[Czuwaj] korpus "harcmistrzów"

Seascout seascout w go2.pl
Czw, 19 Paź 2006, 09:06:53 CEST


   
 
http://www.kurierlubelski.pl/modules.php?op=modload&name=News&file=article&s
id=31403

 
Kurier z 19.10.2006
WIADOMOŚCI: Harcerskie podchody do kasy 


LUBLIN

Lubelscy druhowie pokłócili się o pieniądze i stanowiska. Sprawę
rozstrzygnie sąd harcerski najwyższej instancji. 

Druh Andrzej Bartnik, który jest przewodniczącym Komisji Rewizyjnej Chorągwi
Lubelskiej ZHP, uważa, że siedmiu instruktorów harcerskich oraz komendant
hufca Lublin Robert Suszko w latach 2004-2005 niezgodnie ze statutem ZHP
rozporządzali związkowymi pieniędzmi. Chodzi przede wszystkim o granty,
które hufiec zdobywał m.in. z Wydziału Spraw Społecznych Urzędu Miasta
Lublin oraz środki pochodzące ze zbiórek publicznych. Mowa o kwocie około 40
tys. zł. W poniedziałek w rozmowie z Kurierem Andrzej Bartnik stwierdził, że
protokoły z niektórych zbiórek były sporządzane nawet z półrocznym
opóźnieniem. 
Co działo się z funduszami w tym czasie? - No właśnie. Może obracano nimi na
giełdzie, leżały na lokatach albo wkładano je w totolotka? - zastanawia się
Andrzej Bartnik. Przewodniczący podkreśla, że nieprawidłowości wyszły na jaw
dopiero po kontroli, którą jego komisja przeprowadziła w 2006 roku. -
Okazało się, że młodzi ludzie rozporządzają pieniędzmi zbyt lekko -
przekonuje. 
W konsekwencji nad instruktorami i komendantem odbył się sąd koleżeński.
Głównym oskarżycielem był Bartnik. Wynik: jedno orzeczenie zawieszenia
członkostwa na dwa lata, trzy nagany i dwa uniewinnienia. Postanowienie jest
nieprawomocne. Już wiadomo, że sprawa znajdzie swój finał w Naczelnym Sądzie
Harcerskim, m.in. dlatego, że oskarżonym nie dano żadnej szansy obrony. 
- To jest absurdalna sytuacja, bo nikt nam oficjalnie nie udowodnił żadnych
finansowych malwersacji - nie kryje oburzenia Robert Suszko. 
Jego zdaniem w tej całej sytuacji chodzi wyłącznie o stołki. W lutym tego
roku ogłosił, że będzie kandydował do struktur wojewódzkich władz ZHP
(wybory odbędą się 28 października): - Od tego momentu zaczęło się szukanie
"haków" na mnie. Za tymi działaniami stoją starzy harcerze, którzy stosują
narzędzia walki rodem z poprzedniej epoki - mówi. Wybory odbędą się w
najbliższy weekend.
Zarzutami Andrzeja Bartnika był mocno zdziwiony komendant Chorągwi
Lubelskiej Bogdan Cybula. Najpierw dowodził, że Bartnik całą sprawę
koloryzuje, a potem stwierdził, że nie będzie zajmował oficjalnego
stanowiska w sprawie. 
Także skarbnik ZHP Cezary Huć nie krył zdziwienia. Przyznał jednak, że w
stosunku do finansów hufca Lublin pojawiły się pewne wątpliwości. Chodzi
głównie o ilość umów-zleceń i umów o dzieło, które dostawali instruktorzy. -
Ze względu na charakter stowarzyszenia zawsze pozostają wątpliwości, ile z
tych prac członkowie powinni zrealizować na zasadach wolontariackich, a za
ile wziąć pieniądze - argumentuje Cezary Huć. 
Niezależnie od tego jaki zapadnie ostateczny wyrok, członkowie ZHP czują z
powodu afery wielki niesmak. - Zamiast przyjaźni, sprawiedliwości i
braterstwa, czyli idei, które zamierzamy realizować, mamy wielki wstyd i
blamaż - komentują.

Agnieszka Dziaman
 
 




Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj