[Czuwaj] No to co zamiast?

Seascout seascout w go2.pl
Pią, 29 Wrz 2006, 15:48:21 CEST


::
::To co chcesz zrobic, g00rek, jak nie obnizac ideały?
::
::Chcesz zniesc wymagania dotyczace abstynencji, ale nie obnizac
::poprzeczki tak?
::Glosowales za dzesiatkami rozwiazan, ktore zmniejszaja wymagania i
::wysmiewales zbyt wysokie poprzeczki.
::A teraz czarujesz, ze wcale nie chcesz ich obnizac i nikomu nie zalezy.
::
::A ja caly czas czekam na konkrety:
::Czym chcecie zastapic nakaz abstynencji.
::I oczekuje tu odpowiedzi calosciowej:
::cos, co zastapi abstynencje zarowno w sferze prewencji alkoholowej, jak
::i narzędzia ksztaltowania charakteru.
::
::To pytanie do wszystkich, ktorzy wyrazaja watpliwosci wobec anstynencji.
::Konkretne pytania. Odpowiecie na nie?
::
::Bo na razie naprawde widze tylko mgliste "zniesiemy abstynencje,
::bedziemy wychowywać do umiarkowanego picia /nazywanego przez niektorych
::trzeźwością/ i bedzie dobrze".
::
::Takie podejscie naprawde nie zapowiada nic dobrego.
::To co z tymi konkretami? Jakie narzedzia beda zamiast absytynencji? :)
::

Przyznam Ci szczerze Olek, że to mega trudny temat. Bo ja chciałem rozmawiać
o tym kogo chcemy mieć na końcu naszego wychowania - abstynenta - czy
człowieka żyjącego w trzeźwości? I ciągle zastanawiam się, czemu dyskusja
nie idzie w tę stronę. Wygląda na to, że najpierw określimy zapisy w Prawie,
a potem zobaczymy "kto nam z tego wyrośnie".

Na sam temat - widzę trzy możliwości.

1. Pierwsza możliwość, to założenie, że decydujemy się na to, by młody
człowiek ukształtowany przez ZHP był abstynentem. I z tego rodzą się
konkretne konsekwencje. Wymagamy od kadry by swoim przykładem wyrabiała w
wychowankach tę cechę. Jednocześnie musimy być do bólu konsekwentni i
podziękować za pracę wszystkim "wężom eskulapom" (co od kielicha nie
stronią). Tak jest w jednej z organizacji skautowej w Szwecji i dają radę. 

2. Drugie założenie - że wychowujemy do trzeźwości. Wtedy należy koniecznie
przepisami wewnętrznymi uregulować kwestię spożywania (a  zasadzie
niespożywania) alkoholu podczas przedsięwzięć harcerskich. Wtedy, widok
komendanta hufca wznoszącego nalewką toast na urodzinach babci nie będzie
nikogo gorszył. Sprawa alkoholu - wśród dorosłych jest ich prywatną kwestią
- pod warunkiem trwania w trzeźwości.

3. Trzecia możliwość - to nic nie zmieniać. Na zewnątrz jesteśmy święci,
wewnątrz zdarzy nam się czasem "choroba goleni prawej", zakręcenie w głowie
od świeżego górskiego powietrza i mruganie okiem, że harcerz pije i pali tak
aby go nie złapali.

Jestem przekonany, że to ostatnie rozwiązanie jest najgorsze dla naszej
organizacji. Jestem jednakoż tak samo mocno przekonany, że Zjazd Programowy
właśnie to rozwiązanie wybierze :(  

Pomysły nr 1 i 2 mają dużo zalet ale oba obarczone są wieloma wadami. Możemy
sobie podyskutować, które jest lepsze dla rozwoju harcerstwa, które niesie
mniej negatywnych konsekwencji.

Seascout



Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj