Re: [Czuwaj] Jola Kreczmańska:re- Czy Ruch wykona ruch?

Lukasz Zwiercan lukasz.zwiercan w gmail.com
Czw, 11 Sty 2007, 01:22:21 CET


On 1/10/07, Michał Górecki <g00rek64 w gmail.com> wrote:



>Powtórzę jeszcze raz - ruch, którego celem jest WYCHOWANIE (a nie np
>przechowywanie jakiejś tradycji) jest taki, jacy są jego członkowie i
>zmienia się tak, aby jak najlepiej służyć swojemu CELOWI.



Nie bardzo rozumiem. Piszesz Michale, że celem ruchu takiego jak harcerstwo
jest wychowanie. W domysle – jak rozumiem – wychowanie jego czlonkow. Ale
jednoczesnie „ruch (...) jest taki, jacy sa jego czlonkowie". Tyle, że jesli
rzeczywiscie byloby tak, ze ruchu jest taki jak jego czlonkowie (ergo –
czlonkowie sa tacy, jak ruch), to jaka ten ruch mialby legitymacje do
wychowywania?



Wydaje mi sie, ze ruch jest chyba czyms wiecej, niz suma (lub moze
wypadkowa) osobowosci jego czlonkow. Ruch, ktorego celem jest wychowanie NA
KOGOS, zawiera dodatkowo w sobie obraz owego kogos, na kogo chcemy w ruchu
wychowac jego czlonkow – najpierw siebie, potem innych, w tym naszych
podopiecznych. Ten obraz jest oczywiscie wyrazony w Prawie.



Zmiana, o ktorej piszesz, ma byc – jak rozumiem – zmiana wlasnie tego
obrazu. No tyle, ze jesli chcemy ten obraz przyblizyc do tego, jacy obecnie
sa czlonkowie ruchu, to jest to m. in. wlasnie skracanie sobie drogi,
tudziez – „isc na latwizne". To raczej logiczny i obiektywny wniosek:)



Napisalem „m. in.", bo rozumiem, ze „iscie na latwizne" moze byc jedynie
skutkiem ubocznym. A propozycja zmiany wynika z przekonania proponujacego,
ze obecnie zapisany w Prawie obraz jest np. niepotrzebnie (w stosunku do
obecnych realiow) wygorowany. Albo nierealny. Albo nawet szkodliwy, bo
mlodego czlowieka powinno sie przeciez wychowac na kogos, kto bedzie umial
pieknie zyc w konkretnej, dzisiejszej rzeczywistosci, a nie 100 czy 80 lat
temu.



Jestem przekonany, ze wiekszosc proponujacych zmiany kieruje sie jednym z
tych lub jeszcze innym pogladem na to, jak ten obraz powinien wygladac, a
„iscie na latwizne" jest dla nich skutkiem ubocznym (co wiecej, wtedy to
wyrazenie traci pejoratywne znaczenie, bo propozycja zmiany jest uzasadniona
czym innym, niz checia ulatwienia sobie zadania). No i pieknie! Tyle ze w
takiej sytuacji jedynym rozsadnym wyjsciem jest postapic dokladnie tak, jak
proponuje Jola. Najpierw w dyskusji ustalic wspolna i spojna wizje, a potem
pod te wizje zmienic (napisac od nowa?) Prawo. Jesli udaloby sie stworzyc
taka wspolna wizje, to chyba nikt nie postrzegalby (jak czynia to dzis
niektorzy) zmiany Prawa jak niemalze swietokradztwa, lecz po prostu jako
normalna konsekwencje troski o to, zeby jak najlepiej wypelniac podstawowe
zadanie ruchu – wychowywanie.



A moze po prawdziwej i szczerej dyskusji okaze sie, ze ta nowa wspolna wizja
wcale nie wymaga zmiany Prawa, a jedynie przeformulowania rozumienia tego
Prawa? Tego nie wiem, ale dyskusja nad wizja na pewno jest potrzebna.



Pozdrawiam,

Lukasz


Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj