ODP: [Czuwaj] W sprawie pozyczki dla Fundacji Jamboree
Ryszard Rutkowski
ryszardrutkowski w tlen.pl
Śro, 12 Gru 2007, 08:56:11 CET
Dnia 12-12-2007 o 01:06:13 Rafal Bednarczyk <rafal.bednarczyk w zhp.pl>
napisał(a):
> alez Rafal - Zbyszek pokazal na pierwszym spotkaniu Rady Naczelnej
> nowej kadencji liczby, co było czescia naszego sprawozdania
> i tam tez powiedzielismy jasno i wyraznie, ze sa pozyczki.
> Natomiast rzeczywiscie problem wynikl z tego, ze my obaj
> nie chcielismy mowic, ze to my pozyczylismy te pieniadze.
> I stad jak sadze może wynikac nieporozumienie, ze chcielismy
> cos ukryc.
>
> mysle, ze to raczej emocje ksztaltowaly takie wrazenie skoro:
> - liczby zostaly pokazane od razu na pierwszym spotkaniu RN
> - powiedzielismy ze opublikujemy pelen raport z przygotowania
> kontyngentu (w tym jego finansow) po podsumowaniu kadry kontynegtu.
> Podsumowanie odbylo się w ostatni weekend i kadra nad nim pracuje
> - zadeklarowalem publicznie, ze poprosze o skontrolowanie wszystkich
> aspektow przygotowan kontyngentu w tym finansow przez CKR
> Gdzie wiec to embargo na informcje?
>
> I kiedy mnie zapytano czy fundacja
> ma dlugi w kontekscie niesplaconych faktur ze zlotu
> w Kielcach powiedzialem ze dlugow nie ma - bo my wszystkie
> faktury zaplacilismy i nie ma u nas takiej sytuacji,
> ze jakis dostawca uslug nas sciga czy straszy komornikiem.
Rafał, dałbyś spokój. Jakieś 50 osób wie, że było tak: wstał Cyryl,
zapytał ewidentnie dla wykazania kontrastu z Kielcami, czy po jamboree
fundacja posiada jakiekolwiek długi. Wstałeś i najpierw krótko w kilku
zdaniach stwioerdziłeś: "Nie, fundacja nie posiada żadnych długów". I to
znajduje odzwierciedlenie w protokole z posiedzenia.
Nastepnie po ok. 2 h na sali Skarbnik ZHP przedstawiał sprawozdanie, i sam
z siebie zdaje się powiedział, ze są jeszcze zobowiązania fundacji. Dostał
wtedy pytanie od czonkini NSH Oli Gawlikowskiej, w jakiej wysokości, i
powiedział o 490 tysiącach. I wtedy ja Cię prosiłem o zajęcie stanowiska,
bo któryś z Was minął się z prawdą. Wtedy powiedziałeś, że pieniądze były
pożyczone, zeby dzieci z chorągwi mogły pojechać, bo KCH nie wpłaciły. Ale
wtedy znów Ola wyliczyła prędko, że z zestawienia wynika, że to tylko 150
tysięcy z tej kwoty. Kilkanaście minut zajęło przyciskanie Was, aż w końcu
przyznał Skarbnik - i tu muszę powiedzieć, ze on naprawdę starał się mówić
wprost - przyznał, ze kasa była potrzebna bo brakowało fundacji. I dopiero
potem powiedzieliście, że są 3 pożyczkodawcy, w tym Wy dwaj.
Więc resume: gest pożyczki nie jest haniebny i ten kto go tak ocenia nigdy
nie zyska mojego zrozumienia. Jego ocena z punktu widzenia zarządzania
projektem pozostawia pewnie wiele do życzenia, ale niech mówią o tym
fachowcy. Ale nie przekonuj nas, że ta kwestia miała cokolwiek wspólnego z
transparentnością, bo nie miała. Nie obchodzi mnie co mówią inni - ja nie
twierdzę, ze mieliście jakikolwiek w tym interes. Tylko widzisz, czasem
nie trzeba być złym, ale już samo noszenie pewnych oznak jest niestosowne.
I tu też tak jest - niestosowne jest jednak, jeśli dopiero po długiej i
burzliwej dusykusji, pod gradem pytań, dowiadujemy się, że fundacja ma 2
wierzycieli na 400 tysięcy, którzy są jednocześnie prezesem i skarbnikiem
tej fundacji. Bo można sobie wyobrazić, ze jeśli fundator/rada nadzorcza
czy ktokolwiek bedzie miał negatywną ocenę tego zarządu i zechce wyciągać
jakikolwiek konsekwencje, to te osoby bardziej staną się wierzycielami,
niż członkami zarządu. A prawem wierzyciela, jest domagać się spłaty
wierzytelności. I ja wierzę, że to tylko hipoteza robocza, nie pisz mi
więc, ze zarzucam Ci złą wolę. Ja uważam, że trzeba wykluczać istnienie
nawet takich scenariuszy. Tylko tyle.
--
Pozdrawiam
Ryszard Rutkowski
Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj