[Czuwaj] Co myślą o tym rodzice?
Darek Brzuska
brzuska w mp.pl
Pią, 13 Sty 2006, 17:23:57 CET
Andrzej napisał bardzo mądrą wypowiedź zaczynającą się od
> Kto z listowiczów ma , hmmmm, dzieci?
Czesław poparł, zauważając smutno, że
> Temat (...)poruszałem kiedyś na Forum ZHP.
> Spotkało to się ze sporym "oporem".
> Zwłaszcza ze strony młodszych instruktorów.
> Może jako "piernik" z dwójką dzieci w gimnazjum
> mam "skrzywiony" punkt widzenia ?
A Grażyna
> Myśle, że to nie jest "skrzywiony", tylko POTRZEBNY punkt widzenia. Co
> myślę ja, jako rodzic dwóch licealistów o całej tej dyskusji?
i napisała , co jej przeszkadza, a co nie
Nic dodać, nic ująć co do poglądów przedstawionych przez wymienionych
przeze mnie dyskutantów. Ale czasem myślę sobie smutno, że aby do takich
wniosków dojść, trzeba własne dzieci poniańczyć, parę razy przejechać się
na ostry dyżur z półprzytomną z gorączki córką czy synem, parę razy
przeżyć niepokój, wypatrując spóźniającego się dziecka.
Pamiętam dyskusję sprzed paru lat, bodajże na temat 10PPH (znowu...), gdy
powołałem się na tzw. odbiór społeczny ze strony rodziców i zostałem przez
niektórych listowiczów skarcony, że co nam tu rodzice będą oceniać, skoro
to my się znamy na harcerstwie.
Darek Brzuska
(dwie córki, 10 i 13 l.)
BTW
Na rajdzie na zaprzyjaźniony obóz grupa z mojej drużyny spała cała w
jednym NS-ie. Harcerki, karcerze i kadra.
W koedukacyjnej kadrówce kiedyś spałem. Zdarzyło się. Przeżyliśmy. I
panowie, i panie.
Wolę, żeby więcej nie. Krępuję się ja, myślę że dziewczyny też. No, chyba
że tylko ja jestem staroświecki.
A na swoich obozach zapewniam kadrze osobne co do płci namioty. Choć nie
szpiegowałem, czy nie nocują u siebie nawzajem. Wykluczyć nie mogę,
podejrzewam że bywało i tak. Co potwierdza teorię, że instruktorzy płci
obojga mają ciągoty ku sobie. W końcu też ludzie. Ale z przyczyn tylekroć
wymienionych, przez Olka i innych, wolę, by mieli osobne namioty.
D.
--
Używam programu pocztowego Opery: http://www.opera.com/mail/
Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj