[Czuwaj] Rozwój duchowy - Wyrwalski

Janusz Sikorski jsikorski w wp.pl
Pią, 19 Maj 2006, 09:23:03 CEST


Dnia 19-05-2006 o 07:33:52 <czuwaj-request w listy.czuwaj.net> napisał:

> Niestety, nie ma  pod ręką "Rozwoju idei puszczańskiej w skautingu", a to
> był dłuższy cytat. A archiwum "Na trupie" nie działa (tam był ten sam  
> tekst,
> choć sygnowany błednie przez niejakiego Awina).
> DJD


Tak naprawdę Druh hm. Tadeusz Wyrwalski, do opisu sedna kursów wigierskich  
posłużył się artykułem Wigierczyka Druha hm. Henryka G. Wechslera  
opublikowanym w piśmie "Harcerstwo" 1948 r. Nr 1 .
Elementami wychowania były otoczenie, obrzędowość, plan dnia, a ponad  
wszystko stałość tradycji i atmosfera powodująca, że pojęcie wspólnoty  
"Wigierczyków" przetrwało lata. Trudnym jest przedstawienie wszystkiego  
dokładnie i w sposób zrozumiały, gdyż niektóre elementy były nieuchwytne,  
łatwe do pojęcia dla tych którzy je przeżyli - ale trudne do  
przedstawienia szerszemu ogółowi.

Może kilka cytatów:
(...) Obozowisko lerzało na całkowitym odludziu...Do najbliższej szosy  
wiodło pare kilometrów wąskiej drogi leśnej, pełnej wykrotów i wybojów.  
... Dwie cechy tego krajobrazu miały największy wpływ na przybyszów,  
surowe, piękne jezioro, obramowane potężnym lasem i pierwotność. Jak okiem  
sięgnąć, nigdzie śladów bytności ludzi. W tych warunkach jedyny akcent  
pracy ludzkich rąk - wyciągnięte ku niebu znad półwyspu smukłe wierze  
kościoła wigierskiego nabierały cech sympolu - drogowskazu. Surowe piękno  
silnie działało na przybyszów z dużego miasta. Postawieni oko w oko z  
potęga natury, zaczynali odczuwać swą nikłość i to było zazwyczaj  
początkiem okresu przewartościowywania pojęć który był potrzebny do zmiany  
skóry mieszczucha na leśnego człowieka. ... Każdy kto po przybyciu  
zaczymał się na chwilę na polance nad brzegiem, rozumiał, że dostał sie w  
całkiem nowe warunki. W warunki, w których liczyc może tylko na siebie  
samego. Dookoła szumiała puszcza, na dole szemrało jezioro. Puszcza  
ogromna i bezdrożna, jezioro głebokie i niezmierzone. ... Obozowisko  
wtapiało sie w las za sprawą przyjętego stylu. Mieszkańcy biegali  
półnadzy, z gołymi głowami i zawsze na bosaka /takie było prawo/ (tak...  
to opis kursu podharcmistrzowskiego - dop. Sikor). Puszczaństwo sięgało  
dalej, likwidowało bezlitośnie wojskowe formy porządku dnia i wewnętrznej  
organizacji zajęć. Nikt nie grał pobudki na trąbce, nikt nie stawał w  
wyrównanych szeregach zbiórek, nie było raportów ni meldunków. Miejsce  
tych wojskowych wzorów zajął obrzęd. Wywiedziony ze  
starosłowiańszczyznystawał się pomostem pomiędzy życiem leśnych ludzi a  
otaczającą ich puszczą. To życie, stopione z tym otoczeniem, wydawało się  
być jedną wielką pieśnią na cześć stwórcy. Prosta modlitwa poranna,  
odśpiewana przed ukrytą w ramionach potężnej sosny kapliczką z pięknym  
tkanym w złotogłowiu wizerunkiem Matki Boskiej - wstrząsała głębia i  
prawdą. Cały dzień nasycony był potężna symboliką...Program kursu był  
surowy. Wymagał od uczestników wysiłku dużego. Tym bardziej że nie dbano o  
niczyją wygodę. Nielicznych wykładów słuchano siedząc pod drzewem.  
Wszystkie zajęcia odbywały się bez wzgledu na pogodę, a pogoda bywała  
często deszczowa i zimna. Pracy było dużo i musiała być ona wykonana  
szybko i dobrze. Cały dzień upływał w radosnym pośpiechu, ale gdy wreszcie  
wieczorem mozna było zawinąć prawie nagie ciało w koc i usiąść przy  
ognisku - po gawędach i pieśniach - jakże przyjemnie było czynić rachunek  
sumienia za dzień ubiegły i móc odczuwać wdzięczność dla Stwórcy za to, że  
stworzył Puszczę i pozwolił w niej żyć (...)

To tyle jeśli chodzi o cytaty... Można jeszcze dodać że jednym z  
podstawowych elementów było tworzenie wspólnoty i budowanie autorytetu  
poprzez ścisłą realizację puszczańskich praw: - wszyscy za jednego - jeden  
za wszystkich i co powiedział Stary Wilk - powiedział.


Janusz Sikorski

(O to chodziło Dominiku ? )


Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj