[Czuwaj] odznaki kadry kształcącej, było: stopnie instruktorskie

rafal w harcerz.pl rafal w harcerz.pl
Czw, 25 Sty 2007, 09:18:44 CET


Seascout napisał(a):
> ::- tony, tony papierów. Świadectwa jakości, dyplomy, certyfikaty,
> ::procedury, instrukcje, instytuty certyfikujące. Zdrowy rozsądek już dawno
> ::został zastąpiony przez certyfikat.
>
> Będzie gorzej. W chorągwi śląskiej program kursu drużynowych (prowadzony wg
> zasad obowiązujących w ZHP przez osobę z BOKK) MUSI być potwierdzony przez
> osobę z SOKK lub ZOKK. Po co? Nie wiem, ale pewnie zaraz pojawią się OKK z
> rozetą lub z mieczami, potwierdzające, że ktoś ma prawdziwszą OKK :)
>
> A że komendantka śląskiej CHSI jest teraz komendantką CSI, to ciekaw jestem
> czy tamto rozwiązanie zostanie przeniesione na grunt ogólnopolski.
>   
Zyc nie umierac :)))
> Choć samego systemu odznak bym nie dyskwalifikował. Ma rację Czesio, że to
> proteza, bo po prostu nie ufamy instruktorom, którzy zdobyli stopnie w
> latach 70 czy 60 i nie aktualizowali swojej wiedzy. Co oni mogą zrobić
> szkoląc drużynowych to nie chcę myśleć, więc dobrze że jest zabezpieczenie w
> postaci OKK. Ale skoro to proteza, to przyznajmy szczerze, że nie ma pomysłu
> by zdrowa noga odrosła :( Choć chętnie bym poszukał jakichs rozwiązań... bo
> proteza, jak to proteza - trochę uwiera. I gdy tylko noga odrośnie - to
> protezę wyrzuciłbym do kosza...
>   
Tak, tylko ja nie spotkalem instruktorow z lat 60 czy 70 prowadzacych 
zajecia, natomiast czesto "bywali" komendantami kursow, a mloda kadra 
prowadzila zajecia. Wiec Odznaki nie byly potrzebne. Rozumiem idee, ale 
sami sobie strzelami w stope takimi przepisami. Np. mi nie oplacalo sie 
przedstawiac "dorobku" do przedluzenia BOKK, tylko od razu zlozyc o 
SOKK. Ale brakuje mi czasu na wyjazdowe kursy KK. Wiec uprawnienia 
wygasly i nawet sie o nie nie staram. Nie musze byc komendantem kursu 
druzynowych, aby poprowadzic zajecia. Moge byc programowcem i miec wplyw 
na to co sie na kursie dzieje. A komendanta "na papierku", to nie 
problem zalatwic. Tylko po co? Po to aby nie wygaslo w nas, ze "Polak 
potrafi"? Po co?
> ::
> ::Nie przeczę, że trzeba mieć prawo jazdy. Nie przeczę, że trzeba mieć
> ::dyplom lekarza. Ale czy trzeba mieć w kształceniu ZHP system Odznak Kadry
> ::Kształcącej, czy trzeba na obozach ZHP mieć system HACCCP? Czy od OKK
> ::poprawiło się w Związku kształcenie? Więcej kursów? Więcej wykształconej
> ::kadry? Zwiększenie liczebności drużyn? Odwrócenie trendu spadkowego
> ::liczebności Związku? Czy więcej papierologii i odhaczania w statystyce, że
> ::kształcenie odfajkowane? Swego czasu bodajże Tomek Grodzki pisał, jak
> ::wygląda takie odfajkowywane kształcenie nowo wybranych władz.
>
> Ha, to jest temat na osobna dyskusję. Co jest wskaźnikiem lepszej pracy
> organizacji? Więcej sprawozdań?
>
> W The Scout Associacion w Wielkiej (ponoć) Brytanii jest jedna strategia -
> nie rozwoju organizacji, nie strategia parcia naprzód, tylko strategia
> wzrostu liczebnego. Składa się na nią zarządzanie organizacją, majątek i
> finanse, wizerunek, kształcenie, program. Wyszli kilka lat temu z założenia,
> że jeśli będzie dobry wizerunek - to do organizacji przyjdzie więcej ludzi.
> Będzie lepiej zarządzana - pewnie instruktorzy (w sensie liderzy) będą
> chętniej w niej pracować a więcej liderów to więcej członków. Będzie lepszy
> program = więcej dzieciaków. Będzie lepsze kształcenie = lepiej przygotowana
> kadra = więcej dzieciaków. A więc jest jeden miernik tego czy strategia
> działa czy nie: wzrost (nie rozwój! WZROST) liczebny.
>
> Ale nie w Polsce :)
>
> Bo po pierwsze - to pomysł skautowy, a my się tym brzydzimy.
>
> Po drugie powstało w świadomości instruktorów jakieś chore równanie
> przeciwstawiające ilość jakości (jakby jedno nie oznaczało w sumie drugiego)
> więc w powszechnym mniemaniu organizacja bardziej liczna będzie słabsza.
>
> Po trzecie... odniosłem wrażenie, że taki sposób mierzenia byłby... hm...
> zbyt prosty. Nie dałoby się go ukryć w sprawozdaniach, nie dałoby się dodać
> żadnych ale...
>   
Ja mysle, ze to nie kwestia pochodzenia skautowego. Nazwa Strategii to 
pikus. Kwestia zawartosci. I jak to sie ma do polskich realiow. Bo nie 
oszukujmy sie - realia obu krajow sa rozne. Gdyby byly takie same, to 
mielibysmy czysty brytyjski skauting i krola nad soba ;) Ups! Mialem na 
mysli krolowa :)))

> Choć powiem Ci szczerze. Zgadzam się z tą częścią Twojej wypowiedzi w 100%.
> Jeżeli jest jakieś działanie, które nie służy rozwojowi organizacji, nie
> polepsza jakości jej pracy, nie powoduje np. wzrostu liczebnego - to
> powinniśmy przestać to robić. Pisał już o tym dziadziuś Drucker w latach
> 60... 
Z narzedzi, czy instrumentow - zgoda, ale nie bezmyslnie wywalic, tylko 
przemyslec wszelkie za i przeciw :)

Pozdrawiam
Viking-Szczecin




Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj