[Czuwaj] W sprawie pozyczki dla Fundacji Jamboree
Marcin Wojtczak
majcin w autograf.pl
Śro, 12 Gru 2007, 08:07:33 CET
Marek i Dominika pisze:
> nie rozumiem co jest ukryte pod słowem "zobowiązanie"? Przychodzi mi do
> głowy mój wkład w ZHP sprzed kilkunastu/kilkudziesięciu (?) lat, kiedy
> kupowałam karty telefoniczne do automatu, żeby kontaktowac się z harcerkami
> w sprawie zbiórek, dlatego, że początkowo nie było u mnie telefonu w domu, a
> potem dlatego, żeby nie zajmowac wieczorami przez 2 h jedynego telefonu w
> domu. Czy to nie wtedy u mnie zaczął się wkład i narosło zobowiązanie ZHP?
>
> Przepraszam.
>
> DSawczuk
>
>
właściwie to mógłbym ci poradzić po prostu przeczytanie wątku od początku
bo nie chce mi sie wierzyć, że nie widzisz różnicy między kupowaniem
kart telefonicznych, a dołożeniem z własnych pieniędzy pół miliona
złotych z powodu błędnego oszacowania przychodów.
A ponieważ owe pół miliona zostało włożone w postaci pożyczki, więc
powstało zobowiązanie.
A tak na marginesie to fakt organizowania wyjazdu na Jambore przez
powołana do tego fundację należy ocenić pozytywnie, właśnie z tego
powodu, że zobowiązanie podjęte przez osoby zarządzające fundację nie
obciąża ZHP. Tak się szczęśliwie dla nas złożyło, że niedobór wynikający
z błędów w zarządzaniu finansami fundacji, pokryły osoby, które do tego
doprowadziły. Mam tylko nadzieję, że nie będzie to propagowany model
zarządzania finansami w ZHP, a postawa druhów Bednarczyka i Popeckiego
będzie raczej litościwie przemilczana, a nie stawiana za wzór.
Dla odmiany, gdyby Kielce były organizowane przez fundację, mielibyśmy
obecnie zamknięte finanse zlotu i 240 000 zł na koncie fundacji, które
ZHP mogłoby dosyć swobodnie wykorzystać. Obecnie mamy sytuację, w której
może się okazać, że przy każdej kolejnej większej imprezie wszystko
musimy kupować z przedpłatą. Bo o ewentualnych karnych odsetkach,
kosztach procesów, itp. nawet nie wspomnę.
Marcin Wojtczak
Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj