[Czuwaj] jeszcze o Stołecznej - w czym problem

Grzegorz Całek g.c w onet.pl
Śro, 28 Cze 2006, 10:49:33 CEST


Tym bardziej, że jak już pisałem ja nie wiem czy takie działania noszą
znamiona przestępstwa. Ot, na przykład w zeszłym roku: Z naszego hufca 
wyszły
wnioski grantowe n akonkretne działania (np. rajd), staraliśmy się je 
dobrze
pisać, komendant zachęcał drużyny do składanie na swoje działania. 
Wnioskie
do Urzędu Miasta składa KCH i potem na pytanie jakie są wyniki, jakie
otrzymaliśmy dotacje i w jakiej wysokości KCH udziela odpowiedzi: "A na co
potrzebujecie?". Przecież były konkretne wnioski, zostały dotowane, albo 
nie
zostały i w jakiejs wysokości, a nagle się okazuje, że jest jeszcze jakieś
ciało, które będzie decydować o tym, kto i na co dostanie.To granda! Ale 
czy
to przestępstwo? Nie wiem...
-------------------------------------------------

Uzupełnię nieco Parasola...
Tomek pisał, że możemy dyskutować o tym, czy działania finansowe można 
nazwać kradzieżą. Pewnie, że możemy :)
Ale najpierw spójrzmy na fakty:

1) Składamy w 2006 r. wnioski do miasta na działania śródroczne - my, tzn. 
i KH Żoliborz i chyba 5 środowisk.

2) Wnioski te są zbierane do kupy razem z wnioskami innych hufców i pewnie 
KCh też swoje dokłada (i słusznie!!!).

3) Idzie wniosek zbiorczy do miasta na kwotę 290 000 zł.

4) Miasto przyznaje nam 220 000 zł - BLOKIEM, na całość przedstawionych 
działań.


I teraz moim zdaniem powinno być tak:

1) KCh wylicza: 220 tys. / 290 tys., czyli każdy hufiec powinien dostać 
blisko 76% wnioskowanej dotacji.

2) Jak tylko są jakieś pieniądze z miasta (1 transza) do hufca idzie 
informacja i odpowiednio proporcjonalna kwota.

3) Po kolejnych wpłatach z miasta hufce dostają kolejne proporcjonalne 
pieniądze (cały czas blisko 76% tego, o co wnioskowały).

Słowem: jasne zasady, przejrzyście, uczciwie!!!


A jak jest???
Pierwsza transza przyszła już dawno do KCh, nie wiemy ile, nie dostaliśmy 
informacji oraz ANI ZŁOTÓWKI. A powinniśmy dostać ok. 25000 zł (76% z 
wnioskowanej kwoty na działania przed wakacjami).
I nie dostajemy żadnych pieniędzy, a w KCh nas pytają... ile nam potrzeba! 
I tu rację ma Parasol - co to za pytanie? My chcemy wszystko, co nam się 
należy!!! Obiecał skarbnik ch., że może dostaniemy 10 000 zł przed 
wakacjami. Obiecał, ale wpłaty nie ma.

A na czym polega największe draństwo?
A na tym, że pieniędzy nie dostajemy, a KCh rozlicza dotację, jakby 
pieniądze trafiły do nas. A jak to robi? Ano tak, że WSZYSTKIE faktury w 
naszej chorągwi są brane na komendę choragwi, więc nie ma problemu, aby 
niektóre wyjąć z dokumentacji hufcowej i dać do rozliczenia dotacji.

Czy to przestępstwo? Pewnie tak, bo pieniądze publiczne nie są 
wykorzystywane zgodnie z przeznaczeniem i faktury nie te. Tylko - znów 
rację ma Parasol - nie ma sensu tego nagłaśniać, bo może się to skończyć 
ucięciem wszelkich dotacji.

Choć przyznać się muszę, że osobiście jestem coraz bliżej poglądu, że 
warto zaryzykować na rok czy dwa brak dotacji, aby oczyścić sposób 
postępowania z pieniędzmi w naszej chorągwi. Oczywiście to ostateczność, 
najpierw po Bożemu - KRCh i rada chorągwi...

GC 



Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj