[Czuwaj] Re: walka

Piotr Giczela piotr.giczela w zhr.pl
Pon, 26 Lut 2007, 23:11:39 CET


> Jakoś nie czuję
> się, bym był na jakimś polu walki, by ktoś gdzieś wykrwawiał się czy miał
> komuś przywalić. Bardzo mnie martwi, że rozmawiamy ze sobą językiem walki i
> nienawiści. 

> Myślę, że z nikim się w ten sposób nie dogadamy. Jak jest walka, to ktoś
> wygrywa a ktoś przegrywa. Jak ktoś przegrywa, to czeka na odwet i nawiązuje
> kolejną walkę. I tak w nieskończoność. 

Zgadzam się z Tobą Druhu, że język pola walki nie jest odpowiedni do
załatwiania czegokolwiek. Na co dzień w rozmowach i negocjacjach nie
używam takiego. Mnie też on nie odpowiada, a mimo wszystko w dyskusji
na liście wszedłem w tę stylistykę i metafory. Wydaje mi się ważne
wyjaśnienie wobec tego, że nie jestem odwetowcem, ani żądnym krwi
czyjejkolwiek. Jestem nastawiony ekumenicznie do każdego harcerza i
instruktora. Nawet do palących i pijących, bo to przecież ludzie -
bliźni - chociaż w moim odczuciu niekoniecznie harcerze (nie
generalizować wypowuiedzi - wiele zależy od sytuacji i kontekstu).
Tak po prostu mi się rzekło o tym wykrwawianiu :-) A chodziło o fiaskiem
zakończone kolejne próby zmian w ZHP i wycofywanie się kolejnych grup
reformatorów z podejmowanych działań.

> Może dlatego "walka o odnowę harcerstwa" trwa tak długo. Może czas przerwać
> walkę a zacząć zmiany. Takie, które wszystkich zadowolą, pozwolą każdemu
> (łącznie z 50 letnim nałogowym palaczem, który na przykład jest świetnym
> mechanikiem samochodowym) odnaleźć się w tej organizacji?

> Seascout

No nie wiem... Każdy odpowiada za swoją organizację. Ja na temat ZHP
nie będę się w tym miejscu wymądrzał. W ZHR nie widzę możliwości
tolerowania postaw o jakich słyszę w kontekście różnych instruktorów z
szeregów ZHP. Miejsce dla przykładowego nałogowego, 50-letniego palacza
byłoby tylko pod warunkiem jego chęci zerwania z nałogiem, potwierdzonej
działaniami. Po pokonaniu nałogu mógłby stanąć przed Komisją Instruktorską,
zweryfikowałby swe uprawnienia wychowawcze (stopień) i jeśliby przeszedł
weryfikację, byłby dopiero wychowawcą młodzieży. Nie chciałbym być w
organizacji, która nagina zasady do słabych ludzi. Chociaż mierżą mnie
również organizacje ciasne światopoglądowo, zaściankowe i
rozpolitykowane.
A odnowa? Wernyhorą nie jestem, wieszczenie to nie moja specjalność.
:-) Mam jednak wrażenie, że nie nastąpi dopóty, dopóki w szeregach
pozostanie choćby jedna osoba nie traktująca poważnie swych powinnosci i
obowiązków przyjętych dobrowolnie i z własnej woli.

-- 
Pozdrowienia,
 Piotr Giczela



Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj