Re: [Czuwaj] Zejdźmy na ziemię! , było PANIKA
Michał Górecki
g00rek64 w gmail.com
Nie, 11 Mar 2007, 09:07:08 CET
07-05-08, Marcin Wojtczak <majcin w autograf.pl> napisał(a):
>
>
> A może na takim właśnie poziomie powinny być pisane teksty dla dzieci,
> które chcenmy wychowywać?
>
> A tak na marginesie amerykański skauting, ze swoimi 12 słowami Prawa
> jest pozniżej poziomu klubu przygód teleranka labo kolonisty letniego.
>
Ja sobie tak w ogóle myślę, czy nie mitologizujemy roli PH jako narzędzia.
Oczywiście jest to narzędzie bardzo ważne, rzekłbym może nawet
najwazniejsze, ale wszystko ma swój umiar.
Mam czasami wrażenie, że zapominamy w całej dyskusji jakie realne znaczenie
w tym co robi drużyna ma zmiana brzmienia prawa.
<dygresja>
Kiedyś, jako szaremu jeszcze w miarę członkowi ZHP, dane mi było
uczestniczyć w dyskusji RN o zmianie systemu stopni harcerskich. Pamiętam
moje zdziwienie na fakt, że skupiano się głównie na "idei stopnia". I
pomyślałem sobie - rany, przecież tego nikt nie czyta. Nie no ważne to jest
i w ogóle, ale skupmy się na wymaganiach!
Ale nie, idea jest lepsza. Można upchnąć parę górnolotnych sformułowań,
można trochę oderwać się od ziemi i napisać coś w stylu "poszukuje sensu
własnego istnienia", albo "wkracza na krętą i wyboistą ścieżkę dorosłości",
czy też "umie odróżnić dobro od zła".
</dygresja>
Kręcimy się trochę w tym świecie oderwanym od ziemi i podajemy dzieciakom (i
młodym drużynowym, a takich właśnie mamy w dużej mierze!) papki, których oni
ni cholery nie potrafią przekuć na wychowanie.
To jak z pralką. Czemu nie mamy do dyspozycji sterowania wlewem wody,
kierunkiem, czy prędkością obrotu bębna? Bo ma być prosta w obsłudze. Co nie
znaczy, że o obrotach bębna i wlaniu wody ktoś zapomniał!
Chwalę sobie to, że nie oderwałem się od harcerskiej rzeczywistości i to nie
tylko mojej, ale także innych drużyn. Nadal jeżdżę na rajdy, chodzę na
zbiórki. I zastanawiam się, jaki realnie wpływ na drużynę ma
przeformułowanie punktu:
Harcerz jest oszczędny i ofiarny na Harcerz rozsądnie gospodaruje
powierzonymi środkami (dałem przykład).
Czy to rzeczywiście zmieni podejście w jaki drużynowy uczy tego punktu?
Przecież jakoś to robi? Nie chcecie powiedzieć, że uczy przez wykładanie
tego punktu, czy robienia gawęd o nim? Gadanie o nim?
Przecież na pewno robi jakąś grę, powierza zadania, może podyskutuje o tym z
wędrownikami albo doradzi jakiś wyczyn w tym zakresie?
Tylko po co ta górnolotność i "drgnienia ducha"?
Mam wrażenie, że ludzie śmieją się z nas właśnie dlatego, że modlimy się
nawet do zapałki, którą rozpalamy ogień. Choć każdy kto rozpalał ogień w
górskiej śnieżycy wie dobrze, że całą otoczkę "rozpaaaal go jednąąą
zapaaałkąąąą" można sobie wsadzić między bajki, nie ma wtedy czasu na
bajdurzenie, tylko trzeba się skupić na rozpaleniu ognia.
Zejdźmy na ziemię.
g00rek
Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj