[Czuwaj] Jola Kreczmańska:re- Czy Ruch wykona ruch?

Robert Kreczmanski kalmar w grzejniki.com.pl
Śro, 10 Sty 2007, 15:56:58 CET


Sławek trochę wywołał mnie do wypowiedzi.
Więc witam :-). 
Nie czytam wprawdzie już listy, ale czasem, nie wiem czy tylko przypadkiem,
rzucę okiem na tematy dyskusji... I ten temat nie dał się ominąć bokiem.

Mimo, że jak piszesz Sławku to chyba nie koniecznie powinien być mój głos,
to jednak pozwolę sobie na kilka refleksji.
Najpierw retrospekcja...
Pomysł na Ruch powstał w mojej głowie najpierw by.... i tu pewnie niektórych
zaskoczę...by wzmacniać oddolnie jakość w ZHP, by wspierać we wzmacnianiu
ZHP te kilka sensownych wówczas osób w GK, które dawały mi nadzieję na dobry
Związek Harcerstwa Polskiego. Marzyło mi się dawanie przez Ruch siły na
parcie do przodu i to zarówno tym zagubionym w małych miejscowościach jak i
tym w dużych miastach, którzy czuli identyfikację z hufcem ale nie z
organizacją. Ruch nigdy nie był po prostu opozycją i strukturą, tak jak to
sugerował Rafał. Zawsze był wyrazistą, może czasem zbyt emocjonalną (ale w
końcu to przywilej młodości), przywiązaną do wartości grupą instruktorów.
Miał strukturę, ale nigdy budowanie struktury nie zajmowało mu wiele czasu
(była to raczej dobra organizacja). Ogrom czasu pochłaniały nasze działania,
dyskusje - bagaż, który jestem pewna, że poniesie wielu z nas przez całe
życie. Sądzę, że choć dla każdego Ruch mógł być czym innym, to na pewno
wielu, i to nie tylko członkom Ruchu, dał przeżyć czar dorosłego harcerstwa,
głębokiego, prawdziwego i bogatego w formie i treści. Mi dał ogromną
nadzieję i wiarę w przyszłość ZHP, możliwość spotkania wielu ciekawych (nie
tylko z Ruchu) osób, poczucie służenia prawdzie i idei harcerskiej i to co
najważniejsze -  kilku przyjaciół na całe życie. Czasami sami się dziwiliśmy
jak niewielkiej grupie jaką był i jeszcze jest RCŻ udało się wpłynąć w tak
istotny sposób na szereg spraw w skali organizacji - od metodyk, dokumentów
RN, programu ekonomicznego począwszy a na listach otwartych i zapytaniach na
RN, które czasem zmieniały bieg poszczególnych spraw skończywszy - i w skali
poszczególnych środowisk, ze choćby wspomnę tu kursy kadry kształcącej,
Andrzejowe kursy szczepowych, ostatni kurs harcmistrzowski i konferencje,
które często rozpoczynały ogólnopolskie dyskusje. Zrobiliśmy ogromnie dużo,
na pewno więcej niż na początku zakładaliśmy.  O wyrazistości Ruchu w dużej
mierze decydował jednak Zarząd Ruchu oraz kilka osób niezwykle
zaangażowanych w działania RCŻ. Środowisko bogate w silne, czasem nawet
ścierające się osobowości (choć będące mimo tego co pisał Górek jednością
idei, poczucia harcerstwa, braterskim kręgiem, nie znaczy monolitem). Ani
forma ruchu się nie wyczerpała (jak pisał Rafał), ani nie jesteśmy
harc-pisowcami, konserwatystami , romantykami, pozytywistami. (jak pisał
Górek choć nie wiem kiedy o kim - ja nie przepadam za PIS, a nawet polityka
mnie nieco brzydzi, z przekonań jestem liberałem, wyznaję tradycyjne
wartości, w programie cenię atrakcyjność, mam w sobie duszę romantyczną i
działam pozytywistycznie). Wydarzenia z ostatniego Zjazdu i nie mówię tu o
wyniku wyborów (znajomość sytuacji taki podpowiadała) spowodowały, że nie
zdecydowałam się na wejście do RN, kandydowanie na Przewodniczącą RCŻ,
zrezygnowałam w praktyce z całej działalności harcerskiej. Kilkoro z nas
zostało z dylematem wiary w pozytywne zmiany w ZHP, kilkoro przeszło na
pozycję wspierające ale część osób nadal próbuje z pełnym zaangażowaniem
wspierać zmiany ZHP. To Sławku też jest bagaż, który wynieśli z Ruchu. 
Ruch będzie miał pod koniec lutego zbiórkę na której zdecyduje o swojej
przyszłości. Pewna widoczna stagnacja w działaniach Ruchu jako całości
wynika ze zmiany formuły działania Ruchu (od ostatniej zbiórki RCŻ każdy
miał indywidualnie, ze wzmożoną siłą kreować rzeczywistość w swoim
środowisku).

O Zjeździe
Ja nadal, o ile ktoś pyta mnie o zdanie staram się wspierać, opiniować,
dawać różne myśli pod rozwagę. 
Moim zdaniem Zjazd nie powinien dywagować o Prawie bez odpowiedzi na
fundamentalne pytania: jaką organizacją ma być ZHP, jakie są filary
harcerskiego wychowania. Są w ZHP rozmaite dokumenty, od całkiem niezłej
strategii począwszy, ale odpowiedzi na fundamentalne pytania się gdzieś
gubią. Gdybym to ja organizowała ten Zjazd to min:
- określiłabym w zespole roboczym punkty - filary w ZHP dając w kilku
fundamentalnych sprawach dwa różne, a może czasem i trzy rozwiązania
najczęściej przewijające się w wypowiedziach instruktorów (to niby jest
zapisane w Strategii ale nadal nie w świadomości)
- przygotowałabym dyskusję poprzedzającą Zjazd wokół tych punktów
- każdy punkt przeanalizowałabym pod względem spójności z obecnym Prawem
harcerskim. Zmiany w Prawie powinny być zaproponowane do konkretnej wizji
Związku (a nie na odwrót) i poddane pod dyskusję wraz z dyskusją nad
filarami
- do Prawa Harcerskiego powinien powstać komentarz. Ale tym razem ponieważ
ciągle w organizacji jest problem ze zrozumieniem Prawa przez instruktorów
powinien najpierw powstać komentarz, rozważania dla instruktorów a dopiero
potem dla harcerzy. Być może część nieporozumień nie wynika ze złych zapisów
ale z różnego ich zrozumienia.

Nie jestem zwolenniczką zmian w Prawie Harcerskim. Uważam, ze siła
harcerskiego wychowania tkwi w jego niezmienności co do wartości, w
ponadczasowości a siła każdego prawa jest potwierdzana czasem jego
obowiązywania (tym bardziej źle jest jeśli zmienia się Prawo dotyczące norm
moralnych, wzorców zachowań). Ale jeszcze bardziej nie podoba mi się
hipokryzja i powierzchowne traktowanie Prawa. Może ZHP wreszcie powinno
podjąć odpowiedzialną decyzję jaką chce być organizacją i potem mieć siłę i
odwagę się tego trzymać. Dwa Zjazdy do tyłu z Pawłem Zygarłowskim
rozmawialiśmy o tej prawie nie przegłosowanej zmianie w Prawie. Wówczas
byliśmy przerażeni. Gdy emocje minęły stwierdziliśmy, że lepiej jednak by
ZHP żyło w zgodzie z nowym Prawem, które jest wstanie przestrzegać niż mieć
Prawo, które nie ma większego znaczenia. Przynajmniej członkowie organizacji
wiedzieli by gdzie tak naprawdę przynależą a rodzice dzieci wiedzieliby do
jakiej organizacji posyłają swoje pociechy. A my nie mielibyśmy już
złudzeń...

Gorąco pozdrawiam. I chyba powinnam przeprosić za długą wypowiedź.
Prawdę mówiąc nie znam się na tej etykiecie bo nie jest to moja ulubiona
forma dyskusji. ;-)
Jola kreczmańska




Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj