku parnik do grzania 
> wody do mycia)

Uważam, że wielkim błędem jest rezygnowanie z plakietki czy znaczka
obozowego. To też nie jest koszt, który wywraca obóz, a harcerze
bardzo są przywiązani do plakietek z akcji i obozów. Chociaż to
zapewne zależy od tego w jaki sposób podchodzi się do munduru, odznak
i oznaczeń.

===
DJD:
U nas nie przypominam sobie plakietek i nikt za nimi nie tęskni. U nas 
raczej chodza koszulki. No, to tez koszt.

===
S ądzę natomiast, że harcerze zdecydowanie zbyt wiele marnują drewna
na ciężką, nikomu nie potrzebną obozową pionierkę. Tu widziałbym pole
do oszczędności. Oczywiście sprzęty niezbędne jak stołówka, kuchnia,
namioty sanitarne, magazyny... Ale po cóż budować ciężkie prycze na
2-3 tygodnie? W tym roku wypróbujemy o wiele lżejsze i mniej
drewnochłonne konstrukcje hamakowe. Jak wypali, to projekty
upowszechnimy nieodpłatnie... :-)

===
DJD:
Popieram. Do zbędnych rzeczy dochodzą: bramy, baszty, wieże, ogrodzenia itp.

===
A przy okazji pytanie - a co ze sprawą bieżącej wody? Gdzie są koszty
wiercenia studni i badań wody? Czy korzystacie z gotowego wodociągu
publicznego w jakichś bazach obozowych? A co z kosztami transportu
żywności na obozie? A co z kosztami wyjazdu na zwiad terenowy przed
obozem, na kwaterkę? Co z kosztami badań kadry wychowawczej i
gospodarczej? Czy ludzie ci zaq wszystko płacą sami? Tak z ciekawości
pytam o to ostatnie, bo oczywiście można obciążyć tymi kosztami kogoś,
kto swój prywatny urlop poświęca na obóz...

===
DJD: A to ważne zagadnienie. Zawsze można zejsć z kosztami transportu mocno 
w dół, ale woda kosztuje. Badanie w sanepidzie też.

===
Na takie wyjazdy wypuszczamy się kilka razy do roku. Rajdy, biwaki,
wyprawy. Na obóz to nie tylko harcerze, ale nawet ich rodzice chcą
posyłać dzieci w atrakcyjne i bardziej odległe od domu miejsca. Bez
marudzenia płacą wówczas (w moi przypadku) do 600 zł za 24 - 25 dni.

DJD:
To i tak tanio - 600 zł za 25 dni. To jest 24 zł/ za osobodzień.

Dominik Jan Domin 



Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj