[Czuwaj] Re: zjazd programowy

Krzysztof Ludwig krzysiekl w interia.pl
Pią, 29 Wrz 2006, 12:06:03 CEST


----- Original Message ----- 
From: "Michał Górecki" <goo.listy.dyskusyjne w 4zywioly.pl>



> Aleksander Senk napisał(a):
>> Przypominam bowiem o wszelkich zaletach abstynencji na ksztaltowanie sily 
>> woli, poczucia przynależności do grupy, utożsamiania sie ze wspolnotą 
>> itp. itd.
>> To, o czym regularnie zapominają przeciwnicy abstynencji - zawsze atakuja 
>> jeden z aspektow... a jakos nigdy chyba nie uswiadomili sobie calosci 
>> znaczenia nakazu abstynencji w procesie wychowania mlodego człowieka.
> No właśnie Olek. Nikt nigdy tego nie zgadał. Ja z chęcią zapoznałbym się z 
> takimi badaniami. Ale biorącymi pod uwagę skutki uboczne...
>
> Mnie udało się przez swoją abstynencję (tfu przecież jestem 
> alkoholikiem!!!!!!) opóźnić wiek inicjacji alkoholowej. Wiem, po 
> późniejszych rozmowach z nimi, kiedy już jak ex-harcerze ze mną 
> rozmawiali. Może nie tyle samej inicjacji, ale konkretnego picia (zawsze 
> ktoś kiedyś łyczka wcześniej spróbował).
>
> Udało mi się - w jakimś sensie sukces. Niestety wiem też, że u większości 
> z nich nie doprowadziło to do późniejszego życia w trzeźwości, u 
> niektórych nawet życia w umiarkowanym piciu. Wiem też, że część z nich po 
> odejściu z harcerstwa dopiero wzięła się "za nadrabianie" jak to ujęli - i 
> to było dopiero smutne.
>
> Oczywiście to tylko mój przykład i być może wiele rzeczy robiłem 
> nieudolnie.
> Natomiast zastanawiam się co by było gdybym od początku, jak robią to 
> niektórzy moi przyjaciele w skautingu, uczył ich kultury, umiarkowania 
> itp? Może zostałoby to na dłużej?


Były przeprowadzane badania na ten temat. Osoby które później rozpoczynają 
picie rzadziej są alkoholikami. To znaczy szansa na uzależnienie jest 
mniejsza im później ktoś zaczyna.
Oczywiście statystycznie. A jak już wiemy konie i jeźdzcy średnio mają po 3 
nogi.
Jeśli Cię to interesuje, to mogę poszukać, ale nie w ciągu najbliższych 2-3 
tygodni (nie wybieram się do żadnej porządnej bliblioteki naukowej w tym 
czasie).
Słowo alkoholicy w tym wypadku znaczyło osoby które już nie kontrolują picia 
(np. prowadzą samochody w stanie nietrzeźwym, mają bumelki w pracy, 
dotkliwie cierpi rodzina), a nie osoby które piją dużo i ryzykownie (np. 
upijają się na imieninach).
W każdym razie jeśli miałeś wychowanków, którzy mieli chorobę alkoholową, to 
przykra sprawa, bo powinno ich być procentowo mniej, niż w przypadku ich 
rówieśników.

> Nie jestem po prostu pewien czy abstynencja w wieku harcerskim przekłada 
> się na umiarkowanie w wieku późniejszym. Bo o abstynencji w wieku 
> późniejszym nie będę mówił, bo to dla mnie, nawet bez badań, skuteczność 
> tak marginalna, że nie będę się do niej wogóle odwoływał.
>
> Pozatym musilibyśmy założyć, że abstynencja w wieku dorosłym jest 
> wartością samą w sobie, a dla mnie jako taką nie jest i nie wiem dlaczego 
> ma być z harcerskiego punktu widzenia.


Niekoniecznie się przekłada na umiarkowanie. Ale powinno się przekładać na 
chorobę alkoholową. Im później się zacznie, tym chyba bardziej się trzeba 
starać, np. żeby sobie zniszczyć przednie płaty mózgowe (gdyby nie brać pod 
uwagę predyspozycji genetycznych).

Dla mnie również abstynencja w wieku dorosłym nie jest wartością samą w 
sobie. Samokontrola tak, ale nie abstynencja.

Pozdrawiam!

Krzysiek



----------------------------------------------------------------------
Jestes kierowca? To poczytaj! >>> http://link.interia.pl/f199e



Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj