[Czuwaj] Tani obóz

Andrzej Grabowski andrzej w harcerstwo.net
Śro, 12 Kwi 2006, 00:30:02 CEST


  Witam!

Przebrnąłem przez te maile związane z tzw. tanim obozem. Kilka osób na 
szczęście zauważyło demagogicznośc kilku
argumentów wrzuconych przez osoby rozpoczynające wątek.
Nie będę się licytował ale obozy organizuję od 30 lat i mam z tym trochę 
doświadczenia.
Spróbuję się odnieść do niektórych wątków.
Na pewno ważną rzeczą jest aby nasze ( ZHX) obozy organizować jak najlepsze 
za jak najmniejszą cenę.
Najmniejszą to nie oznacza, że najtańszą.
Koszt jest pochodną wielu składników i jednym z nich jest czas trwania. 
Jeżeli ktoś pisze że obóz kosztuje 270 zł to trzeba sprawdzić czy tio nie 
jest przypadkiem za 2 tygodnie. Ja od lat jeżdzę na obozy 26 dniowe i za 
tyle dni ten obóz kosztowałby ok. 500 zł.
Rzeczywiście nasi rodzice chcą żeby dzieci jeździły jak najdalej . Ponieważ 
jestem z Krakowa więc jeździmy nad morze lub Pomorze.
Za każdym razem znajduja się na obozie dzieci, które pierszwszy raz w życiu 
widzą morze. I nie prędko być może będą mogły to znów zobaczyć. Już samo to 
jest dla nas i rodziców ważne. To jest następny czynnik który powoduje 
znaczny wzrost kosztów.
W moim przypadku transport sprzętu na obóz szczepu ok. 100 osobowy z Krakowa 
na Kaszuby będzie kosztował ok. 6000 zł!
Tam i z powrotem.A potrzeba nam samochód ciężarowy z przyczepą o nośności 
ok. 20 t.
Nie będę tu pisał , że stosuje różne metody na obniżenie tego kosztu, ale 
planować muszę tak - na mxa( niestety)
Za miejsce raczej nie płacimy  odrabiając to w lesie.
Teraz wymogi sanitarne.
Nie wykręcimy się z tego, a niedługo może być tylko gorzej. Nigdy nie miałem 
na obozie latryn TOY TOY, ale to zawsze były targi z SANEPIDem
. Niestety w trosce o środowisko, będziemy musieli ( jako harcerze) brać te 
okropne TOYe lub normalnie inwestować w małe zbiorniki betonowe ( mini 
szambo - lub plastikowe, z których normalnie trzeba odwozić ścieki. Na takim 
szambuie można postawić drewniany wychodek i będzie
przyjemniej niż w "plastiku". Z tego mamy koszty. Trzeba zamówić wywóz 
szamba lub opróznianie TT. A na 100 osób jest co opróżniać....
Dalej woda - abolutnie konieczny wymóg z niestety pogarszającą się 
czystością wód. Koszt budowy obowiązkowej studni jest różny , w zależności 
od głębokości, może być od 3000 do nawet 9000 zł. Aby taki koszt się nam 
zwrócił musimy mieć umowę na teren na kilka lat.
Woda musi być zbadana i to czasem dwa razy, koszt ok. 200-300 zł/bad.
Jeżeli kąpiemy się w jeziorze na terenie obozu to mamy obowiązek zbadać wodę 
na kąpielisku. Tutaj koszt jest jeszcze wyższy, ale nie wiem dokładnie.
Śmieci - płacimy za wywóz i tyle. Jeżeli dobrze się postaramy ( ubijanie w 
kontenerze) to nie będzie znaczący koszt ale na cały obóz może być ok. 300 
zł i więcej.
A tak apropos to woda z mycia też powinna być odrowadzana do dołu z którego 
trzeba ją wywieźć. Ze zlewkami jest coraz większy kłopot bo nie wolno ich 
wylewać po lesie(!) a teraz nie wolno nikomu oddawać. Może je przyjąc ktoś 
kto potrafi utylizować tego rodzaju odpady. Podobno nie wolno teraz karmić 
tym np. świń. Jeżeli tak to może się okazać, że mamy dodatkowe koszty :o((
Personel:
Nie będę się spierał bo na liście było to wałkowane wiele razy. Ratownik - 
jezełi nie jest harcerz to jest płatny. Byle jaka kwota go nie zadowli bo na 
basenie zarobi o wiele więcej. Nawet lepiej mu płacic bo mamy go normalnie 
na umowie i możemy wymagać.
Na taki obóz kucharka musi byc. Moi podopieczni są przyzwyczajeni że żarcie 
jest super. I rodzice też.
Człowiek najedzony to człowiek radosny, itd :o))) Za ciężką pracę kucharki 
trzeba zapłacić.
Najłatwiej pozyskac pigułę, tu można negocjowac pobyt w zamian za obecnośc 
np. dziecka itp. Z tym , że nic nie ma za darmo, bo piguła też spożywa 
posiłki.....
Transport jest nieodzowny, bo jak mamy obóz w na końcu świata to nie każdy 
chce tam jechać z dostawą.
Samochodem osobowym jest ciężko wozić np. mięso bo zgodnie z przepisami 
muszą być spełnione odpowiednie warunki do przewozu.
Oczywiście mamy koszt związany z ekploatacją auta i nie jest to sama 
benzyna.
Uffff, starczy bo już za długo piszę.
Skandaliczną sprawą jest organizowanie obozów harcerskich poprzez jakieś 
stowarzyszenia. Dlaczego - to juz opisano na liście. Jestem przeciwnikiem 
tego typu rozwiązań.Jeżeli chodzi o wizytowanie tego typu obożow to 
rzeczywioście kontrola finansowa tego typu placówek nie jest konieczna( 
możliwa) ale jak najbardziej możemy kontrolować PROGRAM. O ile jest to obóz 
zwący się harcerskim.
Jestem przeciwny "haraczom" wymuszanym przez harcerskie komendy. Ale nie 
wszystkie tak czynią. Głownie te , które nie umieją sobie poradzić ze 
zdobywaniem środków i wolą jedynie ściągać kasę z podległych jednostek. Z 
tym trzeba walczyć, ale nikt tego nie zrobi odgórnie.
Za duzo tych wątków było aby o wszystkich napisać.
Jeszcze tylko jedna sprawa. Chodzi o sprzęt. Ciagle sie gdzies przewija 
temat poruszany przez jednego z druhów na temat krwiopijców biorących opłaty 
za sprzęt .Harcerze ciagna kase od harcerzy. rzeczywiście nie najlepiej to 
wygląda.
Ale nie rozumiem dlaczego drużyny same sobie nie zarabiają na sprzęt. W 
szczepie mam ( jak wielu) sprzęt gromadzony przez wiele pokoleń harcerskich. 
I musimy o niego dbać, Łatamy, szyjemy, i ponosimy także koszty - chocby 
zszycia, wymiany , impregnacji namiotów. Poszycie kanadyjki np. kosztuje 
chyba ok. 50 zł. Nie zawsze da się naprawić. W sprzęt trzeba co roku 
inwestować, odnawiać. I tak nie jestem w stanie zrobić wszystkiego bo nas na 
to nie stać. Gdybym chciał sprzęt wypożyczyć to jest normalna sprawą, że coś 
bym chciał za to aby móc go potem zregenerować. Bo o żadnym zysku tu nie 
może byc mowy. Aby następne pokolenia harcrzy mogły pojechac  na oboazy 
musimy starać się dloiczać jakieś pieniadze na amortyzację. Nie zawsze się 
nam udaje.

Przepraszam za dośc długie wywody.
Pozdrawiam

Andrzej

P.S. Na sesji RN bynajmniej nie śpię.....











 



Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj