[Czuwaj] Re: ETYKIETY, było: druhno, druhu, czuwaj
Michał Górecki
g00rek64 w gmail.com
Czw, 29 Lis 2007, 09:30:14 CET
29-11-07, Darek Brzuska <brzuska w mp.pl> napisał(a):
> Nie wiem, czy zabierać głos w dyskusji z Tobą, bo boję się, że znów
> wyjdzie z Ciebie Mistrz nad Mistrze w Nalepianiu Etykiet Kontrdyskutantom
> :-)
Darku. Po pierwsze nosicielem największej etykiety jestem ja. To
Paskudny Reformator. Ta niechęć do kwestionowania czegokolwiek, którą
obserwuje straszliwie mnie dziwi z kilku powodów. Pierwszy powód jest
taki, że listy dyskusyjne służą do tego aby dyskutować. A właśnie od
kwestionowania pewnych spraw i zastanawiania się nad ich ulepszeniem
bierze się postęp. U nas z postępem ciężko, bo jeśli cokolwiek chce
się zmienić zaraz wyskakuje ktoś (sam sie etykietujący!) broniący
WSZYSTKIEGO.
Bo to takie harcersko trendy nazywać się "przebrzydłym
tradycjonalistą". Jest sie od razu piewca przedwojennych idei i przede
wszystkim jest się w tej nowej grupie Ideowych Intruktorów :)
To było widać jak na dłoni na przykładzie tej dyskusji. Napisałem
wyraźnie, że do starszych mówię per "druh", ale do rówieśników jakoś
dziwnie.
I wtedy odzywają się pełne oburzenia głosy: "Do rówieśników to może
mówimy na "ty", ale do starszych to per druh!!", albo "czasami do
młodszych mówię per druh, a czasami na ty!". I tak dalej.
I za chwilę wszyscy uwierzą, że ja chciałem mówić do seniorów "Te,
Bolek, kopsnij szluga". ("Bo każdy pijak to złodziej!")
***
Ja się zastanawiam nad tym fascynującym zjawiskiem oporu wobec zmian i
wobec kwestionowania w ogóle pewnych spraw. Jako, że bardziej niż z
etykietowania jestem znany z barwnych przykładów (mam nawet cały
fanklub któremu przewodzi Soo) to posłużę się tu jednym - moim
ulubionym, militarnym :)
Nasza Harcerska Armia dostaje od Armii Rzeczywistości niezłe wciry. co
roku wybijają nam 10 tysięcy ludzi. W takich warunkach chyba normalne
jest zapytanie się "co jest nie tak?" Ale nie. Część w ogóle się nad
tym nie zastanawia. A my jedziemy jak w tej (nieprawdziwej, wiem, ale
fajnie brzmi :) dykteryjce jak to kawaleria na czołgi jechała.
Poprawiamy siodło i uurraaa! Pach. I po nas. Zero wniosków. Ale jak
pięknie w słońcu błyszczymy!
Nie, przepraszam, są wnioski. Ktoś wstaje i mówi, że tak na prawdę to
jesteśmy ZBYT nowocześni i chce przywrócenia tego co przed wojną. To
tak jakby powiedział "Eee te nasze konie i szable są zbyt nowoczesne,
zamieńmy miecze na miecze z brązu".
Albo "nie będziemy nic zmieniać, od zawsze tak walczymy".
***
A ja z uporem maniaka nadal będę przyglądał się różnym retro smaczkom
w naszej organizacji, które niekoniecznie są częścią naszego
niezmiennego rdzenia, podawał przykłady organizacji, które, (o dziwo!)
ROSNĄ, albo mają członkostwo ustabilizowane na pewnym poziomie. Będę,
bo chcę ratować tą organizację. I nie przekonują mnie mrzonki w stylu
"jak już będziemy mieli samych ideowych instruktorów, to wszystko
pójdzie jak z płatka". Przyglądam się więc nędznemu i nieciekawemu w
wielu miejscach programowi, czy samemu pomysłowi na harcerstwo, który
po prostu może stał się pomysłem na rekonstrukcję przeszłości, która -
choć ciekawa - nie budzi nigdy zainteresowania rzesz, tylko grupki
chętnych. I może my do tej grupki się kurczymy.
A ja, w swoim paskudnym etykietującym umyśle, widzę nas jako
organizację dużą i silną. Taką o której wszyscy słyszeli i wiedzą. A
nie "jakaś tam NGO".
Ale może to ja jestem.... (jak w tym dowcipie z truskawkami). :]
pozdrawiam
(paskudny NIEtradycjonalista)
g00rek
Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj