[Czuwaj] Grudniowy numer Na tropie

Grzegorz Skrukwa greegors w icpnet.pl
Śro, 24 Gru 2008, 13:51:13 CET


----- Original Message -----
From: "Michal Gorecki" <g00rek64 w gmail.com>
To: "Lista dyskusyjna harcerek i harcerzy." <czuwaj w listy.czuwaj.net>
Sent: Wednesday, December 24, 2008 10:32 AM
Subject: Re: [Czuwaj] Grudniowy numer Na tropie


> Dlaczego jadąc na Jamboree widzimy wszędzie odniesienia do ekologii,
> do problemów na świecie - bezrobocia, czy głodu w Afryce, a

A z jakim odzewem spotkała się akcja Maćka Pietraszczyka "Apteczka dla
Gruzji" w sierpniu tego roku? Ze znikomym... Były natomiast pytania "A kto
za tym stoi" . Za to na list Maćka do Poczt Harcerskich rechotu było
pełno... Także tu na tej liście.

> u nas
> ciągle ultraprawicowe werbelki - Polska, Naród, czyjaś Śmierć, jakiś
> Apel, za coś Msza, jakieś Wieńce, komuś Kwiaty, czyjeś Groby, przelana
> Krew, itp, itd, i do użigu.

Po pierwsze,  nie ultraprawicowe! Ultraprawicowy to jest NOP, ONR itp.
kolesie co hajlowali na Górze Św. Anny. Oraz poseł Górski i profesor
Bartyzel z Klubu Zachowawczo-Monarchistycznego (prawdziwa ultraprawica jest
antynarodowa - chce międzynarodówki nazistowskiej albo
monarchiczno-arystokratycznej).

Po drugie,. ZHP powinno  umieć wybierać priorytety.  Rok 2008 to przykład
nadmiaru. Świętowanie 90-lecia ZHP (daty zjazdu zjednoczeniowego w Lublinie)
też wydawało mi się nadmiarem propozycji historycznych, zwłaszcza że w 2007
było 100-lecie skautingu, a w 2010 będzie 100-lecie harcerstwa. Do tego
jeszcze był rok OiA Małkowskich, okrągła rocznica Nieprzetartego Szlaku i
przede wszystkim okrągła rocznica niepodlełgości i Powstania
Wielkopolskiego.
O przyszłym roku już myślę z lekkim niepokojem - będziemy mieć okrągłą
rocznicę wybuchu II wojny,1 i 17 IX 39,  rocznicę powstania SzSz, rocznicę
Okrągłego Stołu (a tym samym także przemian w harcerstwie), wyborów 4 VI, i
pewnie coś się jeszcze znajdzie. A, Pierwsze Powstanie Śląskie!
Rocznicy wybuchu II wojny bym nie odpuszczał. Z dwóch powodów
1), historia odgrywa coraz większą rolę w polityce europejskiej. Niestety. I
ważne jest żeby przypomnieć, że pierwszym zbombardowanym miastem był Wieluń,
a nie Drezno. Że to Niemcy i Sowieci napadli na nas, a nie my na nich.
2) można przypomnieć działania Pogotowia Harcerek i Harcerzy w wymiarze "Na
Pojutrze". Zastanowić się, jaka dziś może być rola harcerstwa w
przygotowaniu na wypadek katastrof. Niekoniecznie wojnenych. Myślę że wojna
w perspektywie najbliższych kilkudziesieciu lat nam nie grozi. Ale można
pomyśleć o katastrofach żywiołowych, klimatycznych, ekologicznych,
energetycznych. O ratownictwie, o pomocy humanitarnej (np. ofiarom wojen
dziś w Sudanie czy w Kongo) itd. Jak najbarzdiej na DZIŚ, JUTRO, POJUTRZE (a
nie wczoraj, przedwczoraj i onegdaj).
Natomiast odpuściłbym sobie sprawy związane z Szarymi Szeregami. "Z całym
szacunkiem dla Szarych Szeregów" (przepraszam za ten zwrot). Doświadczenia z
konspirowania w warunkach ludobójczego reżimu totalitarnego na szczęście
chyba w najbliższym czasie nie będą Polsce potrzebne....

> Grzegorz, MNÓSTWO drużyn robi dobry program. Nowoczesny. Ale niestety
> dla władz ZHP program nadal jest tym czymś co jest mało ważne. A to
> jakby dla klubu kajakowego najmniej ważne było pływanie na kajaku. A
> ważne było dyskutowanie nad metodami szkoleń instruktorów kajakowych,
> finansach klubu, czy strojach klubowiczów.
> Nadal nie widzę w zarządzie osoby od programu (twórcy, artysty,
> wizjonera - bo jego nam potrzeba), nie widzę nikogo od wizerunku, kto
> mógłby te działania drużyn wewnętrznie wypromować.

Całkowicie się zgadzam. Nie ma dziś w ZHP takich ludzi jak M. Kudasiewicz,
Z. Wyrobek czy P. Burchard - dobrych popularyzatorów, którzy by potrafili
zebrać do kupy program wytworzony przez kilkanaście-kilkadziesiąt dobrych
wiodących środowisk, zrobić z tego syntezę , opisać przystępnym językiem i
stworzyć w ten sposób poradnik dla uczciwego rzemieślnika-drużynowego.
Najlepszym przykładem jest prasa harcerska i platformy komunikacyjne - od
prawa do lewa. Bo najłatwiej jest pisać artykuły polemiczne, felietony,
dyskutować o strukturze, albo o ideałach itd. Rzeczywiście nie widać działań
i myślenia o programie ze strony władz ZHP, wydziałów, referatów na poziomie
chorągwi itd. Sen i marazm. Nie widzę też wielkich szans na powstanie
jakichś niezależnych ośrodków. Bo ludzie wolą okopywać się na szańcach
"nurtów", albo walczyć o stanowiska, tworzyć trampoliny do zdobycia władzy,
albo zajmować się erystycznymi przepychankami. Z jakim odzewem spotkała się
Twoja propozycja prac nad programem, rzucona w poście na zhp24?
Odpowiedziały konkretnie 2 osoby. Nawet nie wiem czy z Twojej strony była to
jakaś poważniejsza propozycja, czy tylko rzucona mimochodem uwaga.

 > Znowu mamy za przeproszeniem druhów Boruhów w postaci gadających głów
> na różnych rajdach, którzy ględzą o tym, że motto rajdu jest takie a
> takie (who gives a ....?), czy że rajd ma takiego a takiego patrona,
> albo jest zorganizowany w rocznicę tego i tego (pewnie czyjejś
> śmierci).

Pierwszą większą imprezą harcerską na której byłem był Zlot Drużyn
Zaprzyjaźnionych w 1988, faktycznie był to wielkopolski regionalny zlot
drużyn związanych z nurtem postkihamowskim - z duszpasterstwami, RHR-em itd.
Poświęcony był rocznicy odzyskania niepodległości, ale nie było żadnego
druha-Borucha ani gadających głów. Dla nas 13-latków była to przede
wszystkim przygoda - musieliśmy sami (z 14-letnim zastępowym na czele)
dojechać z osiedla na dworze, kupić bilety, dojechać do stacji 30 km od
Poznania a stamtąd przejść sami na miejsce zlotu - 10km, dźwigając namiot,
kociołek i kocher spirytusowy. Na miejscu sami robiliśmy żarcie,
organizatorzy go nie zapewniali. Spaliśmy w namiotach i myliśmy się zimną
wodą z jeziora. Było ognisko na nim świetna inscenizacja (lecą normalne
piosenki, nagle ktoś przerywa piosenkę, wbiegają jakieś ciemne typy, wbijają
w środek biało-czarne pale z czarnymi orłami, zaczyna się gawęda o
rozbiorach Polski i walce o niepodległość. Następnego dnia gra terenowa w
której fabuła miała odniesienia do walk 1918-1921, ale przede wszystkim
polegała na bieganiu po lesie i wzajemnej nawalance. Cała impreza
oddziaływała wyłącznie pośrednio. To było równo 20 lat temu, wiele elementów
klimatu tamtego Zlotu się mocno zestarzało, nie chciałbym ich w dzisiejszym
harcerstwie: krótkie spodenki, obsesyjne podkreślanie że stopnie należy
nabijać na krzyżu a nie wyszywać na pagonach, że guziki krakowskie są lepsze
od tych z CSH, kult musztry, "druhowania" sobie, a przede wszystkim
przesadny  dość bogoojczyźniano-nacjonalistyczna wizja historii (prawie że
Polska od morza do morza), choć to można wytłumaczyć uwarunkowaniami tamtych
lat. Tym niemniej ta bardzo konserwatywna impreza do dzis pozostaje
niedoścignionym wzorem nowoczesności w metodzie i organizacji... My
zapamiętaliśmy z tego przede wszystkim przygodę - marsz w słońcu, nocleg w
namiocie, gotowanie na kocherze, walki z rojami komarów, wspinaczkę po linie
na "konkursie technik harcerskich" itd.

pozdrawiam po raz kolejny
GS



Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj