Re: [Czuwaj] To zuchy, to zuchy... wyjaśnienie z pierwszej linii

Grzegorz Skrukwa greegors w icpnet.pl
Sob, 22 Lip 2006, 14:44:39 CEST


----- Original Message -----
From: "s00hy" <suchy w harcerstwo.net>
To: <czuwaj w listy.czuwaj.net>
Sent: Thursday, July 20, 2006 1:08 AM
Subject: [Czuwaj] To zuchy, to zuchy...


> http://miasta.gazeta.pl/poznan/1,36001,3492345.html - ten link podesłała
mi
> znajoma instruktorka.
>
> Wygląda na klasyczny przypadek pracy z zuchami przy użyciu spaczonych
metod
> nabytych w harcerstwie.

Myślę że mogę udzielić szerokich wyjaśnień wszystkim uczestnikom listy.

Jestem z tego hufca, jestem w jego komisji rewizyjnej, znam komendanta
stanicy, znam kwatermistrza hm. Ptaszyńskiego który był kiedyś moim własnym
szczepowym. Sam prowadziłem 3 razy podobóz harcerski w bazie o której mowa -
w Imiołkach nad Jez. Lednickim, znam też kadrę kolonii zuchowej na której
cały problem wynikł.

Moim zdaniem sprawa jest grubo wyolbrzymiona, a nakręciła ją mała grupka 3
czy 4 nastawionych roszczeniowo rodziców. Ale chciałbym przedstawić rzecz
szczegółowo:

Trzeba rozróżnić kilka kwestii, a przede wszystkim dwie:
1. Służba
2. Kary

ad 1.
W Imiołkach od lat obozują harcerze (w namiotach rozbitych w lesie obok
właściwej stanicy), zuchy i grupy kolonistów cywilnych w wieku zuchowym
prowadzone przez instruktorów hufca. Wszystkie drużyny grupy na przemian
pełnią służbę, która w zależności od ilości drużyn wypada w dwutygodniowym
turnusie przeciętnie raz lub dwa razy. Dzięki temu w Imiołkach nie zatrudnia
się żadnych pomocy kuchennych, sprzątaczek itd.
Służba polega na obieraniu ziemniaków, zmywaniu naczyń i utrzymywaniu
ogólnego porządku na terenie stanicy łącznie z ubikacjami.
Ziemnaki są obierane mechanicznie, a zastęp służbowy musi je tylko przejrzeć
i powydłubywać oczka, ewentualie pokroić część na kostkę do zupy. Nie
zajmuje to więcej niż godzinę dziennie grupie wielkości zastępu.
Jest 8 ubikacji, są to normalne porcelitowe muszle ze spłuczkami, ich
utzrymanie w czystości nie wymaga żadnych specjalnych zachodów i nie różni
się niczym od tego co każdy normalny człowiek robi we własnym domu - trzeba
tylko na bieżąco kontrolować czy jest czysto i czy jest we wszystkich
kabinach papier toaletowy oraz wyrzucone śmieci z pojemników na śmieci.
Powinien to robić instruktor służbowy. Jeżeli muszla jest zabrudzona to
wystarczy kilka ruchów szczotki i płyn do czyszczenia ubikacji. Całość
Gromada zuchowa z mojego szczepu była w zeszłym roku w Imiołkach, wykonywała
takie same zadania. Nikt nie narzekał ani z zuchów ani z rodziców, wszyscy
wrócili zadowoleni, a był to dla nich wszystkich pierwszy obóz (gromada nowo
założona po naborze). Wszyscy rodzice na zebraniach przedobozowych są
informowani o warunkach pobytu w tym o służbach.

Mozna dyskutować czy zuchy w ogóle powinny zajmować się takimi czynnościami.
Dziennikarka red. Aleksandra Przybylska która napoisała komentarz była sama
drużynową zuchową w moim szczepie (do 1994). W dzisiejszej poznańskiej
wyborczej ukazała się rozmowa z p. Dorotą Dziamską podpisaną jako
"harcmistrz ZHP i pedagog". Tu należy się jedno zastrzeżenie - dh. Dorota
nie jest czynnym instruktorem ZHP od 1993 roku. Była również moją własną
szczepową (po dh. Ptaszyńskim), niewątpliwie jest znakomitym pedagogiem, i
była wybitnym metodykiem zuchowym  w skali chorągwi a może i całego Związku.
Dla mnie jest jednym z kilku najwspanialszych instruktorów których spotkałem
w swym harcerskim życiu..  Od 12 lat jednak nie ma bieżącego kontaktu z
harcerstwem.
Obie uważają że zuchy nie powinny pełnić służb tego rodzaju. Jednak w
czasach kiedy p. red. Przybylska i dh. Dziamska zajmowały się organizowaniem
obozów i kolonii, realia były diametralnie inne. Na naszych własnych obozach
szczepu zuchy nigdy nie pełniły służb kuchennych, z drugiej zaś strony pod
wieloma względami obozy te (w czasach dh. red. Oli P. i dh. "Dziamy") były
znacznie bardziej spartańskie i myślę że wiele rzeczy które wówczas
robiliśmy dziś wzbudziłoby ogromne zastrzeżenia róznych wizytacji.

Ja osobiście mając kilkuletnie doświadczenie instruktorskie w obozowaniu w
Imiołkach i 12-letnie doświadczenie w organizowaniu obozów w ogóle
(nieprzerwanie od 1993) uważam, że służba jaką pełnią uczestnicy obozów w
Imiołkach, w tym zuchy, nie przerasta ich możliwości fizycznych i
psychicznych. Nie dezorganizuje też programu, bo drużyna służbowa może
zupełnie normalnym torem z drobnymi tylko odchyleniami normalnie się tego
dnia "bawić".
Załóżmy że wskutek obecnej "afery" od przyszłego roku zuchy przestaną
obierać ziemniaki i sprzątać ubikacje. Co wtedy? Są dwie możliwości: albo
harcerze którzy stanowią około 1/3 - 1/2 różnie w różnych sezonach, zostaną
obciążeni 2x czy 3 x większą ilością służb (a przecież harcerze to często
10-11 latki,  niewiele strasi od zuchów 9- latków). Albo trzeba będzie
zatrudniać pomoce kuchenne, sprzątaczki itd., co po pierwsze spowoduje że
koszty wzrosną, po drugie baza zacznie tracić harcerski charakter który jak
dotąd udaje się utrzymać.

Dzień po artykule w poznańskiej "Wyborczej" obóz był w trybie nadzwyczajnym
wizytowany przez kuratorium, Sanepid i Komendę Chorągwi. Żadna z tych
instytucji nie miała zastrzeżeń wobec komendy obozu.

2. Kary w postaci przysiadów i raportów karnych
Kolonia była prowadzona przez drużynowego zuchowego w wieku 19 lat ze
stopniem pwd., ocenianego do tej pory bardzo pozytwynie, pomagała mu
drużynowa druigiej drużyny (nowo założonej wiosną tego roku) i dwie
przyboczne. Drużynowy ów - jego gromada jest jedną z liczniejszych w hufcu,
uchodził za instruktora mającego szczególnie dobry kontakt z rodzicami i
zaufanie rodziców. Działa także w chorągwianym namiestnictwie zuchowym. Były
co prawda juz do niego zastrzeżenia za nieterminowość w prowadzeniu
dokumentacji finansowej (dostał naganę komendanta), ale mieliśmy do niego
pełne zaufanie od strony metodycznej.

Sprawa na pewno będzie szczegółowo analizowana przez komendę i KR.
Jeżeli się zdarzyły kary niezgodne z metodyką zuchową i statutem ZHP, czy
inne nieprawdiłowości wychowawcze zostaną wyciągnięte na pewno zdecydowane
konsekwencje.

Oczywiście nie ma usprawiedliwień dla takich wypaczeń, jeżeli miały miejsce.
Ale:
W dzisiejszych czasach dzieci mają telefony komórkowe, bardzo często dzwonią
do rodziców i niestety nie zawsze mówią przy tym prawdę. Zdarza się że z
powodu tęsknoty za domem, młodszym braciszkiem, ulubionym psem czy
chomikiem, chcą wrócić do domu, a nie chcąc się przyznać do prawdziwych
powodów, opowiadają że kadra jest straszna, że się znęca itd. Jest też dużo
dzieci które przychodzą do zuchów już ukształtowane przez konsumpcyjny tryb
życia, np. nie sprzątają po sobie, rzucają papierki po chipsach naokoło, nie
umieją ułożyć swoich ubranek w porządku (i nie chcą tego robić).
Nie usprawiedliwiam opisanych kar, ale się nie dziwię że za 10-tym razem
instruktor może stracić cierpliwość.
Są też rodzice nastawieni bardzo roszczeniowo. Mimo że wysyłają dzieci na
obóz zuchowy który kosztuje 500 zł i są dokładnie informowani o warunkach,
zachoiwują się jakby wysyłali swe dzieci na kolonie z biurem podrózy za
3000.

Sprawę na pewno będziemy badać.
Z tego co się zdążyłem zorientować, raban podniosło 4 rodziców, pozostali
ddwadzieścioro kilka byli bardzo zadowoleni.
Na szczęście podejście Wyborczej do tematu było wyważone.
Na poznańskim forym Wyborczej jest wiele komentarzy pod artykułem, w
ogromnej większości przychylnych kadrze Imiołek. Ukazały się też głosy
rodziców w dziale "Wielkopolska Opinia Publiczna", wszystkie także pozytywne
pod adtresem hufca i kadry.



pozdrawiam
phm. Grzegorz Skrukwa
Hufiec Poznań-Nowe Miasto im. Bolesława Chrobrego
KR Hufca
11 PDH im. M. Grażyńskiego, d. Szczep "Leśni"



Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj