Re: [Czuwaj] Skautem, ale przede wszystkim harcerzem (by³o: ja skautem?)

Aleksander Senk senk w post.pl
Nie, 5 Lut 2006, 23:58:30 CET


Micha³ Górecki napisa³(a):

> Oczywi¶cie Witku. Istnieje wiele elementów rdzennie polskich. Tak jak w 
> skautingu mongolskim istnieje wiele elementów rdzennie mongolskich
> 
> Zastanawia mnie twoja wiedza, która pozwala stwierdziæ jednoznacznie, ¿e 
> ¿aden z innych ruchów skautowych nie jest tak oddalony od rdzenia i 
> przetkany elementami lokalnymi jak nasz. ;))

Jezeli moge sie wtracic - to mysle, ze te watek juz zostal skomentowany.

Przypominanie o naszej tozsamosci nie ma polegac na tym, ze chcemy 
udowodnic, ze MY to sie roznimy, a INNI to sa tacy sami.

Ma podkreslaæ, ¿e MY sie roznimy. Od wszystkich innych, ktorzy takze 
zapewne sie roznia.
I dlatego NIE uwazamy argumentow, ze cos musi byc w harcerstwie "bo jest 
tak w skautingu" albo ze "skauting to jeden ruch, a harcerstwo to jego 
emanacja na ziemiach polskich".

A to s± konkretne slowa wypowiadane przez instruktorow ktorzy mieli, 
maja i pewnie beda mieli duzy wplyw na te organizacje.


> A na "abstynencjê" nie mamy monopolu, Szwedzi te¿ maj± podobnie jak my 
> "zakaz" picia i palenia i podobnie jak u nas jest on tam utopi± :) 
> Funkcjonuje o tyle lepiej, ¿e kultura picia (a mo¿e nie picia) jest w 
> Szwecji o wiele wy¿sza, ale o tym pewnie wiecie.
[ciach]

naprawde - to nie sa argumenty, ktore dotycza problemu.
Maja? Niech sobie maja.
Glebokosc i wyliczenie roznic jest ciekawostka antropologiczna, a nie 
meritum w dyskusji o pogladach, wyrazanych w cytowanych przeze mnie 
wyzej opiniach.



> Witek.
> Czasami mam wra¿enie, ¿e to w³a¶nie ty jeste¶ typem idealnym w opisanym 
> przez nas nurcie harc-romantycznym. 

oooo, a kto oprocz dh. Ryszarda go opisal? gdzie mozna ten opis znale¼æ?


> RUCH musi pozostaæ RUCHEM - ci±gle siê zmieniaæ, dopasowywaæ i szukaæ 
> nowych torów. Inaczej pozostanie skostnia³± organizacj±.

Zaraz, zaraz.
To chyba odwrotnie jest.
Ruch musi byc zywy swoimi ideami, ktore chce realizowac i w ktore wierzy.
Organizacja zapewnia mu otoczke - umocowanie prawne, przeplyw 
informacji, strukture itp..

To, co sie u nas ostatnio dzieje, to martwica Ruchu i rozbudowywanie 
organizacji.
Nie, chyba zle - nie martwica Ruchu. Odbieranie mu tozsamosci przez 
zmiany, ktore nie wyplywaja z jego wlasnych tradycji i doswiadczen, 
tylko z importu pomyslow "ze skautingu" (ktorego przeciez nie ma ;-))

Mysle, ze nie zauwazasz, jak i wielu "liberalow" nie zauwaza, ze zmian 
obecnego stanu chca wszyscy, takze "konserwatysci" (bo przeciez 
konserwatyzm to nie jest zamkniecie sie na zmiany).
Tylko my oprocz tego, ze deklarujemy szacunek do historii, to wlasnie z 
niej czerpiemy doswiadczenia i poglady na to, co i jak nalezy zmieniac. 
Staramy sie zrozumiec, czy cos nie dziala dlatego, ze bylo zle 
pomyslane, czy tez dlatego, ze ktos nie umie tego stosowac. I jezeli sie 
okazuje, ze z tego drugiego powodu, to raczej sklaniamy sie do 
upowszechniania i uczenia, jak to powinno dzialac.
Natomiast w naszym zwiazku zwycieza model przerabiania starych rozwiazan 
na cos co ma dzialac w obecnych warunkach, bez naprawiania powodow, 
ktore przeszkadzaja w pracy "tradycyjnym" sposobem.
Niestety - ja uwazam to za krotkowzroczne. To takie leczenie objawowe. I 
to jeszcze lekami, ktorym zdarza sie byc srednio dopasowanymi.


> Szanujê historiê, ale nie godzê siê, aby sta³± ona na pierwszym miejscu. 
> Miejsce jej jest w muzeum - choæby tak wspania³ym i interaktywnym jak 
> Muzeum Powstania Warszawskiego, niemniej jednak - w muzeum. A od 
> udawania przedwojennych harcerzy s± brygady rekonstrukcyjne.

No, Michal...
Nie mozna mowic, ze sie szanuje historie, ale mowic, ze jej miejsce jest 
w muzemum.
To tak jak z babcia. Kochamy babcie, ale niech babcia pojdzie do domu 
starcow, bo tu nam przeszkadza w normalnym zyciu.

To nie jest szacunek do histori.
Bo historia, jak juz zauwazyli starozytni, to nauczycielka zycia.
Musi byc w naszych glowach i sercach, a nie w muzeum. NAWET tak 
wspanialym i interaktywnym jak Muzeum PW (zreszta - wspanialosc takich 
muzeow ma wlasnie spowodowac, zeby sie t± historia zafascynowac, a nie 
ja odwiedzac jak babcie w domu starcow)

> Tak - jestem harcerzem. Rzeczywi¶cie my¶lê, ¿e to s³owo niesie ze sob± 
> trochê wiêcej ni¿ skaut. Choæ s³owo skaut mo¿e byæ równie¿ rozumiane 
> jako przedwojenny "wêdrownik", a s³owo harcerz jako cz³onek ZHP z klas 
> 4,5,6 :)

No niestety - to jedna z perelek naszego nowego statutu.

W ZHP 17 latek jest juz tylko harcerzem z tradycji...


> My¶lê, ¿e ka¿de s³owo oznaczaj±ce skauta w danym jêzyku niesie swoisty 
> przekaz. Ale udowadnianie na si³ê, ¿e jeste¶my zupe³nie inni od 
> teoretycznego  SKAUTINGU jest absurdem i 
[ciach]

G00rek!
Moze i jest absurdem.
Ale skad to sie wzielo? Czy nie z udowadniania, ze musimy dostosowac sie 
do "nowoczesnych rozwiazan skautowych", "musimy byc tacy i owacy, bo 
skauting jest taki i owaki"?
Kurcze, Michal! Zobacz retorykê, jakiej uzywaj± "liberalowie". Wtedy 
moze zrozumiesz, skad takie sformulowania u nas.

Mam nadzieje, ze taka retoryke "liberalow" rowniez uznasz za absurdalna 
i bedziesz ja zwalcza³.

pozdrawiam
olek



Wiêcej informacji o li¶cie dyskusyjnej Czuwaj