Re[2]: [Czuwaj] Pif, paf,tratatatatata...nie żyjesz !!!
Piotr Giczela
piotr.giczela w zhr.pl
Czw, 23 Lut 2006, 10:24:33 CET
Witaj Tomku,
W Twoim liście datowanym 23 lutego 2006 (09:50:29) można przeczytać
m.in.:
> Mysle, ze można napisac poradnik... :-)
Jak się domyślam ironizujesz w odniesieniu do bezsensownego moim zdaniem poradnika w
sprawie pedofilii, ale wydaje mi się, że tak jak tam nic to nie da,
tak i tu, w przypadku militaryzmu i, co tu dużo gadać, też niezbyt
sensownych działań wychowawczych. Ale od razu zaznaczam, że niezbyt
sensownych w pewnych okolicznościach, a o szczegółach napiszę trochę
niżej.
> A może powinna powstac jakas grupa harcerskich hakerow, która na wzor
> GreenPeace wlamywalaby się na takie serwery i blokowala ich zawartosc
> wstawiajac w to miejsce kwiatki i serduszka. :-)
Można takie działania podejmować, tylko po co? Czy nas rażą zdjęcia?
Tak, ale zdjęcia powstają w określonych sytuacjach, a nie w atelier
fotograficznym, gdzie przygotowuje się jakieś portfolio i udaje różne
scenki.
Bardziej razi mnie, jako wychowawcę organizowanie sytuacji, w których
takie zdjęcia powstają. Zdjęcie po jakimś czasie zostanie zmienione i
tyle po nim. Natomiast czym skorupka za młodu... itd. A czymże ta
skorupka nasiąka?
No właśnie tu jest <uwaga, żart politycznt!/> pis, o przepraszam :-)
<to był żart politycznt/>, pies pogrzebamy. Bo jeśli w manewrach
techniczno - obronnych organizowanych w jednostce wojskowej
uczestniczą takie szczawie jak na zdjęciach, to jest przegięcie. I
ciężko będzie nasączyć ich skorupkę ideami patriotyzmu, o co zapewne
chodziło organizatorom imprezy. Dlaczego? Ano dlatego, że takim
małolatom jak ci ze zdjęć, nie będzie nic innego chodziło po głowie
jak tylko moment rozbierania i składania braoni, jej chłodny dotyk,
ciężar itp. Do patriotyzmu od tego podniecenia jest tak daleko jak ode
mnie do Iraku. Ale wcale nie jest już tak daleko, gdy oceni się te
działania jako przypadkowe może, ale jednak, celowanie do ludzi,
branie jeńców itp. Zgadzam się z Goorkiem, że to już nie jest
harcerstwo.
> Wiem, ze niektórych razi bron w rekach mlodych ludzi, ale czym takie zajecia
> roznia się od paintball-u (czy jak się to pisze)?
Mimo wszystko, pointball, proce, łuki, miecze, kusze mają trochę inny
wymiar, choć też wymagają bardzo uważnego prowadzenia zajęć.
Dopuszczalne jest jako działąnie bądź to w kręgu oddziaływania
historycznego, bądź sportowo - zręcznościowego. I z użyciem broni jak
miecze, kusze - tylko dla grupy harcerzy starszych, przynajmniej
gimnazjalistów. Chociażby na ich ciężar oraz... Co tu dużo ukrywać,
wychowanie, zdobycie pewnych cech charakteru, zdobycie wiadomości
historycznych. Inaczej nie ma sensu dawanie dzieciakom broni choćby w
postaci łuku, bo sobie przy pierwszej okazji oczy powybijają
strzałami. (W dzieciństwie przeżyłem taki przypadek, byłem świadkiem,
więc wiem z autopsji co to znaczy dać nieodpowiedzialnym młodziakom do
ręki broń).
> Czy poczatki skautingu i harcerstwa nie polegaly m.in. na nauce poslugiwania
> się bronia? Czy w czasie II w.sw. harcerze nie strzelali do ludzi? Wiem, ze
> w obronie Ojczyzny i Polskosci, ale może Ci mlodzi ludzie, tez tak na to
> patrza?
O widzisz, sam udowadniasz jak bardzo potrzeba pouczyć się historii,
nim samemu sięgnie się po broń. Zdaję sobie sprawę, że uczyniłeś
ogromnego skrótu myślowego, pisząc o tym, jak to harcerze podczas II
wojny światowej zabijali ludzi. Sądzę, że wiesz, co się wówczas działo
z nimi samymi. Zanim opowiesz w drużynie jak to w Sz. Sz. harcerze
wykonywali wyroki, albo jak dzielnie strzelali do "szkopów", to
podsuwasz chłopcom chyba odpowiednie lektóry, gdzie ci właśnie
harcerze wspominają te chwile, prawda? Wspominają jako straszne
doświadczenie i okropne przeżycia...
A ja odnoszę wrażenie, że w wielu drużynach w ZHP i podobnie w części
drużyn w ZHR wprowadza się modę na "gierojstwo": wojskowe łachy,
krótkie fryzury, udawanie żołnierzy. Bez minimum wiedzy, co to
naprawdę znaczy być zołnierzem i ryzykować życiem. Tylko jednym,
jedynym, nie tak jak w komputerowych gierkach.
Teraz mamy zupełnie inne czasy niż w okresie kształtowania się
skautingu czy nawet w czasie II wojny i nauka posługiwania się przez
harcerzy bronią nie jest do niczego potrzebna. Chyba, że wśród
wędrowników, którzy poszukują swego miejsca w życiu i myślą o karierze
wojskowej. Wówczas proszę bardzo. Dla nich powinny być organizowane
manewry techniczno - obronne (jako jedne z zajęć powiedzmy
prozawodowych).
> Jestem zwolennikiem poszukiwania roznych form pracy. Dlaczego nie razi
> strzelanie z luku, czy wiatrowki, a pozowanie do zdjec z bronia już tak? A
> może nauka samoobrony tez jest zla, bo może kojarzyc się z agresja i być zle
> wykorzystana?
Jeszcze raz podkreślam, że wszystko zależy od tego jak zorganizuje się
zajęcia. Zarówno paintball, łuki i miecze mogą być niebezpieczne.
Niebezpieczny może być nawet kisiel, jak wyszło tu z niedawnej
dyskusji, chociaż gdyby tę zabawę nieco zmodyfikować, np. zeobić
zjeżdżalnię z grubej folii, wysmarować tym samym kisielem i
zorganizować zawody sportowe w długości zjazdów w kisielu, to nie byłoby
problemu takiego jak przy zapasach, prawda? A ten sam kisiel i także
zajęcia sportowo - rekreacyjne.
I tam i w przypadku dawania dzieciakom broni do rąk jest delikatna
czerwona linia, którę organizatorzy manewrów prezentowanych na
zdjęciach w moim odczuciu przekroczyli. Giwery, to śmiercionośne
żelastwo, w delikatnych dziecięcych dłoniach... Brrr... Aż mnie ciarki
przechodzą!
> Pozdrawiam
> _______________
> Tomasz Grodzki
> togro w togro.pl
--
Pozdrowienia,
phm. Piotr Giczela HR
Łuków
Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj