[Czuwaj] To jest duzo bardziej proste...

Aleksander Senk senk w post.pl
Pią, 3 Lut 2006, 16:19:40 CET


W tym mailu pozwole sobie - bardziej lub mniej wprost - odpowiedziec na 
zasatrzezenia Seascouta, Jurka i Patrycji.

Seascout napisał(a):
> Olek napisał:
> [R:] 
> ::Z tym, że ten "skauting" (co do ktorego - przypomiam - mowia, ze go nie
> ::ma) to zazwyczaj okazuja sie jakies wybrane organizacje skautowe,
> ::ktorych tradycje, kultura organizacyjne, metodyka dzialania i
> ::wychowania, tożsamość społeczna, struktura kadry czy też srodowisko
> ::spoleczno-kulturalne w ktorym dziala są zupelnie inna niz te, z którymi
> ::mamy do czynienia w Polsce.
> 
> Olek - no właśnie. Przecież tu mamy to samo zdanie. Tylko wysuwamy z tego
> różne wnioski. Każda organizacja na świecie, w każdym państwie ma swoje
> specyficzne otoczeni, historię, tradycję, tożsamość społeczną i środowisko
> społeczno - kulturalne. Więc jaki jest powód,  by różnicować ludzi, dzielić
> na gorszych i lepszych?

Rafale!
Ciesze się, ze mamy podobne spojrzenie na sprawe - to dobry grunt do 
porozumienia się, a przynajmniej do zrozumienia swoich stanowisk.

Pierwszym krokiem, ktory chcialbym uczynic w tym celu, jest zapewnienie 
Cie - i Jurka (z Gackow) takze - ze podkreślanie naszej harcerskiej 
tożsamości nie ma zupelnie na celu róznicowanie na lepszych i gorszych.
Nie wiem w ogole, skad u Ciebie mysl, ze tak wlasnie jest?
Potrafie - i mysle ze wiekszosc tez to potrafi - byc dumnym z tego co 
mam i w jakim srodowisku zyje, nie czujac potrzeby uwazania innych ludzi 
za gorszych.
Potrafie byc np. dumny z tego, ze jestem Polakiem, bez idealizowania 
naszego narodu i bez budzenia w sobie przekonania, ze inne narody są 
gorsze czy kompleksow, ze sa lepsze.
Inne narody są inne.
Dostrzegam ich cechy negatywne. Doceniam tez ich cechy pozytywne. 
Stanowia one dla mnie inspiracje.

Podobnie jest ze skautingiem.


> "Każdy junak jest skautem, ale nie każdy skaut junakiem" powiedzą Czesi i
> będą mieli rację. I to samo zdanie powiedzą duńscy Spejders. I Wszyscy inni.
> Każdy ma swoje otoczenie kulturowe i każdy się różni. I co w tym złego? I
> czemu trzeba to podkreślać? Czyżby po to by mieć zawsze jakąś opozycję wobec
> której można się określić, by mieć z kim / czym walczyć?

Nie.
Mysle, ze sa dwa powody:
Po pierwsze zaryzykuje teze, ze tozsamość i odmiennosc polskiego 
harcerstwa jest duzo glebsza niz Spejders czy Junakow. Wynika to z 
naszej historii, liczby specyficznych rozwiazan metodycznych, z roli 
harcerstwa w historii Polski itp.

I tu znowu nie ma zadnego wywyzszania sie.
Myslalem, ze podkresle to przykladem z Zawisza. Nie wiem, czy sie to 
udalo, choc Czesiek zrozumial dobrze.
Im sie podobaja rozwiazania jednego ze skautingow? Maja zupelnie inna 
wizje celow? Admiruja inne rozwiazania metodyczne? Ich wola! W tym celu 
po prostu stali sie czescia innej organizacji skautowej i swiadomie 
zacieraja roznice z innymi organizacjami FSE podkreslajac, ze troche z 
tradycji polskiego harcerstwa czerpia, ale przede wszystkim utozsamiaja 
sie z rozwiazaniami FSE i bardziej cenia mysl ojca Sevin niz np. 
Andrzeja Malkowskiego.

Ale nie to jest jeszcze rzecz zasadnicza.

Zasadnicza rzecza jest to, ze nie uwazam iz jestesmy emanacja skautingu 
na ziemiach polskich (jak to napisales na forum ZHP).
Stwierdzenie to rozumiem tak, jak np. stwierdzenie, ze "Zawisza" jest 
emanacja FSE na ziemiach polskich.
I z czyms takim nie moge sie zgodzic.

Harcerstwo jest ruchem, ktore wyrosło z idei skautowej, podziela jego 
podstawowe zasady, ale odrosło od tych podstaw bardzo daleko i w swoj 
bardzo specyficzny sposob.
Wspolnote harcerstwa ze skautami odczuwam mniej wiecej tak, jak zapewne 
Kosciol Katolicki odczuwa swoja wspolnote z np. Judaizmem. (a moze tylko 
np. z Prawoslawiem, nie wiem, moge sie zastanowic, jezeli to ma 
zasadnicze znaczenie :) ).
A nie tak, jak np. odczuwac ja powinny zastepy Woda, Ogien, Ziemia i 
Powietrze w druzynie "Zywiol"


Z tego wynikaja wazne, praktycznie wnioski:
Nie podoba mi sie wprowadzanie zmian w ZHP uargumentowane tym, ze "w 
skautingu tak sie robi". Nie podoba mi sie krytykowanie rozwiazan 
harcerskich motywowane tym, ze "w skautingu tak sie nie robi".
Nie podobaja mi sie pomysly, by "uczynic ZHP organizacja jak najbardziej 
  otwarta, tak by wszyscy sie w mogli w niej znaleźć, gdyz skauting jest 
otwarty" (polecam lekture dyskusji o zmianach w Przyrzeczeniu na forum 
ZHP w dziale podstawy wychowawcze - nie moge zacytowac, bo sie forum nie 
otwiera. Sforumolowania tam zawarte, takze Twoje Rafale, porazily mnie).

Wszystkie zmiany, ktore powinnismy wprowadzac, a ktore oczywiscie mozemy 
importowac z rozwiazan skautowych, powinny brac sie ze wzgledu na nasze 
cele wychowawcze i nasza specyfike.
A te cele wychowawcze i formy dzialania powinnismy tworzyc na podstawie 
tradycji naszego ruchu (harcerskiego) i naszych potrzeb.

A u nas nastepuje odrzucenie tychze tradycji i zastepowanie ich wzorcami 
skautowymi. To po prostu szkoda.
Szkode odczuwam, bo utozsamiam sie w ruchem harcerskim i jego tradycjami 
(bolaczkami i ciemnymi stronami takze), ale takze dlatego, ze uwazam iz 
jego narzedzia, poprawnie stosowane i rozwijane, sa nadal bardzo skuteczne.
Przekonanie to biore zas z codziennej obserwacji swojego najblizszego 
harcerskiego otoczenia - druzyny, szczepu, hufca.


> Zauważyliście, że z równania wynika, że żeby być harcerzem najpierw trzeba
> być przebrzydłym skautem (którego się brzydzimy) a potem dołożyć do tego
> niepodległość i dopiero z dumą można powiedzieć o sobie harcerz. 

:)
Nie wiem, skad w Tobie to przekonanie o brzydzeniu sie skautami.
Ja mysle o swojej tozsamosci w zupelnie innych kategoriach. Pisalem 
troche o tej tozsamosci podobnej to tozsamosci Kosciola, a;e sprobuje je 
opisac ponizej troche bardziej konkretnie.

Rownanie Harcerstwo = skauting + niepodleglosc zostalo sformulowane 
przez Malkowskiego. Nie wiem, w ktorym roku, ale biorac pod uwage, ze 
Andrzej zginal w 1919, to musialo byc  wypowiedziane na dosyc wczesnym 
etapie ksztaltowania sie harcerstwa.
Moje harcerstwo to oprocz skautingu i niepodleglosci jeszcze Szare 
Szeregi oraz KIHAM. Ale takze czarny okres, gdy wysoka liczebnosc byla 
celem, gdy harcerstwa nie bylo, gdy harcerstwo stanowilo awangarde 
mlodziezy w Polsce, gdy harcerze organizowali Biala Sluzbe (i nie mow, 
ze gdzie indziej skauci tez pomagali przy pielgrzymkach papieza), gdy w 
harcerstwie wychowywano w idei nowoczesnego patriotyzmu, w odroznieniu 
od internacjonalizmu czy globalizmu.
Moje harcerstwo, to naprawde duzo bardzo specyficznych doswiadczen, 
ktore pozwalaja mi czuc wspolnote z innymi skautami wyznajacymi idee 
samodoskonalenia, wspolwychowania, zycia na lonie przyrody, sluzby Bogu 
i ludziom. Ale doswiadczenia te tworza tez tozsamość ruchu, do ktorego 
przynaleznosc budzi moja dume.

To poczucie tozsamosci powoduje, ze postrzegam skauting jako pien, z 
ktorego wyroslismy, ale ktory zupelnie do zycia i przezycia nie jest nam 
niezbedny, ktory nas nie okresla i ktorego nie musimy nasladowac.
Mozemy sie jednak uczyc, powinnismy poznawac.

Lecz najpierw powinnismy w ZHP zakonczyc proces okreslania sie 
organizacji i tozsamosci ruchu - korzeni, z ktorych chcemy czerpac.
Wiem, ze praktyka jest taka, ze to juz sie dzieje, ze wlasnie czerpiemy 
ze skautingu.
Zal tylko, ze nasze wlasne korzenie, tradycje, sukcesy i porazki sa 
wielu z tych reformatorow zupelnie nieznane, sa traktowane obojetnie.
Powoduje to, ze w moim odczuciu sa oni bardziej dzialaczami, ktorzy 
mysla w kategoriach "skauting", "liczebnosc", "wizerunek spoleczny", 
"instrukcja", "regulamin", "zarzadzanie przez wytyczne" itp.

Moze stad - z tego braku znajomosci idei harcerstwa polskiego - wlasnie 
taką formę przyjmuje konflikt miedzy "reformatorami" (ktorzy m.in. 
reformuja korzystajac z istniejacych wzorcow skautowych) a "konserwą" 
(ktora chciala by m.in. reformowac probujac wypracowywac nowe wzorce, 
oparte na dotychczasowych doswiadczeniach harcerstwa w Polsce)?

Sam widzisz, ze podzial na tych "reformatorow" i "konserwe" nie jest tak 
prosty, jakby chcial g00rek :)


Ciebie, Rafale, tak postrzegam jako nieideowego dzialacza, ktory sluzy 
bardziej organizacji niz ruchowi.
A ze jestes autorytetem dla wielu z tych reformatorow to gleboko wierze, 
ze bedziesz w stanie (i bedziesz mial chec) sklonic ich do wiekszej 
refleksji nad tym, co mozna byc dobrego zrobic dla ZHP tworczo 
wykorzystujac jego historie i doswiadczenia.
No i ze w ZHP pojdziemy naprzod poprzez adaptacje i tworcza modyfikacje 
niektorych trendow spolecznych, przychodzacych do nas z Zachodu, a nie 
poprzez kopiowanie tych wzorcow.
Chodzi mi zarowno o wzorce organizacyjne, jak i - a raczej przede 
wszystkim - wychowawcze.

Proste jest moje zdanie, prawda? :)

pozdrawiam
olek















Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj