[Czuwaj] obóz samodzielny czy na bazie...?

Michu michu41 w tenbit.pl
Czw, 9 Mar 2006, 17:59:18 CET


Tak się wczytuję w powstałą poboczną dyskusję, którą można by nazwać:
obóz samodzielny czy na bazie...?
przyznaję, nie wyobrażam sobie innego obozu niż samodzielny, w leśnej
głuszy,
gdzie wszystko budujemy sami i od podstaw.
nie pamiętam też, aby kiedykolwiek były problemy z Kartą kwalifikacyjną
obiektu.
no raz było. pan strażak stwierdził, że nie zatwierdzi (to był marzec)
czegoś, czego nie ma! miał rację, jednak nasze argumenty go przekonały.
to był jedyny chyba problem.
kuchnię mamy zawsze pod namiotem, latryny kopane w ziemi a dzieciaki budują
wszystko same.
też strach nas bierze na dochodzące co chwile nowe wieści o zmianach w
przepisach i co z tego może wyniknąć. jednak jakoś na razie obozujemy jak
obozowaliśmy 20 lat temu i nam jest dobrze (jedyna zmiana to obecność piły
spalinowej ;)
nie neguję obozów na bazach - rzeczywiście nie wszystkie środowiska stać
technicznie na organizację samodzielnego obozu.
jednak zauważam w naszym hufcu jeden fakt: gdy co roku zapraszamy inne
drużyny do pojechania z nami na obóz, nikt nie wyraża chęci.....
a później wszystkich można spotkać hufcowej bazie gdzie marzą o obozie w
"prawdziwym" lesie.....
w tym roku również z chęcią kogoś zabierzemy z sobą. ciekawe czy będą
chętni.
a może ktoś z Was?

Michu
www.41bdh.bydgoszcz.com

----------------------------------------------------
odwiedź: www.41bdh.bydgoszcz.com



----- Original Message -----
From: "Dominik Jan Domin" <djdomin w biol.uni.torun.pl>
To: "Lista dyskusyjna harcerek i harcerzy." <czuwaj w listy.czuwaj.net>
Sent: Wednesday, March 08, 2006 7:09 PM
Subject: Re: [Czuwaj] Re prawo a harcerstwo


> Kuchnia polowa nie jest potrzebna zastepowi, Ani cięzkie dychy czy NSy.

To co proponujesz? Obóz w namiotach igloo, z gotowaniem na ognisku albo na
kartuszach? Interesujące, ale warte sprecyzowania. I jestem ciekawy jak od
strony prawnej wyglądają obozy FSE z samodzielnioe gotującymi zastępaomi.
Gdzieś słyszałem czy czytałem, że balansują na granicy szarej strefy i po
prostu są nienamierzalni dla sanepidu.

> Ale bez zmiany cholernych przepisów dotyczacych kart magazynowych i
> zapotrzebowań żywnościowych - nie widzę tego, aby taki obóz przetrwał,
gdzie
> zastepy gotują samodzielnie.

Owszem

> Kweistia wymagań odnośnie komendantów - jak i wymagań stawianych
> druzynowym - dopóki druzynowym może byc pierwszy lepszy 16-latek bez nawet
> pwd., to co my mówimy o phm-ach dla każdej jednostki??
>

 Trzeba trochę zejść na ziemię. Drużynowych-phm-ów brakuje nie dlatego że
można zostać drużynowym mając 16  lat i nie mając stopnia instruktorskiego,
tylko dlatego że realia życiowe zmuszają lub skłaniają do oodchodzenia z
funkcji instruktorskich. Ludzie rezygnują z działalności w harcestwie,
zatrzymują się na pwd. i odchodzą w stopniu pwd. z bardzo wielu powodów.
Przede wszytskim:  studia, praca, rodzina, brak satysfakcji, brak poczucia
samorealizacji, brak motywującego otoczenia i zwierzchników.
Jak ktoś dochodzi do phm. to przeważnie ma już dwadzieścia kilka lat i wtedy
jeśli nie jesteś jeszcze studentem, albo nauczycielem, to zaczyna się
poważny  problem ze zorganizowaniem obozu latem. Jak pracujesz  w firmie
transportowej, w ubezpieczeniach, w biurze architektonicznym, w kancelarii
prawnej, w urzędzie państwowym, czy prowadzisz firmę (przykłady moich
znajomych)  i do tego masz żonę/mężą + dzieci, to bycie komendantem obozu
letniego nie wygląda już tak wesoło. Tym bardziej jeśli musisz wyjechać do
Anglii myć gary...

Podnosząc kryteria mianowania na drużynowego doprowadzilbyś tylko do upadku
wielu drużyn, które mogą działać całkiem nieźle, a że na samodzielny obóz
ich kadrowo nie stać, to jesczze nie powód do gromów.

> > powinno dążyć do nadania harcerskiego charakteru bazom, bo dla wielu
> > drużyn
> > są one jedyną drogą zorganizowania JAKIEGOKOLWIEK obozu.
> I powstaja środowiska, gdzie dzieci marza o grze nocnej czy samodzielnej
> wędrówce (bo można się zgubić), które w życiu nie widziały kuchni polowej
> ani nie myły sie bez łazienki wykafelkowanej (braki w higienie) i w życiu
> jeszcze nie rozstawiały namiotu, bo sa za młode (czyli końcża własnie
> gimnazjum). I powstaja druzyny kolonijne, gdzie ideały BiPi sa tylko w
> nazwie jednostki.

Mój szczep miał od kilkunastu lat obozy samodzielne w lesie - bez
prądu, bez bieżącej wody, z budowaniem prycz  itd.  Do 2003 włącznie. Potem
pojawiły się braki kadrowe i niestety wyjazd na stanicę stał się jedyną
możliwościa zorganizowania jakiegokolwiek obozu. W 2004 i 2005 byliśmy na
stanicy hufca, po raz pierwszy w życiu. Staraliśmy się zeby ten obóz był jak
najmniej kolonijny. W lazience na tej stanicy nie ma kafelków ;-) Możliwości
budowy urządzeń z drewna są niestety ograniczone, bo pobliski las jest
niewielki. Tym niemniej staraliśmy się żeby było jak najwięcej prac
pionierskich i po prostu brakuje żerdzi. Wszyscy harcerze z 11-latkami
włącznie brali udział w rozstawianiu i
zwijaniu namiotów oraz innych pracach kwatermistrzowskich. Odbyliśmy też na
każdym obozie dwudniową
kilkudziesięciokilometrową wędrówkę z noclegiem w małych namiotach. Gier
nocnych
było wystarczająco dużo. Obozy były udane aczkolwiek obozami z marzeń nie
były. Mam nadzieję że za rok lub za dwa znowu zaczniemy organizować innego
typu obozy. Ale póki co udało się nam nie ześlizgnąć się na manowce
świetlicowo-kolonijne.

Masz rację, że są drużyny których harcerze nigdy w życiu nie mieli w rękach
siekiery i pewnie mieć nie będą.
Ale od razu nie przeskoczą one do etapu FSE-owskich obozów zastępu.

GS



------------------------------

_______________________________________________
Czuwaj mailing list
Czuwaj w listy.czuwaj.net
http://listy.czuwaj.net/mailman/listinfo/czuwaj


Koniec Paczka Czuwaj, Tom 17, Numer 27
**************************************



Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj