ODP: [Czuwaj] Zapis

Michał Górecki g00rek64 w gmail.com
Nie, 10 Cze 2007, 10:59:40 CEST


10-06-07, Marcin Bednarski <parasol w harcerstwo.net> napisał(a):

> Zgadzam się z tobą Rafale, że nie ma sensu dalej mnożyć tych przykładów. One
> nie mają nic wspólnego z tych o czym rozmawiamy. To, że jacyś ludzie, którzy
> byli skautami później byli żołnierzami i odznaczyli się męstwem w walce czy
> to, że BP był żołnierzem i w CZASIE WOJNY w sytuacji oblężenia przez
> przewarzające siły wroga zorganizował SŁUŻBĘ POMOCNICZĄ z dzieci, absolutnie
> nie usprawiedliwia włączania do programu ZHP treningu w biciu, kopaniu,
> ranieniu i zabijaniu innych ludzi jako formy pracy.


Dokładnie.

Dziękuję Rafale za analizę obalającą niesamowitą wyjątkowość polskiego
harcerstwa pod kątem myśli wojskowej, na tle całego skautingu. to
jeden z mitów tworzących wizję "harcerstwo Chrystuem skautingu", czy
"skauting kadzidłem dla ludu" (to moje ulubione powiedział na zjeździe
druh profesor Janowski - masakryczne wystąpienie).

I  kiedy już Rafale przeanalizujesz warunki historyczne powstania
skautingu przeanalizuj proszę ewolucje myśli BP, które to myśli na
prawdę bardzo się zmieniały.

Polecam artykuły które piał do The Scouter. Na ich przekroju widac
dokładnie co sądził na temat wielu spraw. Nie będę po raz kolejny
wklejał cytatów - szkoda miejsca, potem i tak ktoś mi powie że jeszcze
PLUS NIEPODLEGŁOŚĆ.

Już na samym początku BP odrzucał metody musztrę jako formę zabijającą
indywidualizm w myśleniu żołnierzy(!) i wiele innych wojskowych
elementów. Później było tylko lepiej...

> "(...) A gdy będzie już po wojnie
> Będzie cicho i spokojnie
> I dostatnio i wygodnie
> I dzięwczęta zdejmą spodnie
> I nie będą szafy fruwać
> I będziemy masło wsuwać (...)"

Piękne. dokładnie tak. A my udajemy że szafy dalej latają. Bo to jest
barwniejsze od wsuwania masła.


> Tu oczywiście jest kwestia definicji słowa "paramilitarny". Dla tych, którzy
> chcą wspomniany wyżej trening (według mnie charakterystyczny dla wojska,
> policji i tym podobnych służb) włączyć do programu ZHP "paramilitarny"
> oznacza zapewne "dający dobre przygotowanie do wojny". Ja jeżeli już miałbym
> się zgodzić na to określenie wobec harcerstwa, to "paramilitarność" widzę w
> systemie jednoosobowej odpowiedzialności, podwładności wobec przełożonych,
> wydawania poleceń w formie rozkazów, umundurowaniu i musztrze. Są to jednak
> elementy, które wpływają na organizację ruchu, a nie jego program.
>

O programie napisałem już tyle, że widze miejsce dla wielu elementów
opartych w ten czy inny sposób na szeroko rozumianej proobronności, o
ile nie jest to sprzeczne z idea braterstwa i... obecnie wychowania do
pokoju. Nie jesteśmy organizacją przygotowującą do walki zbrojnej.

Ale Marcin poruszył ważniejsza kwestię.

Czy my rzeczywiście jesteśmy / chcemy być organizacją kierowaną w
sposób paramilitarny?

Rozkazy, jednoosobowa odpowiedzialność, nakierowanie na zadania?

Bo wydawało mi się, że właśnie ta myśl psuje harcerstwo. Bo tu zamiast
bezwzględnych rozkazów drużynowego powiny być decyzje kolegialne (rada
drużyny - zastępowi, wędrowniczy krąg rady), zamiast jednoosobowych
decyzji komendanta chcemy decyzje komend, wreszcie w przeciwieństwie
do wojska jesteśmy nakierowani na LUDZI a nie na zadania, pisałem o
tym nie raz.

Więc w tej sferze paramilitarność, wg nawet tego co już jest - jest
mitem. I chyba w zupełnie innym kierunku dążymy, prawda? :)

g00rek


Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj