[Czuwaj] Re: prawo a harcerstwo

admiral admiral w pomaranczarnia.org
Czw, 9 Mar 2006, 11:22:09 CET


> Dnia 09-03-2006 o 09:34:08 <czuwaj-request w listy.czuwaj.net> napisał:
>

> pozmieniano różne przepisy. Niestety Organizacja Harcerska nie zadbała w
żaden sposób o wyjątki dla nas. Doprowadziło to do sytuacji w której nie
da się praktycznie działać zgodnie z MH nie łamiąc co rusz jakiegoś
przepisu. Cóż Bi-Pi jasno się wyraził... Scouting i bezpieczeństwo nie
lubią się specjalnie. I w to wchodzi tzw... opiekuńczość państwa i
głupia
> nadzieja urzędników że opracują takie przepisy dzięki którym wszyscy
będą
> bezpieczni. Niestety ta droga jest błędna, tyle tylko że my nie mamy na
to

Ale tu jest jeszcze jeden problem. Nie ma co sie dziwic urzednikom, ze
przyjmuja takie a nie inne przepisy skoro panstwo odpowiada za zdrowie i
bezpieczenstwo uczetnikow w sposob zdalny. Przeciez jesli chcemy korzystac
w takiej czy innej formie z pieniedzy publicznych (dofinansowania,
dzialania z zakresu PP), to naturalne jest, ze "w razie czego" wszyscy
beda mieli (i miewaja) pretensje do roznych urzedow odpowiedzialnych za te
branze. W tej chwili jest tak, ze rodzic oddaje pod opieke dziecko
jednoczesnie liczac na to, ze po to placi podatki, zeby oboz byl zgodny z
panstwowymi normami bezpieczenstwa etc. Czyli na podobnej zasadzie jak
oddaje dziecko do szkoly. Zreszta czesto sami chcemy byc uwazani przez
rodzicow, za taka "okoloszkolna " organizacje. Skoro wiec panstwo ma
pilnowac bezpieczenstwa, a czasem jeszcze doplacac do takiego wypoczynku,
to oczywiste jest ze tych standardow nie bedzie obnizac, w szczeglnosci
dla jednego podmiotu jakim jest harcerstwo.
Kiedy wyslylamy dziecko na wycieczke do dziadkow, wujkow etc, to nie ma
tego tego problemu. Wtedy bowiem rodzic, po pierwsze ufa, ze dziecko jest
pod dobra opieka na podstawie bezposredniej znajomosci, a po drugie w
razie prolemu bedzie mial pretensje przede wszystkim do siebie (ze zbyt
pochopnie zaufal) i do danej ciotki (ze okazala sie nieodpowiedzialna) a
nie do sanepidu i kuratora (oczywiscie w razie wypadku, prokurator tez sie
przylaczy, ale prokuratura nie dziala z zalozenia prewencyjnie w tym
zakresie).
Co zatem zrobic?
Po pierwsze potrzebne jest powszechne uznanie, ze dziecko jadace na oboz
harcerski, nie jedzie na wycieczke szkolna. Ze jedzie pod opieka
konkretnej osoby (ktorej w swoim imieniu powierza dziecko i praktycznie na
wlasna odpowiedzialnosc) , a nie anonimowego "instruktora ze wszystkimi
uprawnieniami". oczywiscie nie jest tak ze ta odpowiedzialnosc wylaczeni
powinna spoczywac na rodzicu. ale na pewno nie powinna prewencyjnie
spoczywac na panstwie. Czyli nie zada od panstwa sprawdzania i kontroli
takiej placowki, ale sam moze w kazdej chwili przyjechac i obejrzec.
Aby ulatwic rodzicom decyzje organizacje wypoczynku powinny same ustalic
standardy takich obozow. Rodzic musi wiedziec, czy decyduje sie na to, by
w ramach kategorii ** dziecko nocowalona karimacie w malym namiocie, mylo
sie w misce i jadlo z ogniska, czy tez woli kategorie ***** w murowanym
obiekcie z lazienka w pokoju i posilkiem na stolowce.  To rodzic powienien
podjac decyzje i miec swiadomosc zagrozen ale i korzysci plynalcych z form
podlegajacym roznym kategoriom. I wtedy organizacjom zalezec bedzie raz na
tym zeby standardy byly przystajace do warunkow, a dwa zeby nie stracic
"marki" i aby zawsze miec stosowny certyfikat. Ale nie panstwowy, tylko
spoleczny. Cos jak komiesja akredytacyjna.


Po drugie to jednak pieniadze. Jesli ktos wydaje moje (jako podatnika)
pieniadze na wypoczynek mlodziezy (mojej i nie mojej), to niezaleznie od
mojej milosci do harcerzy wszelakiej masci panstwo ma prawo i obowiazek
szczegolowo kontrolowac ich wydawanie i to zarowno w sferze merytorycznej
jak i w sferze kontroli bezpieczenstwa. Obozy "pod namiotami" z natury
rzeczy sa tansze niz obozy "hotelowe". O kryteriach zas wszelkich
dofinansowan nie powinna decydawac cena takiego wypoczynku kosztem
standardu. Zatem standard powienien dotyczyc bardziej decyzji rodzica, niz
decyzji urzedy, ktory wypoczynek dofinansowywac.

I wcale IMHO nie chodzi o to by harcerze sobie cos zalatwili. Nie sensu
tworzyc kategorii prawnej "harcrstwa" jako szczegolnego podmiotu.
Stowarzyszenia i inne podmioty  miec mozliwosc dzialania wedle tych samych
zadan. Przeciez w ramach nawet jednej organizacji jest wiele sytuacji,
ktore dla jednych harcerstwe jeszcze sa a dla innych nie. Stworzenie
takich zapisow jak ten o kierowniku placowki wypoczynku (jakies warunki,
lub podharcmistrz) sa sprzeczne IMHO z duchem rownosci wobec prawa.

czuwajmy
Admiral





Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj